Tego nikt się nie spodziewał. Po sylwestrowej nocy, kiedy policja w Kolonii naprawdę dołożyła wszelkich starań, aby utrzymać z dala od imprezy północno-Afrykańczyków, jak ogólnie nazwano agresywnych byczków, spadł na nią grad krytyki.
Na 620 sprawdzonych przez policję niemiecką osób, wszystkie pochodziły z terenów Maroka, Tunezji i Algierii. Udana akcja poirytowała polityków partii Zielonych, którzy rzucili się z wściekłą krytyką pod adresem policji. Ponieważ pod względem przeprowadzonej akcji nie było się, czego czepiać, najpierw zanegowano sens zastosowania rzekomo „zbiorowej odpowiedzialności” wobec biednych przybyszów. Owa zbiorowa odpowiedzialność miała polegać na tym, że policja blokowała całe agresywne grupy „Nafris”, jak policja nazwała Afrykańczyków na Twitterze ( https://twitter.com/hashtag/PolizeiNRW?src=hash&ref_src=twsrc%5Etfw ). To wyprowadziło z równowagi noworocznej szefową partii Zielonych Simone Peter, która dała upust swojej frustracji oskarżając policję o stosowanie niedopuszczalnych określeń wobec przybyszów.
Nie od dziś wiadomo, że podważanie uprawnień służb porządkowych nie wróży niczego dobrego niemieckiemu społeczeństwu. Komentarze pod artykułami pokazują, że politycy niemieccy utracili absolutnie zaufanie społeczne. Co gorsza tracą je również w resortach siłowych, bo żaden policjant, który stanął oko w oko z agresją przybyszów nie poprze politpoprawnego bełkotu.
Niestety łajba huśta się coraz mocniej i nie widać na horyzoncie żadnego polityka, który miałby wystarczająco dużo autorytetu, aby zmobilizować opinię społeczną i podać rozsądne rozwiązanie problemu. Artykuły w podobnym tonie jak ten, że kandydat na Prezydenta Francji w samych superlatywach wychwalał niemiecką politykę sprowadzającą miliony przybyszów do Europy, świadczą o politycznym upadku Kanclerz Merkel. Podawanie, jako autorytet polityka, który w wyborach francuskich nie ma żadnych szans na zwycięstwo, jest rozpaczliwym obrazem stanu paniki w mediach po zamachach w Berlinie. Panika jednak nie zawsze jest dobrym doradcą i media wyrządzają obecnie rządzącej koalicji niepowetowane straty wywołując oburzenie czytelników dających upust swym odczuciom we wpisach pod artykułami.
Politycy rządzącej koalicji nieśmiało próbują zatrzeć wrażenie, że stróże prawa nie znajdują poparcia wśród rządzących, ale ich gadanie wydaje się musztardą po obiedzie, bo ludzie na ulicach naprawdę przestali gadać politpoprawnie. Policja bez wstydu zaś odpowiada, że określenie „Nafris” jest jej standardowym, roboczym określeniem na bardzo agresywnych ludzi o pochodzeniu afrykańskim. To bardzo ważny znak, że atmosfera w policji przestaje być dla polityków przyjazna. To pokazanie politykom, że to policjanci pilnują w Niemczech porządku i wiedzą jak to zrobić, jeśli im nie przeszkadzają. Czy politycy są w stanie to zrozumieć?
https://www.welt.de/politik/deutschland/article160768922/Gruenen-Chefin-stellt-Rechtmaessigkeit-der-Polizeikontrollen-infrage.html
https://www.welt.de/politik/deutschland/article160770315/Klare-Hinweise-auf-nordafrikanische-Straftaeter.html
Inne tematy w dziale Polityka