Wybory komunalne w Hesji pokazały, że największym ich zwycięzcą jest partia, która na wszelki sposoby zohydzana jest we wszystkich mediach - Alternative für Deutschland uzyskała w nich wynik wskazujący, że jest obecnie trzecią siłą polityczną w Hesji. W największych miastach osiągnęła następujące rezultaty - 10,3% we Frankfurcie, 16,2% w Wiesbaden i 12,2% w Kassel. W niektórych mniejszych miejscowościach wynik jest jeszcze korzystniejszy dla AfD. W jednej z nich gdzie znajduje się ośrodek rejestracji uchodźców AfD przekroczyła 22%!
Jedyną reakcją polityków SPD były wyrazy ubolewania, a CDU jest „zszokowane”.
Moim zdaniem świadczy to o kompletnym oderwaniu od rzeczywistości niemieckich elit politycznych. Nie słuchają one już „zwykłych” ludzi, swoich wyborców, stawiając politpoprawne połajanki wobec „złych wyborców” ponad rozsądek polityczny.
Szczególnie porównywanie AfD do NPD, w mediach musiało wpłynąć na radykalizację postaw wyborców. CDU zdaje się stać murem, za tracącą wyrazy sympatii Kanclerz. Ta samobójcza taktyka nie wróży niczego dobrego, bo wyniki wyborów są odmienne od przewidywań propagandowych mediów. Przed wyborami wyciszono, bowiem całkowicie krytykę Merkel, i wszyscy wydawali się pogrążeni w politycznej nirwanie. Zdaje się, że to osiągnęło właśnie odwrotny skutek.
Mnie niepokoi wzrost notowań NPD. Ta niewątpliwie nazistowska partia została już wielokrotnie pogrzebana przez oficjalne „gadające głowy” w mediach. I zawsze bajdurzenia politologów okazują się nietrafione. A ludzie z NPD to naprawdę niemiłe typki! Dla nich obozy zagłady były miejscem, w którym „wychowywano przez pracę” Żydów i Polaków. Problem jest taki, że delegalizację tej partii rozpoczęto o wiele za późno. Teraz przed wyborami (proces rozpoczęto przed tygodniem) jej delegalizacja spowoduje jedynie wzrost jej cichego poparcia. To zaklęte koło może bardzo zakręcić niemiecką sceną polityczną. Obecność na tej scenie NPD jest niestety hańbą współczesnych Niemiec.
Już według żydowskiej redakcji niemieckiego radia, jeśli wierzyć badaniom, nastroje antyizraelskie wśród inteligencji niemieckiej są najwyższe od zakończenia wojny. Ten wytrych słowny - nastroje antyizraelskie - mówi jednak o wiele więcej, na temat rozbujałej arogancji wobec innych nacji. Nie chodzi tu bynajmniej o świeżych uchodźców, ale postawy wobec niemal całego świata. Gdy posłuchacie wypowiedzi o Europie i świecie, niektórzy Niemcy są przekonani, że jedynym demokratycznym krajem na świecie są właśnie Niemcy! I utwierdzają ich w tym oficjalne media! Nie chcielibyście słuchać co wygadują i wypisują tam o USA… Dziwna i moim zdaniem niebezpieczna to sytuacja, kiedy mamy do czynienia z tak ambiwalentną sytuacją. Ta ambiwalencja zatacza coraz szersze kręgi.
Nadchodzące wybory w Rheinland Pfalz i Baden Württemberg mogą być bardzo ciekawe. No i powtarzam słowa i pytanie mojego ulubionego amerykańskiego dyplomaty Johna Kornbluma – w co gra Kanclerz Merkel?
ps. Poprzednią notkę z powodu zrywającego się połączenia internetowego, uniemożliwiającego mi jej moderację, usunąłem. Zresztą ma to też ten dobry skutek, że sprawy w niej poruszane (atak na policjanta w Hanowerze) są wyjaśniane i mam nadzieję, że będę mógł niebawem przedstawić wyniki śledztwa w tej sprawie, bez domniemań co się wydarzyło naprawdę, i jakie to miało podłoże.
Inne tematy w dziale Polityka