Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic /-/ To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielką fabrykę…
Kto nie pamięta tych słów z „Ziemi obiecanej” Reymonta? Trudno uwierzyć ale słowa te jak ulał pasują do izraelskiego programu jądrowego. Ale po kolei.
Najnowszy „Die Welt” zamieścił artykuł Hansa Rühle, eksperta uzbrojenia i planisty NATO, opisujący rolę Niemiec w budowie „izraelskiej bomby jądrowej”. Jak powszechnie wiadomo na mocy porozumień z Francją, Izrael rozpoczął 1957 roku budowę swojego reaktora na pustyni Negev. Ukończony do 1964 roku ośrodek badawczy „Dimona”- oficjalnie „Fabryka tekstyliów”- zbudował bardzo szybko pierwsze bomby jądrowe. Już dwa lata później technologia była gotowa do zastosowania tak, że podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku Izrael posiadał już 2 gotowe do użycia ładunki. W czasie wojny Jom Kippur tych bomb było już, co najmniej 10, a może nawet 20 – jak podają inne źródła.
Niemcy wspierali Izrael finansowo od 1961 roku. Najprawdopodobniej początkiem tej współpracy było spotkanie izraelskiego Premiera Ben-Guriona z Kanclerzem Adenauerem w nowojorskim hotelu „Waldorf Astoria” w 1960 roku. Wsparcie budowy nuklearnego potencjału Izraela realizowano w najściślej tajnym projekcie oficjalnie finansując „atomowo napędzane odsalarnie wody morskiej” i fabryki tekstylne w ramach „zagospodarowania pustyni Negev”. Niemcy przeznaczyli na ten cel całe dwa miliardy Marek (wtedy 500 milionów Dolarów) oficjalnie, jako 30-letni kredyt oprocentowany na 2%! Jednak istnieją poszlaki, że to finansowanie w ramach różnych fundacji i darów było znacznie większe.
Bezpośrednio mówił o tym były minister obrony Niemiec Franz Joseph Straus, który stwierdził, że - Niemcy próbowały zabezpieczyć Izrael na wypadek niebezpieczeństw w przyszłości.
Ta polityka niemiecka trwa do dzisiaj, a jej przejawem jest współfinansowanie floty łodzi podwodnych typu „Delfin”, budowanych w niemieckich stoczniach dla Izraela. Do 6 już pływających pod banderą Izraela, mają dołączyć 3 nowo zbudowane, z 30% upustem cenowym, łodzie podwodne. Te supernowoczesne okręciki, według nieoficjalnych danych wyposażone są w samosterujące pociski z bronią jądrową.
Niedawno Izrael złożył zamówienie na następne okręty. Oczywiście jak zwykle pojawiła się kwestia ceny, i wielkie „aj waj bo za drogo” - po upuście wyszło 1,2 miliarda Euro. Znając podejście do tych spraw Niemiec, cena nie będzie stanowiła jednak problemu, wszak nie chodzi o to aby mieć pieniądze, ale aby wybudować wielką fabrykę. To wie każdy, kto czytał „Ziemię obiecaną”.
No i jakoś mi lepiej na duszy, że dzisiejsze Niemcy tak rozumieją swoją rolę wobec Narodu, który z ich rąk tyle wycierpiał… Zatem stopy wody pod kilem dla nowych izraelskich „Delfinków” uzbrojonych - ach przepraszam - ubranych w "tekstylia made in Dimona"!
Okręty podwodne klasy Dolphin marynarki wojennej Izraela
Za https://de.wikipedia.org/wiki/Dolphin-Klasse
|
Imię
|
Liczba
|
Początek budowy
|
Wodowanie
|
Wejście do służby
|
Status
|
Koszty (dofinansowanie rządu Niemieckiego w %)
|
Dolphin
|
1.
|
luty 1992
|
12 kwiecień 1996
|
29 Marzec 1999
|
w służbie
|
225 milonów Euro (100 %)
|
Leviathan
|
1.
|
?
|
25 kwiecień 1997
|
29 Czerwiec 1999
|
w służbie
|
225 milionów Euro (100 %)
|
Tekuma
|
1.
|
?
|
11 lipiec 1998
|
25 lipiec 2000
|
w służbie
|
225 milionów Euro (50 %)
|
Tanin
|
2.
|
2007
|
maj 2012
|
30. czerwiec 2014
|
w służbie
|
550 milionów Euro (~ 33 %)
|
Rahav
|
2.
|
2008
|
29 kwiecień 2013
|
13 styczeń 2016
|
w próbach
|
375 milionów Euro (~ 33 %)
|
Dakar
|
2.
|
2012
|
|
planowane 2018
|
w budowie
|
600 milionów Euro
|
Inne tematy w dziale Polityka