Według redaktora Lisickiego jesteśmy świadkami „zdrady Chrystusa“ przez kościół włoski. Redaktor też rozdziera szaty nad tym, że pozbawieni możliwości sakramentów, a zmarli podczas epidemii włoscy katolicy, masowo zasilą piekielne paleniska, gdzie jak wiadomo ogień nieugaszony i zgrzytanie zębów.
Co tak wzburzyło redaktora, że wypisuje tak straszne rzeczy i głupoty?
Otóż episkopat włoski zawiesił wszelkie sprawowanie sakramentów do 3 kwietnia 2020 roku w związku z szalejącą we Włoszech epidemią. Ze stachanowskim zapałem poucza Lisicki włoskich biskupów, że zamknęli oni drogę do Nieba, bo jego zdaniem taką drogą są sakramenty.
Pisze on: „Można to nazwać mocno: zdradą Chrystusa. A można bardziej analitycznie: biskupi włoscy pokazują, że katolicyzm jest dla nich jedynie fasadą, pewnym obyczajowym nawykiem. W istocie nie wierzą w sprawczość sakramentów.” No i wyciąga wniosek (cytaty za „fronda.pl”) że: „sakramenty nie są jakimiś symbolami, ale środkiem przekazującym zbawienie i życie wieczne. Wobec tego zawieszenie sprawowania sakramentów oznacza, że przez ten czas wierni będą pozbawieni łask dających życie wieczne i w ten sposób narażeni na utratę zbawienia.“
O tempora o mores!
Nie podzielam zadania redaktora siedzącego w wygodnym fotelu i niezdającego sobie sprawy z dramatu, jaki rozgrywa się teraz w państwie włoskim.
Drogę do Nieba wypracowuje się przestrzeganiem przykazań i dobrym życiem, uczynkami i wiarą. Bóg to nie jest automat albo kasjer biletów w tramwaju. Bóg – jeśli istnieje – musi być czystą inteligencją i miłością. Jedynie demony wykazują się - oczywiście w mogę powołać się jedynie na tradycyjny przekaz – intencyjnością działań i brakiem poczucia sprawiedliwości i miłości.
Sytuacja taka jak we Włoszech, od pewnego czasu budzi politowania godne dyskusje w Polsce, o tym czym jest Eucharystia. Jak się okazuje – po wielu wpisach na forach i artykułach na internetowych portalach - jest wielu takich, co myślą, iż są kanibalami i spożywają prawdziwe ciało Jezusa.
No wiadomo, że niedawno zasypywano wiernych bzdurami o wielu rzekomych cudach eucharystycznych, w których hostia wrzucona do wody zamienić się miała w tkankę mięśniową. A to wszystko ku złośliwej uciesze wielu mykologów, obserwujących jak niektórzy patolodzy, w tkance grzyba widzieli tkankę mięśnia sercowego. To przyniosło takie zatrute owoce, jak przekonanie wielu wiernych o kanibalistycznym akcie komunii.
Skala tego zagubienia jest chyba już taka, że rozsądny redaktor Gościa Niedzielnego Wojciech Teister musiał wyjaśniać wiernym, że hostia to nie prawdziwe ciało w fizycznym tego słowa rozumieniu! Kto ciekaw niech przeczyta ten artykuł Teistera: https://www.gosc.pl/doc/6191344.Niewiara-w-Eucharystie-czy-wystawianie-Boga-na-probe
Jak widać po artykule Lisickiego, stopień fanatyzmu i niezrozumienia prawd teologicznych w Polsce zaczyna osiągać niebezpieczny poziom.
Sakrament eucharystii to rzeczywistość duchowa, a nie fizyczna.
Wino pozostaje winem, a chleb chlebem. Przeistoczenie jest aktem wiary i pamiątką Ostatniej Wieczerzy. W rękach Jezusa łamany chleb nie ociekał krwią, a wino nie zmieniło wybornego smaku na odpychający smak krwi. Niezrozumienie istoty tego aktu, wysławiającego Boski Porządek – ciężką pracę nad wytworzeniem chleba, cierpliwość właściciela winnicy potrafiącego pielęgnować winny krzew i uzyskać wino rozweselające duszę ku chwale i pamiątce ich Stwórcy.
Zatem ja jestem spokojny o zbawienie ludzi we Włoszech. Bóg to inteligencja i miłość, a nie fanatyzm.
Inne tematy w dziale Rozmaitości