Z pewnością Maciej Stuhr debilem nie jest. Debilami nie są też goście zaproszeni na wręczenie nagród filmowych – to skąd wzięły się debilne dowcipy, którymi sypał jak z rękawa Stuhr?
Dobrze - wymyślił je jakiś nierozgarnięty scenarzysta, będący w stanie wzmożenia po wciągnięciu działki kokainy… Ale ta odpowiedź jest niezadawalającą. Z jakiego powodu? No cóż problem jest w tym, że z tych dowcipów histerycznie śmiała się zaproszona publiczność.
O moi drodzy! Nie była to publiczność Talkshow, spędzona do studio. Nie, nie! To byli polscy aktorzy, reżyserzy i inni uznawani za polskich celebrytów. I z tym mam problem. Nie potrafię zrozumieć tego stopnia nienawiści każącej się tym ludziom śmiać do łez, kiedy Stuhr robi sobie jaja z największych polskich tragedii powojennej historii.
Czy obywatel Stuhr wie jakie morze krwi czaiło się za historią o żołnierzach wyklętych? Nie wie, nie obchodzi go to… Ale czy rechoczący reżyser Andrzej Wajda też nic o tym nie wie? A Tupolew? To co? Pozbawieni sumienia i serc, nadęci jak balony celebryci! Sparafrazuję pytanie z filmu „Śmierć jak kromka chleba” - to króliki w tym Tupolewie zginęły?
Macie czelność wasz brak kindersztuby wynosić na „salony”, to problem waszych salonów. Ale kiedy swoje chamstwo wynosicie przed ekrany, rechocząc wobec rodzin tych co w tym Tupolewie zginęli, to jesteście żałosnymi chochołami, pozbawionymi nie tylko kultury osobistej ale i serc!
Bawcie się dobrze!
Przypomnę wam, że był pewien król. Miał byka, całego z metalu, w tym byku zamykał ludzi i pod nim rozpalał ogień. Uważał jęki i wrzaski dochodzące z jego wnętrza za miłą muzykę. Osiągnęliście podobny stopień „wyrafinowania”, podobny stopień barbarzyństwa…
Inne tematy w dziale Społeczeństwo