Po wczoraj wygłoszonym przemówieniu Pana Kaczyńskiego każdy wróg Polski może spokojnie stanąć i z założonymi rękami obserwować i czekać na kolaps polskiego społeczeństwa i Kościoła.
Może nic już nie robić, Polacy przekroczyli horyzont zdarzeń i wpadli w czarną dziurę, a z tego nie ma już ucieczki.
Kościół kiboli to koniec kościoła i koniec Kaczyńskiego, który tę krucjatę ogłosił. Milczenie Episkopatu w sprawie tego haniebnego przemówienia, samozwańczego obrońcy KK jest końcem możliwości pogodzenia zwaśnionych stron polskiego konfliktu.
Jedyna nadzieja w tym, że w Episkopacie ktoś przejrzy na oczy i powie – non possumus Panie Kaczyński! Kościół nie jest własnością PIS, a Pan nie ma szans na równanie się Karolowi Wielkiemu, a nawet Pepinowi Małemu, znaj miejsce w szeregu mości Panie! Odcinamy się od waszych kibolskich bojówek i partyjnych patroli, nie macie wstępu na teren Kościoła…
Kaczyński przy pomocy kiboli dokonał inkorporacji KK na użytek PiS. Trudno mi zrozumieć, co Wy w Polsce wyprawiacie i że nie widzicie sideł, w jakie wpadliście.
Nie chcę być tu Kasandrą, ale powiem - wczoraj ponownie od czasu stanu wojennego Polska przeżyła poważny zawał...
Rokowania są bardziej ponure niż w 1981 roku, bo wtedy społeczeństwo było w zasadzie jednomyślne i zjednoczone. Dziś jedna partia próbuje zawłaszczyć sobie nawet Kościół wykluczając niemal połowę społeczeństwa, które głosuje na opozycję.
Kościół, w którym obecne będą bojówki PiS, to diabelska karykatura chrześcijańskiej religii i precedens w skali całej historii Kościoła Powszechnego!
ps. Napisałem wiele notek popierających Prawo I Sprawiedliwość, to wie każdy czytelnik mojego bloga. Dziś, po wczorajszym przemówieniu Pana Kaczyńskiego moim osobistym przekonaniem jest to, że nikt komu droga jest demokracja nie poprze tej partii więcej. Ja z pewnością już nie - chyba, że Pan kaczyński przeprosi Polaków i Kościół za swoje słowa i uda się na emeryturę polityczną i znajdzie się w polskiej prawicy ktoś o prawidłowym rozumieniu czym są demokratyczne rządy.
Inne tematy w dziale Polityka