Dzisiaj, jak co roku w Punxsutawney dzielny świstak Phil przepowiedział pogodę. Nie zobaczył swojego cienia, co oznacza, że zima już się kończy. Sympatyczna tradycja znana jest na całym świecie z powodu słynnego filmu pod tytułem „Dzień świstaka”.
Powiedzenie mieć dzień świstaka, już na trwałe weszło do codziennego słownictwa i oznacza dzień, w którym dzieją się różne dziwne rzeczy. W filmie bohater, wredny reporter TV, grany przez Billego Murraya wpada w pętlę czasową i codziennie budzi się przy dźwięku tej samej piosenki Cher „I Got You, Babe“, co już samo w sobie jest dostatecznym powodem, aby postradać zmysły. Jednak cierpliwe przeżywanie kolejnych dni robi z wrednego typa całkiem pozbieranego gościa i w nagrodę Murrey zdobywa piękną i wrażliwą istotę, graną przez Andie MacDowell.
W tym roku jest już za późno, ale w następnym paru dziennikarzy z Polski należy bez dyskusji wysłać do Ameryki, wszak świstak jest w stanie czynić cuda… Nie podaję listy, każdy niech sam ją sobie sporządzi, a kierownictwo TVP zatwierdzi. Choć jednego z kandytatów i jedną kandydatkę, zdradza tytuł mojej notki.
Jest tylko jedno ryzyko, że niektórzy wpadną w dziurę czasową na zawsze, ale moim zdaniem to nie byłoby tak straszne. Ale nie zdradzę moich następnych typów.
Posłuchajcie, zatem Cher. (https://www.youtube.com/watch?v=OyBSrBqogPY) Groźnie?
Brzmi groźźźźźźźźnie - co?
Ach lubię ten film…
Inne tematy w dziale Rozmaitości