Słowa Joe Bidena kandydata na Prezydenta USA szokują. Jego zdaniem, to nie Edison wynalazł żarówkę, a czarnoskóry wynalazca, którego nazwiska Biden jednak nie wymienił.
Przypomniało mi to przepisywanie historii, dokonywane w Rosji Sowieckiej. Kiedyś porządkując aeroklubową biblioteczkę natrafiłem na książkę radzieckiego naukowca na temat najważniejszych wynalazków w historii ludzkości. Przypominam sobie, że była wydana w języku polskim w 1953 roku.
Według informacji tam znalezionych, większość wynalazków została dokonana przez rosyjskich wynalazców. Maszyna parowa nie była wynalazkiem Watta, a syberyjskiego kowala, który odcięty na Syberii od świata, nie mógł powiadomić ludzkość o swoim genialnym wynalazku, choć jego maszyna pomagała mu kuć żelazo, tak skutecznie, że on mógł zajmować się jedynie łowieniem Złotej Rybki… A może zresztą to nie ta bajka i coś pomieszałem?
Samolot był wynalazkiem Możajskiego, który oczywiście latał sobie nim beztrosko, kiedy nikt go nie widział… Radio wynalazł Popow nie Marconi, rower też był wynaleziony w Rosji, podobnie jak silnik spalinowy i wiele innych maszyn.
Jak widać marksiści zawsze mieli pociąg do konfabulowania pod założoną z góry polityczną tezę. A skoro o pociągu to już wiecie, że i lokomotywy nie skonstruował Stevenson… Powstała w Rosji i koniec!
Żyjemy w czasach nasilonego kłamstwa, gdzie zakłamuje się naturę człowieka, ale i pochodzenie wynalazków. Nauka przestaje jak w komunistycznych czasach służyć prawdzie, a służy propagandzie.
Jak wspominał Andrzej Wilczkowski, na politechnikach w latach stalinizmu powstawały prace dyplomowe na temat silników spalinowych, okraszone didaskaliami w stylu – tłok zasysa mieszankę do cylindra, tak jak kapitalista wysysa siły z robotnika.
Powstawały też prace doktorskie mające dowodzić, że samolot Możajskiego mógł latać i zostały nawet skutecznie obronione, choć jeden z autorów takowego doktoratu, aby bronić honoru, umieścił najmniejszy z możliwych minusów, kiedy doszedł do obliczania pułapu praktycznego maszyny Możajskiego. Nawet recenzenci nie zauważyli, że ten pułap praktyczny według kandydata na doktora nauk technicznych wyniósł minus 400 metrów!
Chyba ponownie proletariusze wszystkich krajów łączą się, jak wzywało w PRL stare partyjne hasło. I może im się to udać, wszak głupota jest absolutnie internacjonalna i jest to jedyne, co można obecnie powiedzieć, obserwując marsze i demonstracje polityczne na całym świecie.
ps. I rzeczywistość przerosła wyobraźnię kabarecistów. Zobaczcie sami!
Inne tematy w dziale Polityka