Szamanizm w czasach zarazy zawitał do Kościoła Katolickiego za sprawą samego Papieża. Jeśli wierzyć doniesieniom portalu „Fronda” w internetowej dyskusji Papież Franciszek miał powiedzieć, że: „Bóg zawsze przebacza. My przebaczamy czasami. Natura nigdy nie przebacza. Pożary, trzęsienia ziemi (...) – natura tupie nogą, abyśmy zatroszczyli się o przyrodę”
Postawy religijne wobec takich klęsk jak epidemie bardzo polaryzują.
I tak z Anglii dobiegają głosy teologiczne o tym, że epidemia, to kara za grzechy ludzkości, a szczególnie za grzech aborcji.
W tym rozumieniu Pan Bóg ma być chyba rodzajem dorożkarza z piosenki Wojciecha Młynarskiego walącego po grzbiecie każdego mieszkańca Ziemi za grzech jakiejś tam części społeczności. Skoro w Parmie zmarło w jednym tylko klasztorze 14 zakonników, to zdaje się, jeżeli wierzyć tym teologom, że Bóg okładał tam kijem ludzi żyjących w dążeniu do jedności z Bogiem za grzechy tych, co o Bogu nawet sekundy nie pomyślą…
Ciekawiej wygląda bajdurzenie Franciszka, bo jego zdaniem trzęsienia ziemi to tupanie nogą natury. W tym kontekście deszcz należy uznać za efekt sikających aniołków.
Nie mam pojęcia jak po tym wszystkim pozbiera się Kościół Katolicki, ale jak widać każda wypowiedziana głupota – być może będąca wynikiem chwili słabości - zaczyna być o tyle niebezpieczna, że jest natychmiast rozpowszechniana na cały świat przy pomocy globalnych mediów.
Dziwne czasy i dziwni Pasterze w Kościele napawają smutkiem każdego, kto dawniej w instytucji KK widział ostoję ładu moralnego i wyznacznik właściwego postępowania.
A sprzątanie tej stajni Augiasza, jaką KK stał się w wyniku lenistwa, chuci i pożądliwości dóbr doczesnych nawet się jeszcze nie zaczęło i cały brud zamiatany jest nadal pod dywan – przynajmniej w Kościele Polskim.
Ale o tym będziecie się mogli Państwo dowiedzieć już w najbliższą niedzielę z nowego filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”.
No cóż, wypada mi udać się na „wewnętrzną emigrację religijną” i oddać się czytaniu i rozważaniu „Pisma”, bo na teologiczne „autorytety” raczej liczyć w obecnych czasach nie można. I jakoś dziwnie w uszach pobrzmiewają mi słowa „Uderz pasterza, a rozproszą się owce”.
ps. Posłuchajcie Wojtka Młynarskiego!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo