Wczoraj wieczorem wszystkie główne TV-media niemieckie donosiły o sytuacji w Polsce. Postanowiono wyciągnąć z szafy lekko zakurzonego Wałęsę. Rozparty w fotelu Lech przestrzegał przed wojną domową w Polsce. W gazetach można było za to przeczytać o irytacji rządu niemieckiego sytuacją w Polsce i wojnie domowej grożącej wschodniemu sąsiadowi Niemiec, według słów „wielkiego przywódcy Solidarności".
W telewizyjnych kadrach pojawiały się znajome twarze „polskiego ruchu oporu" przeciw PiS. Obłąkanemu– jak dodawali niektórzy rozmówcy niemieckich mediów z polskiej ulicy. Twarz reżyserki bardzo znanej, emanowała jakimś wzmożeniem, a jej słowa nie pozostawiały wątpliwości, że w Polsce dzieją się rzeczy straszne. Straszne rzeczy widziałem też na jej twarzy, to było coś, co dawało do myślenia, o jej stanie emocjonalnym. Inni rozmówcy informowali, że obłąkany rząd rozwala raj, jakim była Polska przez ostatnie 8 lat. Nie dodają już, że z tego raju wyjechało już nie wiadomo ile milionów ludzi, tak było dobrze. Ale nie ważne przecież jak było innym. Ważne, że KOD-owcom było dobrze…
Brawo! Były prezydent Polski opowiada o wojnie domowej. Nie mówił tego nawet w stanie wojennym, a teraz wojna… Cholera - co mu po głowie chadza? Potrzebuje tej wojny, aby go odkurzyli? No to ma swoje pięć minut w europejskich mediach. A raczej ma za swoje, bo jest tylko instrumentem, na którym grają inni. Pograją i odstawią do szafy.
Minister Spraw Zagranicznych Steinmeier, nieco ostudził emocje swoją wypowiedzią, że – nie należy mówić o Polakach, ale z Polakami należy rozmawiać.
Ale ogólnie to w mediach wojna – domowa, oczywiście.
Inne tematy w dziale Polityka