Zbliża się ostatni tydzień postu. Ja wzorem "wyśpiewanym" w piosence Wojtka Młynarskiego, postanowiłem nie komentować obecnych wydarzeń politycznych, ale ugotować sobie kojącą nerwy potrawę - żurek. Tradycyjnie w mojej rodzinie post był czasem żurków. Parę tygodni temu zostałem tu poproszony o podanie recepty na pyszny żurek. Dziś spełniam to życzenie. A więc do roboty!
Na dno dużego garnka ognioodpornego wlać olej (może być rzepakowy) lub użyć masła wysokotemperaturowego (ghi). Surowe ziemniaki obrać i pokroić w średnią kostkę. Kiedy olej będzie podgrzany ok. 80 °C na dno garnka wrzucić ze dwa duże liście laurowe i kilkanaście kulek pieprzu, z 5-7 kulek ziela angielskiego i kilka ząbków czosnku (ale nie obierać z łupinek tylko cały ząbek lekko rozgnieść przyciskając do blatu stołu). Przechylić kilka razy garnek, aby to wszystko zanurzyło się w ciepłym oleju. Po kilku minutach podgrzewać olej do wyższej temperatury, ale nie większej niż ok. 130 stopni! Do garnka wrzucić pokrojone w kostkę ziemniaki. Teraz całość mieszać, aby nie przylegały do dna. Odrobina przysmażonego (ale nie przypalonego) ziemniaczanego osadu znakomicie wpływa na smak i nie należy się tym przejmować, po dolaniu rosołu przypieczony osad się rozpuści. Wszystko piec na wolnym ogniu, co jakiś czas mieszając. Ziemniaki muszą być lekko miękkie, wtedy do garnka wlać tyle rosołu, aby przykryć ziemniaki. (Ja stosuję rosołek bio - czyli mieszankę liofilizowanych jarzyn, bez glutaminianu lub jego zamiennika, tzw wyciągu z drożdży. Glutaminian psuje smak!) Gotować stale mieszając, aby przypieczona warstwa na dnie rozpuściła się w rosole, powinno mieć już piękny złocisty kolor. Dosypać odrobinę majeranku i wkręcić, najlepiej prosto z młynka, grubo zmielony pieprz. Gotować na wolnym ogniu do momentu aż ziemniaki będą miękkie. (Ważne! Bo dodanie zakwasu za wcześnie, powoduje, że ziemniaki stają się niesmaczne i twarde).
Z ja często używam gotowego zakwasu - absolutnie najlepszy jest zakwas produkcji firmy „Waldi Ben” (jest prawie konsystencji zestalonej galarety w słoiku), ale jak mam czas, to robię go sam z wyprzedzeniem ok. tygodnia do dwu. Zestalony zakwas przy pomocy miksera rozmieszać z wodą tak, aby miał gęstość śmietany i wlać do gotującej się zawartości w garnku, stale mieszając. Pozostawić na chwilę do zagotowania, ale (ważne!) na małym ogniu (powinien być gotowany na bardzo wolnym ogniu jak dobry rosół). Należy też pamiętać, aby po dodaniu zakwasu dodać ze dwie małe kopiaste łyżeczki cukru!
Cebulę duża lub dwie małe pokroić w drobną kostkę i na oleju (nie za dużo oleju) zarumienić pozwalając na lekkie przypieczenie kilku kosteczek (powinny być lekko brązowe, wtedy mają świetny aromat i słodki smak). Osobno podsmażyć pokrojoną w kostkę kiełbasę najchętniej krakowska (na zachodzie tzw Krakauer) ale oczywiście nie sucha Krakowska! Wszystko to wrzucić do zupy i dobrze zamieszać, dosypać odrobinę otrębów. Dla tych co nie jedzą wieprzowiny, polecam drobiowe podwędzane „Winerki”. Dosmaczać solą, jasnym sosem sojowym lub odrobiną „Maggi”, i majerankiem, wedle uznania. Żurek można, jak ktoś lubi, zabielić śmietanką. Jeśli nie jest wystarczająco kwaśny nic nie stoi na przeszkodzie, aby dodać parę kropli cytryny
Można wcześniej ugotować jajko na twardo i dodać na talerz połówkę i zalać gorącym żurkiem! Ale pod żadnym pozorem nie wrzucać do garnka lub wazy z zupą!!! Lepiej przygotować żurek na parę godzin przed zjedzeniem, a najlepszy jest na drugi dzień.
Można dodatkowo na osobnym talerzu podać grillowaną kiełbasę i ziemniaki puree zmieszane z zarumienioną cebulką. Smakuje wybornie!!!
Smacznego!
ps. Link do przepisu przepisu Animeli http://polityka-od-kuchni.salon24.pl/702159,zurek-swiateczny#logged
Inne tematy w dziale Rozmaitości