Artykuł Svena Felixa Kellerhoffa z „Die Welt“ inspiruje do zadania pytania – jakie substancje psychoaktywne biorą dzisiaj politycy.
Sven Kellerhoff postanowił odsłonić tajemnicę niezwykłej witalności Konrada Adenauera, który Kanclerzem Niemiec został w wieku 73 lat, a opuścił swój urząd w wieku 87 lat.
Był to okres bardzo trudny dla Niemiec i ogrom pracy, jaki musiał wykonać Adenauer powaliłby każdego znacznie młodszego człowieka. Udostępnienie notatek syna Adenauera pozwala na ujawnienie ponurej tajemnicy „niezwykłej energii”, jaką zadziwiał innych kanclerz. Okazuje się, że Konrad Adenauer zażywał narkotyk, który od 1938 roku dostępny był w Niemczech pod handlową nazwą „Pervitin”.
Substancją czynną „Pervitinu” jest methamphetamina, która jest silną substancją psychoaktywną, redukującą potrzebę snu i poprawiającą koncentrację. Z tego powodu była dodawana na początku produkcji do czekolad "poprawiających nastrój", jako lepsza – skuteczniejsza alternatywa kofeiny.
Podczas agresji na Polskę w 1939 roku część niemieckich oddziałów używała „Pervitinu” z własnej inicjatywy i zyskał on od razu sławę cudownego środka, eliminującego potrzebę odpoczynku w realiach wojny prowadzonej jako „Blizkrieg”. Wzbudziło to taki zachwyt dowództwa, że narkotyk ten zaczęto w ogromnych ilościach dostarczać na potrzeby wszystkich rodzajów sił zbrojnych - wojsk, lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej.
Podczas agresji na Norwegię i Francję zyskał on już nieoficjalną nazwę „Panzerschokolade” lub „Stuka-Pillen” („pancerna czekolada” lub „pigułki sztukasa”). Ta ostatnia nazwa bierze się ze skrótu od Sturzkampflugzeug czy częściej używana nazwa Sturzkampfbomber czyli bombowiec nurkujący. Nazwa ta w oczywisty sposób nawiązywała do jednomotorowego Junkersa Ju 87, siejącego grozę na wielu frontach II wojny światowej i znanego z mocowania na goleniach podwozia przeraźliwie wyjących syren, włączanych podczas ataku, a także gwizdków mocowanych na statecznikach zrzucanych bomb. Junkers zwany pospolicie „Stuka”, był też jedynym bombowcem nurkującym, którego można było postawić podczas ataku na nosie, czyli nurkować pod kątem 90 stopni bez obawy nadmiernego rozpędzania. To dawało tej maszynie ogromną dokładność w trafieniach niemal punktowych celów.
Nie ma się co dziwić, że środek psychoaktywny zażywany przez lotników od razu zyskał taki przydomek. Ale już w 1943 roku „Pervintin” zaczęto wycofywać z użycia. Zaobserwowano bardzo niepokojące skutki uboczne jego zażywania, psychozy, nieokiełznaną agresję lub depresję i oczywiście postępujące uzależnienie. Powodował też powstawanie niegojących się ran i wrzodów, zmiany metabolizmu prowadzące do poważnych ubytków w tkankach mięśniowych…
Podobne doświadczenia mieli Brytyjczycy, których samoloty bombowe miały przez cały okres wojny jednego pilota, a misje trwały czasem kilkanaście godzin. RAF zaczął dodawać do kawy amfetaminę, aby eliminować u członków załóg zmęczenie. To zakończyło się katastrofą, bo często załogi nie były w stanie dolatywać tzw. tury bojowej wynoszącej 30 lotów. Powodem były silne zaburzenia psychiczne, a szczególnie stany depresyjne pilotów, wywoływane przez narkotyk
Zatem informacja o zażywaniu przez Adenauera tego narkotyku może szokować, bo jak prze tyle lat mógł on ukrywać uboczne efekty takiego procederu?
Dziennikarz „Die Welt” podąża za pracą doktorską niemieckiego historyka Daniela Koerfera, która niedawno po 33 latach została opublikowana w postaci książki „Kampf ums Kanzleramt” („Walka o urząd kanclerski”). Okazuje się, że oprócz metaamfetaminy Adenauer stosował 15 rodzajów leków na bezsenność!
Czy i dzisiaj polityka opiera się na narkotykach?
Biorąc pod uwagę wiek wielu polityków i ich aktywność nie budzi to wątpliwości, że muszą oni czymś się wspomagać.
Kontrola pisuarów w Parlamencie Europejskim pokazuje koktajle wszelakich substancji, wydalanych z organizmów korzystających z tych toalet ludzi. Są tam i kokaina, amfetaminy i zielska wszelakie…
To bardzo niebezpieczny proceder, bo ważne decyzje dotyczące życia milionów ludzi podejmowane są z wyłączeniem krytycznego myślenia, poprawą nastroju uniemożliwiającą właściwą ocenę zagrożeń i skutków działania.
Ale wracając do artykułu w "Die Welt"jednym słowem jego lektura powoduje gęsią skórkę na plecach.
Autor artykułu twierdzi, że używanie narkotyków w żadnym wymiarze nie przyćmiewa dokonań Adenauera. To dyskusyjna teza. Moim zdaniem wtedy każdego kroku Kanclerza pilnowały siły wielu państw, których wojska rozmieszcone były na terenie Niemiec. Tak, więc raczej jego polityczne decyzje nie mogły w żaden sposób odbiegać od oczekiwań wobec niego stawianych, a być może nawet Kanclerz na nieustannym dopalaniu był bardzo przydatny.
Jednak dziś, zarówno w Europie jak i na całym świecie, są zapewne ludzie podejmujący krytyczne dla tego świata decyzje, nad którymi nikt nie posiada kontroli. Nie jest żadną tajemnicą, że wielu superbogaczy zażywa narkotyki zupełnie oficjalnie, to kokaina i LSD, a także pospolita trawka nawet w podprogowych dawkach (LSD) dominują Krzemową Dolinę. Żadna z tych substancji nie pozostaje obojętna dla mózgu, a co gorsza trwale zmienia funkcjonowanie centralnego systemu nerwowego, doprowadzając do zmian osobowości.
Przykład niemieckiego polityka partii „Zielonych” Volkera Becka przyłapanego na posiadaniu współczesnej wersji „Pervintilu” zwanej „Crystal Meth” i ukaranego jedynie karą niewielkiej grzywny, pokazuje niebezpieczną akceptację zaczadzonych umysłów mających duży wpływ na sprawy całych społeczeństw!
Moim zdaniem używanie narkotyków powinno być całkowicie zakazane, a osoby publiczne złapane na ich stosowaniu powinny być objęte całkowitym wykluczeniem z polityki i objęte zakazem sprawowania jakichkolwiek urzędów.
ps.Tu link do artykułu, który zaispirował mnie do napisania tej notki: https://www.welt.de/geschichte/article224184654/Konrad-Adenauer-Kanzler-nahm-Methamphetamin-und-15-Schlafmittel.html
ps2. Zdjęcie dobrane przez admina jako ilustracja do mojej notki sugeruje związek narkotyków "Crystal Meth" z alpinizmem - vide lina wspinaczkowa w tle.
Nigdy nie spotkałem, aby ktoś ze wspinaczy stosował takie substancje. Jednym wyjątkiem była czarna owca polskiego świata wspinaczkowego, otoczony ostracymem środowiska - za produkcję amfy - Janusz Hierzyk, obecnie nie wiadomo z jakiego powodu ukazywany w Wikipedii jako legenda.
Inne tematy w dziale Polityka