Holendrzy zdecydowaną większością głosów odrzucili w referendum traktat integracyjny z Ukrainą. Referendum nie ma dla rządu mocy wiążącej, ale traktowane było, jako test ogólnego poparcia dla idei Zjednoczonej Europy.
Holandia w mediach niemieckich przedstawiana była do tej pory jako jeden z największych sojuszników Niemiec w umacnianiu idei przekazywania coraz większych kompetencji w ręce Brukseli. Premier Holandii zaś wielokrotnie wyrażał skandaliczne opinie o nowych polskich władzach.
64% głosów przeciwnych dalszej integracji Ukrainy z Unią zapewne nie ostudzi rozpalonych brukselskich głów, europolitycy od dawna, bowiem żyją w swoim utopijnym świecie, niemającym ze światem zewnętrznym wiele wspólnego. Wyniki dowodzą jednak, że świat salonów europejskich od dawna nie reprezentuje oczekiwań ludności najbardziej rzekomo proeuropejsko nastawionych społeczeństw.
Proeuropejsko nic obecnie nie znaczy, jest tylko nadużyciem słownym stosowanym przez politruków do określania, kto im jest „bratem” a kto wrogiem. Proeuropejsko oznacza dla tych polityków jedynie poparcie dla własnych koterii i nie ma nic wspólnego z naszą kochaną wspólną Europą.
Inne tematy w dziale Polityka