No cóż taka definicja nie jest zgodna ani z teologią żydowską, ani tym bardziej z teologią chrześcijańską. Zło w ujęciu tych dwóch religii wywodzi się z buntu. To bunt przeciw prawom ustanowionym przez Boga. Nie ma innych źródeł zła mogących wpływać na nasz los. To każdy człowiek posiadający wolną wolę – Bóg nie ingeruje w losy człowieka – decyduje o tym co robi. Decyzje, aby przeciwstawić się prawu Boga, zawsze prowadzą do zła. Proste? Dziecinnie proste ujęcie tego problemu.
Jezus stacza mistyczną walkę ze zbuntowanym bytem świetlistym, jakim jest diabeł. Nie jest w tej walce wielomówny i nie wdaje się w dysputy z upadłym aniołem. Odpowiada mu słowami Pisma. Tyle i tylko tyle wystarcza, aby diabeł odstąpił od niego, do czasu – jak powiada Ewangelia. Ale to co stało się na krzyżu też nie było dziełem diabła. Nie on przybijał Jezusa do belek, nie on krzyczał na śmierć...
Uczynili to ludzie, a on przyglądał się temu z satysfakcją i czekał tylko na jedno słowo, słowo przekleństwa dla ludzi wypowiedziane przez Jezusa. Nie usłyszał go i przegrał, bo jakże ludzkim zachowaniem byłoby złorzeczyć wszystkim w takiej sytuacji na Golgocie.
Tam nie było braku dobra, tam był bunt i czyny. I tak jest z każdym złem, zawsze jest aktywne.
Diabeł niczego sam nie może zdziałać, nie podstawi wam nogi, nie wyskoczy z pieca, aby was wciągnąć do piekła. Nie ma na was żadnego wpływu. Jednak możecie swoim buntem przeciw prawu bożemu stać się jego sojusznikami.
Ale wiara w Boga ani diabła nie jest konieczna, aby stwierdzić, że zło jest wyłącznie produktem mózgu ludzkiego, w którym powstają złe myśli i są początkiem złych czynów.
Dawniej uważano, że serce jest tym, co steruje naszymi czynami. Stąd postrzeganie tego wyżej opisanego – i to bez konieczności wiary w Boga - procesu, zadziwiająco pasuje też do wypowiedzi Jezusa o źródle zła, które można podsumować tak – nic z zewnątrz nie czyni człowieka nieczystym, wszelkie złe myśli i słowa wychodzą z wnętrza człowieka.
Tu cytat z Ewangelii wg. Św. Mateusza r.15:
Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym» wtedy przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie?» On zaś odrzekł: «Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną».
Wtedy Piotr zabrał głos i rzekł do Niego: «Wytłumacz nam tę przypowieść!». On rzekł: «To i wy jeszcze niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym».
Nie potrzeba wiary, aby być dobrym człowiekiem, aby nie czynić zła.
Znam wielu ludzi niewierzących, którzy są jak „anima naturaliter Christiana”, naturalnie dobrzy i nigdy nie postąpili niemoralnie w swoich wyborach. Moja przyjaciółka z klubu wysokogórskiego, do dziś pozostaje ateistką, ale jest osobą o kryształowej duszy i wielkiej dobroci serca. Takich „dusz” znam wiele, są cudowne, bo nieskalane chciejstwem tamtego świata, naturalnie dobre i emanujące ciepłem serc.
Czy Jezus oczekiwał od swoich uczniów interesowności w dobrym postępowaniu? Oczywiście, że nie. Potępiał takie motywacje. Nie o to chodzi, aby handlować z Bogiem, bo dla wejścia do Raju robię to lub tamto. Niech nie wie prawica twoja, co czyni lewica. To ostre słowa najczęściej niezrozumiane przez wiernych, którzy sprowadzają je do prostej czynności wrzucenia ofiary pieniężnej do koszyka.
Zło to zawsze bunt przeciw człowiekowi. Kochasz bliźniego, to nie wyrządzasz mu krzywdy, nie obmawiasz, nie „podstawiasz nogi”. Bóg w rozumieniu nauczania Jezusa, staje za każdym krzywdzonym człowiekiem, jednak pozostaje bierny. Ta bierność Boga wynikać ma z szacunku dla wolnej woli. Tak należy rozumieć błogosławieństwa wygłoszone przez Jezusa na górze.
„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.”
To nauczanie zgodne jest z tradycją żydowską.
Bóg oczekuje o ludzi czynów, dał im wszystko, czego im potrzeba rozum, przykazania, wolną wolę i wynikającą z rozumu kreatywność. Czeka cierpliwie na owoce. Jak te owoce będą dobre to nagroda będzie w postacie dobrego świata, ale nawet jeśli pragniecie dobra, a przegracie tę walkę z innymi, nagroda będzie i tak, ale wtedy już nie tu na ziemi…
Zło w żadnym przypadku nie jest brakiem dobra.
Zło jest układem synergicznym, ale w żadnym wypadku nie jest bezruchem, ani pustką. Zło jest aktywne i źródłem tego zła jest zawsze człowiek.
Upadły byt, jakim jest diabeł może tylko kibicować buntowi. Sam go już nie może wywołać.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo