Lech Wałęsa zagroził, że przy pomocy taczek wywiezie „do miejsca właściwego” jednego z polskich polityków. Groził też, że inni członkowie rządu zostaną załadowani na taczki i wywiezieni – też w "miejsce właściwe" jak podejrzewam.
Zastanawiam się gdzie jest właściwe miejsce dla Lecha Wałęsy? Jednym z moich ulubionych obrazów jest obraz Wiliama Turnera przedstawiający wspaniały bohaterski okręt nelsońskiej floty spod Trafalgaru HMS "Temeraire", wleczony przez pokraczny parowy holownik na miejsce złomowania.
Wydaje się, że kiedyś Wałęsa był dla Polaków takim wspaniałym okrętem, jak ten zwycięski niegdyś żaglowiec. Dziś z powodu swojej nieroztropności w gadaniu głupot, Wałęsa przypomina milicyjną motorówkę z zepsutym silnikiem. Z jakiego powodu milicyjną domyślą się Państwo sami.
Ja Alpejski wysyłam, więc zamiast taczki stary holownik. Ma on doświadczenie w wleczeniu na złom legendarnych żaglowców.
Tylko nie wiem, z jakiego powodu na holu narysowałem tę zdezelowaną milicyjną motorówkę. Muszę zapytać mojego psychoanalityka, kiedy tylko będę na Manhattanie… Zresztą zdradzę wam, że polecił mi tego psychoanalityka sam Woody Allen.
ps. Tu zobaczcie jak obraz Turnera zadziałał na agenta Jej Królewskiej Mości "007":
ps2. Chcę, aby nową tradycją tego bloga było dopisywanie w ps najciekawszych komentarzy, które moim zdaniem uzupełniają i istotnie wzbogacają treść notek.
Bloger Barbie napisał:
"Obraz Turnera ma wymowę symboliczną.
HMS Temeraire z obrazu Turnera przeżył już swe dni chwały. Nie był już bohaterskim okrętem wojennym, lecz po prostu pełnił rolę statku straży portowej. Wcześniej wiele lat służył jako pływające więzienie, jako pływający magazyn.
Bohaterski okręt Nelsona z 1805 r. dogorywał tak przez 25 lat (aż do 1838 r., gdy namalował go Turner)...
Nie wiem, czy to zamierzona analogia, ale Lech Wałęsa też przeżył swe dni chwały w latach 1980 r. Wielu obecnych wrogów albo mu wówczas czapkowało, albo mu sekundowało - albo po prostu siedziało cicho. Życie każdego człowieka jest podobne do losów okrętu - zaczyna się od "chorób wieku dziecięcego", potem następuje okres "dni chwały" i sukcesu (mniejszego lub większego) a potem zaczyna się "wchodzenie w smugę cienia" z czym oczywiście człowiek nie bardzo się chce pogodzić. A na każdego z nas czeka nasz holownik - to nic nowego..."
Blogerka Zeta odpowiedziała Barbiemu:
"... to prawda, lecz - przy okazji wyrażę swoje skromne życzenie, aby: Wałęsa przestał kompromitować siebie i nasz Kraj. I pozostał w pamięci Polaków i świata, pierwszym przewodniczącym „SOLIDARNOŚCI” a nie ~~ błaznem."
PK2 dopisał: "Wielu z nas chce dojść do końca w godności, uczciwie."
Inne tematy w dziale Polityka