Pojawienie się notki pewnego blogera, który pisał on o rzekomej ksenofobii cechującej grupę Wyszehradzką, spowodowało, że postanowiłem usunąć i zmienić swoją wstawioną wczoraj notkę. Od pewnego czasu obserwuję, co on wypisuje i zdumiewa mnie to - wydaje się, że żyjemy w odmiennych światach. Notka jak zwykle napisana w ten sposób, aby budzić najgorsze skojarzenia z niemiecką arogancją. Dziwne, że ktoś będący Niemcem, chce aby o Niemcach myślano jak najgorzej. Nie ukrywam, że jako mieszkańca i obywatela Niemiec wkurza mnie to. Po jaką cholerę ten człowiek działa przeciw wizerunkowi Niemiec i Niemców? A może jest po prostu lewicowym ekstremistą? Wskazuje na to naginanie idei Unii Europejskiej, jaka przyświecała jej założycielom. Wkurza mnie też stałe psucie Polsko Niemieckich relacji, wydaje się już jakby miedzy naszymi krajami trwała jakaś wojna, ale to wojna propagandowo-medialna, która nie wiadomo do czego ma prowadzić. Wiem, że przyczyną tej wojny są utracone stołki w Polsce, ale nie mogę się nadziwić, że na szalę rzuca się dorobek całych pokoleń polityków pracujących nad wzajemnym zbliżeniem. To szczególnie odrażające. By użyć języka prawniczego - polityczna zbrodnia z niskich pobudek!
Rozsądek - lewacy nazywają ksenofobią, miłość ojczyzny – faszyzmem. Do tego już się przyzwyczailiśmy. Nerwowość w ich szeregach powodują szczególnie takie wypowiedzi i takie działania jak ta ostatnia byłego Kanclerza Helmuta Kohla i zaproszenie przez niego Wiktora Orbana, którego dodatkowo ten nazywa swoim przyjacielem.
No cóż widocznie starzy niemieccy politycy też są oczach takich ludzi ksenofobami. Szczególnie byli wielcy Kanclerze jak Helmut Schmidt i Kohl krytykujący ostro politykę prowadzoną obecnie przez Niemcy. O wypowiedziach Schmidta tuż przed jego śmiercią, pisałem już wcześniej, tak więc nie będę się powtarzać.
Europa nie może być nową ojczyzną dla milionów nowych ludzi z całego świata – to słowa Helmuta Kohla, przed prywatnym spotkaniem z Wiktorem Orbanem. Kohl przyjmie Orbana we własnym domu we wtorek (19 kwietnia), co zapowiedział przy okazji prezentacji węgierskiego tłumaczenia swojej najnowszej książki „Aus Sorge um Europa”(„Z troski o Europę”).
Przyjęcie Orbana i ostre słowa o polityce Kanclerz Merkel już nie zaskakują. Kohl jest po Helmucie Schmidt-cie kolejnym byłym kanclerzem ostro krytykującym Merkel. Helmut Kohl szczególnie krytykuje całkowitą samowolę i nie pytanie o zgodę nikogo z europejskich partnerów Niemiec, przed zaproszeniem uchodźców i otwarciem granic. Wielu przybyszów kieruje się inną wiarą, niż nasza judeo-chrześciańska, która należy do podstaw naszych wartości i porządku społecznego. Rzecz toczy się o naszą egzystencję (przeżycie) -dodaje były Kanclerz.
Sytuacja wydaje się jasna, wszyscy niemal politycy starej CDU i SPD odcinają się od szaleństwa, które ogarnęło EU i Berlin. To bardzo niebezpieczna sytuacja, bo media robią wszystko, aby histeryczną już wręcz propagandą i odwracaniem uwagi osłaniać nierozsądne działania w sprawie uchodźców. Jedną z metod jest spychanie zainteresowania opinii publicznej na inne kraje. Co oczywiście pogarsza polityczne położenie Niemiec, skłócając je niemal z wszystkimi krajami Europy. Nadworni satyrycy chyba chcą się tu zasłużyć najbardziej. Sama Kanclerz kompromituje się, co chwila, tak jak ostatnio w sprawie nierozgarniętego bezczelnego kabareciarza, autora skandalicznego i chamskiego wiersza o prezydencie Turcji Erdoganie. Kanclerz w tej sprawie ambiwalencją dorównała pewnemu polskiemu pokojowemu nobliście, będąc jednocześnie za i przeciw karaniu satyryka.
Nie mam pojęcia, czy to nie jest czasem dowód na to, że przywódczyni CDU znalazła jakiś pierścień, już jakiś czas temu. Ten pierścień władzy, jak wiadomo, wpływa bardzo destrukcyjnie na duszę noszących go śmiertelników. Dowodem na to jest postać pewnego Niziołka zamienionego w Golluma – tak przynajmniej wymyślił to Tolkien.
No cóż, wypowiedzi Kanclerz Merkel w sprawie wyżej wymienionego satyryka, przypominają trochę niespójne gadanie Golluma z powieści Tolkiena. „Gollumizacja” zaś mediów jest jeszcze większa. Oburzają się one na zamykanie granic i los zablokowanych uchodźców, a jednocześnie tromtadracko ogłaszają, że liczba napływających uchodźców zmniejszyła się znacząco, co ma świadczyć o sukcesie polityki Kanclerz.
Tak, więc mamy już kandydatów na Golluma, pozostaje pytanie, kto jest okiem Saurona? Wygląda na to, że takie postaci jak Kohl są bardzo zaniepokojone tym, co wyprawiają w imieniu wszystkich Niemców niektórzy wysocy politycy.
Kohl, który prowadził rozmowy w sprawie zjednoczenia Niemiec i szczęśliwie do tego zjednoczenia doprowadził, doskonale wie jak bardzo w polityce przydaje się sympatia, której teraz zaczyna po prostu Niemcom brakować, i dzieje się to choćby przez małe działania różnorakich bezczelnych i aroganckich satyryków, dziennikarzy i właśnie politologów. Ciekawe, co będzie jak tej sympatii już do cna zabraknie?
Politykę prowadzi się przecież zawsze tak, aby mieć wariant B. Jednak ostatnio Kanclerz Merkel stale powtarza, że jej polityka jest bezalternatywna. Trudno w to uwierzyć, ale skoro jej były promotor Helmut Kohl już otwarcie bije na alarm, to może wie on po prostu więcej?
Pora zaciągnąć hamulce, zanim zostaną poczynione we wzajemnych relacjach szkody nie do naprawienia! Na to chce zwrócić uwagę stary i mądry Kanclerz Kohl, i chwała mu za to!
Inne tematy w dziale Polityka