Już wczoraj pisałem w komentarzu o tym, że ukraiński samolot pasażerski, moim zdaniem, został zestrzelony nad Teheranem. Kiedy TV pokazywała zdjęcia z miejsca katastrofy widoczny był fragment kadłuba z bardzo charakterystycznymi otworami wlotowymi po stalowych kulkach, stanowiących główną część ładunku rażącego w większości rakiet przeciwlotniczych.
Rakiety przeciwlotnicze wyposaża się w tysiące kulek stalowych po to, aby podczas wybuchu ładunku raziły cel nie tylko samą energią eksplozji, ale też energią kinetyczną rozrzuconych przez ładunek tego rodzaju „odłamków”. Rakiety mogą naprowadzać się albo pasywnie, na ciepło silników lub odbite promieniowanie radarowe, albo aktywnie same wysyłając wiązkę radarową i śledząc cel. Oczywiście najnowsze systemy stosują kilka sposobów naprowadzania jednocześnie. W przypadku naprowadzania radarowego najczęściej nie dochodzi do bezpośredniego kontaktu głowicy rakiety z celem, bo detonowana jest ona w tzw. optymalnej odległości od celu. Ten dystans ma właśnie pozwolić, aby stożek utworzony przez wyrzucone odłamki (wspomniane już kulki) pokrył samolot jak największą powierzchnią o optymalnej gęstości uderzeń. W ten sposób zwiększa się prawdopodobieństwo trafienia nawet kilku żywotnych systemów maszyny i maksymalizowane są rozmiary zniszczeń konstrukcji płatowca.
Dzisiaj opublikowano zdjęcie użytej głowicy rosyjskiej rakiety 9M330 „Tor”, znalezionej niedaleko rejonu, w którym utracono kontakt z ukraińską maszyną. Nie ulega wątpliwości, że znaleziona głowica pasuje do obrazu uszkodzeń kadłuba samolotu, które widać na niektórych zdjęciach. Wydaje się, że to, co eksperci mówili wczoraj z niepewnością, dziś stało faktem.
„Tor” posiada właśnie radiowy zapalnik zbliżeniowy, generujący eksplozję materiału wybuchowego rozrzucającego odłamki w kierunku celu. To rozwijana od 1975 roku rakieta przeciwlotnicza średniego zasięgu, o dużej zdolności manewrowania i prędkości lotu ponad 800 m/s. Startuje pionowo z kontenera transportowego, wyrzucona ładunkiem gazowym na wysokość 20 metrów i dopiero na tej wysokości następuje zapłon silnika marszowego. To ma istotne zalety, bo pionowy start eliminuje obracanie wyrzutni w stronę celu, skracając czas reakcji do minimum. Rakieta manewruje, wykorzystując przednie powierzchnie aerodynamiczne w postaci czterech rozkładanych automatycznie, już po opuszczeniu wyrzutni skrzydełek, a także przy pomocy specjalnego systemu sterowania gazami wylotowymi silnika rakiety. Może ona wykonywać manewry z przeciążeniami ponad 30g i nakierowuje się odbierając odbity sygnał radarowy, radaru naziemnego, oświetlającego cel, wiązką tworzoną przez fazowaną antenę. Antena fazowana potrafi wytworzyć wiele wiązek, niezależnie od siebie sterowanych przez komputer systemu przeciwlotniczego. Tak, więc system może wykrywać, śledzić i zwalczać kilka celów jednocześnie.
Ucieczka przed taką rakietą dla cywilnej maszyny jest niemożliwa. Bojowe samoloty, aby zabezpieczyć się przed trafieniem stosują wyrafinowany system zakłócania i skomplikowane manewry.
Wykluczone jest użycie tej rakiety przez pojedynczego terrorystę, bo potrzebuje ona całego systemu, aby trafić w cel. Czyli: radaru wykrywania i śledzenia, oraz wyrzutni. Iran zestrzelił, więc samolot zapewne w wyniku świadomej decyzji operatorów, bo pomyłka w przypadku tak zaawansowanego radaru jest bardzo mało prawdopodobna. Tym bardziej, że samolot miał włączony transponder – widoczny był w sieci nawet internetowej. Transponder to urządzenie, które odpowiada automatycznie na pytanie zadawane przez radar. Odpowiedź zawiera informacje o samolocie i jego stanie lotu.
W momencie trafienia samolot znajdował się na wysokości 2400 metrów i nabierał wysokości. Głowica eksplodowała pod niewielkim kątem w stosunku do kadłuba co pokazują otwory wlotowe kulek stalowych. Zapewne zniszczeniu uległ jeden z silników i zbiorniki paliwa. Przebijające kadłub kulki w ułamku sekundy być może zabiły załogę i wielu pasażerów, inni musieli oglądać ten horror i zdawali sobie sprawę, co się stało. Maszyna opadała lotem ślizgowym ciągnąc kitę ognia z przebitych zbiorników paliwa, aby uderzyć w ziemię i eksplodować. O natychmiastowej śmierci załogi po trafieniu rakietą, może świadczyć, brak jakiegokolwiek sygnału z jej strony. Całkowite zniszczenie wszystkich systemów radiowych wydaje się mało prawdopodobne. Ale tu musimy poczekać na szczegółowe wyniki badań.
Tak zwane czarne skrzynki zostały uszkodzone i utracono część zapisu – tak przynajmniej twierdzą Irańczycy. Uszkodzenie skrzynek w wyniku uderzenia w ziemię jest mało prawdopodobne i być może zostały one uszkodzone w wyniku trafienia wspomnianymi stalowymi kulkami.
Jak zwykle przy takich okazjach wynajęto i postawiono przed kamerami „ekspertów”, którzy wygadywali bzdury na temat przyczyn, wykluczając zestrzelenie i popierając dziwną wersję irańską w kilka minut po katastrofie mówiącą o przyczynach technicznych. To ich hańba i plama na honorze, ale skąd my to znamy? Tu najbardziej okrył się sromotną hańbą „ekspert lotniczy” rozmawiający z bardzo „politycznie wzmożoną” dziennikarką wiadomości ZDF Mariettą Slomką. Najbardziej oryginalny ekspert bajdurzył o „przegrzaniu się silnika”. Być może on jeszcze jeździ Trabantem i zna to zjawisko z autopsji. Ale żarty na bok, bo sprawa śmierci tylu ludzi nie jest śmieszna.
Wypowiedzi takich „ekspertów” pięknie podsumował jeden z szefów niemieckich linii lotniczych, komentując, że samo opowiadanie o przyczynach technicznych w 3 minuty po katastrofie budzi podejrzenia.
ps. Tu materiał zdjęciowy: https://www.bild.de/politik/ausland/politik-ausland/iran-urkaine-jet-wurde-durch-flugabwehr-abgeschossen-pentagon-bestaetigt-bild-be-67209062.bild.html
ps2. Poniżej wstawiam zdjęcie głowicy dużej rakiety przeciwlotniczej z anatomicznego preparatu tej broni, które wykonałem w zbiorach Bundeswehry. Pasy wokół głowicy zawierają 15000 odłamków o wielościennym kształcie. Głowica eksploduje tuż przed celem tworząc "chmurę" wielokątnych "pocisków" rażących cel. Jak znajdę czas to napiszę więcej na ten temat bo pomysłowość ludzka w budowaniu broni nie zna granic.
Inne tematy w dziale Polityka