Mężczyzna uzbrojony w maczetę zaatakował przechodniów w centrum Reutlingen (niedaleko Tybingi). Jedna kobieta nie żyje dwie osoby są ranne. Sprawcę zatrzymała policja. Zdjęcia sprawcy pokazują mężczyznę o orientalnej urodzie z bujną brodą.
Tym razem wygląda na to, że to kolejny, po zamachach w pociągu, atak islamisty.
Większemu rozlewowi krwi zapobiegł przpadkowy kierowca BMW, który widząc atakującego mężczyznę staranował go swoim samochodem.
Media podają że sprawca ma 21 lat i jest starającym się o azyl w Niemczech Syryjczykiem.
Pojawiło się też znane już od dawna oświadczenie "że na razie nie ma dowodów na atak terrorystyczny". Przykro mi to pisać, ale już nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Media podają, że doszło do awantury podczas, której użył on maczety przeciw kobiecie, a potem przypadkowym osobom. Okazuje się że maczetę nosił jak inni noszą szwajcarski scyzoryk?
Ofiarą jest kobieta pracująca w pensjonacie jako sprzątaczka. Kobieta była w ciąży - niepotwierdzone doniesienia mówią o tym, że była Polką.
"Bild" potwierdza, na podstawie rozmów z koleżankami zamordowanej, że ofiara była Polką.
Sprawca pochodzi z Aleppo i przybył do Niemiec przed rokiem. Znał swoję ofiarę.
Jednocześnie wypływają nowe fakty dotyczące amoku w Monachium.
O 18:15 policja weszła do mieszkania 16 letniego kolegi sprawcy masakry. Postawiono mu zarzuty niepoinformowania o planowanym mordzie. Pistolet Glock został kupiony w Internecie za jedyne (sic!) 100 Euro! Sprawca zdołał oddać ok 60 strzałów. Nie potwierdzono istnienia "manifestu" inspirowanego sprawą Brevicka jaki miał rzekomo napisać sprawca, według pierwszych doniesień medialnych. Sprawca odwiedzał i fotografował miejsca wcześniejszych czynów popełnionych w amoku (Winnengen itp).
Inne tematy w dziale Polityka