Informację przeczytaną w Gościu Niedzielnym o strajku głodowym posłów w Brukseli, przyjąłem z niedowierzaniem.
"Europoseł z największego ugrupowania w europarlamencie ogłosił rano na tweeterze zatrważającą wieść: podejmuje dziś głodówkę rotacyjną na znak protestu przeciw bestialskiej polityce Rosji, która więzi ukraińską pilot Nadie Sawczenko. Michał Boni przez cała dobę nie weźmie nic do ust czym ma zamiar doprowadzić do ugięcia się Kremla w sprawie Ukrainy." /za GN/
To dopiero poświęcenie! Putin już chyba umarł ze śmiechu.
A może niedoceniam brzuchów w Brukseli. Może one są takie wielkie, że po takim strajku, jak zaczną z głodu burczeć, w tonacji D-moll, to natychmiast zdemolują mury Kremla, jak uczyniły to trąby pod Jerychem.
Upsss… No to przy okazji zdradziłem, w jakiej tonacji grały trąby, które zburzyły mury Jerycha.
Ale jest jeszcze jedna opcja.
Po 24 godzinnej głodówce takie brzuchy mogą doznać kolapsu grawitacyjnego. Powstałe w ten sposób czarne dziury wciągną natychmiast Putina, Kreml, Moskwę, Warszawę, Berlin – oooooh!
Chyba się trochę zagalopowałem.
Wycofuję się z pomysłu czarnej dziury i składam samokrytykę.
A może to tylko karnawałowy dowcip w mediach? Wszak dziś karnawał w swoim apogeum…
Inne tematy w dziale Polityka