Konia można zabić na wiele sposobów. O tym wie każdy jeździec. Wystarczy go przegonić porządnie i wstawić do boksu, ryzyko ochwatu ogromne i szanse wyjścia z takiego stanu mizerne. Wystarczy nakarmić mokrą paszą, na padoku podać szalej… Wszystko bez natychmiastowej pomocy kończy się śmiercią konia. Tak, ale te sposoby pozostawiają ślady prowadzące wprost do sprawcy - lekarstwo można dosypać prawie niezauważenie.
Wyniki sekcji klaczy padłych w Janowie nie budzą wątpliwości, konie zostały otrute przy pomocy zabójczej dawki antybiotyku. To oczywiście nie jest jeszcze dowód na to, że zrobiono to umyślnie, ale w tak renomowanej stadninie nikt nie dodałby do paszy konia rasy arabskiej takich dawek antybiotyków. Wiadomo, że koń arabski niewiele odporniejszy jest na złą paszę od folbluta, który zalicza się do absolutnych arystokratycznych nadwrażliwców.
Z końmi spędziłem wiele lat, podczas całych moich studiów i potem gdy zrobiłem uprawnienia instruktorskie. Przez wiele lat miałem pod opieką od 57 do 68 koni, wachty nie były duże czasem dwie, czasem cztery osoby i potrafiliśmy o wszystkie konie zadbać i na czas reagować, kiedy miewały kolki i inne problemy zdrowotne. A były i folbluty i araby i sierściuchy (Fiordingi), konie wielkopolskie i śląskie. Trudno mi sobie wyobrazić, aby sprawa śmierci klaczy kosztujących setki tysięcy euro, była czystym przypadkiem, aby nie była działaniem celowym. To ponury scenariusz, ale najbardziej prawdopodobny.
Antybiotyki powodowały biegunkę i w jej konsekwencji niedrożność okrężnicy. Niedrożność powodowała tzw. kolkę jelitową, która powoduje śmierć konia w ogromnych męczarniach. Widok konia cierpiącego w milczeniu, zlanego potem i niezdolnego do jakiegokolwiek ruchu zapada w pamięć każdego, kto taki stan widział. Trudno mi sobie wyobrazić, jakim bydlakiem trzeba być, aby w ten sposób świadomie zabijać konie. Człowiek, który to zrobił, jest zimnym zabójcą i powinien być jak najszybciej odnaleziony i zatrzymany.
Nie piszę nic o motywach, bo mogą być różne, nie będę jednak ukrywał, że sprawa ta ma moim zdaniem ogromne znaczenie propagandowe, bo koń Arabski jest wizytówką Polski, jest pieszczochem polskiej hodowli.
I nie przeszkadzało naszym przodkom cytować Koran, gdy hodowali konie – Duch zły nigdy nie ośmiela się wstąpić do namiotu, w którym znajduje się koń czystej krwi, a aniołowie przytomni są tylko trzem ludzkim rozkoszom, ćwiczeniom wojennym, pieszczotom małżonków i wyścigom konnym – Każde ziarno jęczmienia oddane koniowi, jest zapisane przez Boga w spisie dobrych uczynków.
I tak się Polska szlachta w koniach rozkochała, że jeździli po nie na Bliski Wschód Jerzy i Juliusz Dzieduszycki i Wacław Rzewuski. A ksiądz Skarga musiał Polaków upominać – bo bardziej ukochaliście kobylego syna, niźli Syna naszej Najświętszej Maryi Zawsze Dziewicy!
Szkoda że znalazł się człowiek, który usiłuje to wszystko zniszczyć...
Inne tematy w dziale Społeczeństwo