W Tuluzie doszło do napaści „antyfaszystów” na Bożonarodzeniową żywą szopkę. Grupa około 50 bandytów rozbiła wszystkie budowle i przegoniła „aktorów” i gości, wykrzykując – precz z faszyzmem!
Każdy, kto zna Francję wie, że szczególnie na południu wielowiekową tradycją są żywe szopki, w których najczęściej w biblijne postaci wcielają się dzieci. Można też podziwiać całą gromadę zwierzaków, z których osiołki i wołki stanowią największą grupę. Szopki budowane są w centrach miast i miasteczek, najczęściej na rynkach i ulicach w pobliżu ratusza lub centralnej świątyni. Na zdjęciach, które dołączyłem do notki, wykonanych przez mojego przyjaciela proboszcza jednej z parafii w Prowansji, pokazane są takie instalacje bożonarodzeniowe.
Obecność osiołka i wołka w Ubogiej Stajence, w której według słów Pisma urodził się Jezus, jest jedynie tradycją dodaną i nieopisaną w Dobrej Nowinie. Wołka i osiołka znajdujemy za to w Księdze Izajasza, według tradycji chrześcijańskiej zapowiadającej narodzenie Jezusa. Izajasz ganiąc niedowiarstwo i występki Ludu Izraela pisze:
„Wół rozpoznaje swego pana
i osioł żłób swego właściciela,”
Chrześcijanie połączyli tę zapowiedź z tym, co stało się, kiedy dorosły już Jezus uroczyście wjechał do Jerozolimy, właśnie na grzbiecie osiołka, a witający go lud rzucał swoje płaszcze pod kopytka zwierzaka. Tak, więc ten sympatyczny zwierz ma w Chrześcijaństwie niebagatelne znaczenie symboliczne. Niektórzy pytają, z jakiego powodu zapowiadany „Król”, nie wjechał na grzbiecie bardziej przecież reprezentacyjnego konia? Koń był zwierzakiem luksusowym i wojennym orężem. Konie w tamtych czasach były kojarzone przede wszystkim z wojną. Zatem Król Pokoju nie mógł siedzieć na jego grzebiecie, bo symbolicznie zaprzeczałoby to jego misji. W Księdze Zachariasza możemy przeczytać:
Raduj się wielce, Córo Syjonu,
wołaj radośnie, Córo Jeruzalem!
Oto Król twój idzie do ciebie,
sprawiedliwy i zwycięski.
Pokorny - jedzie na osiołku,
na oślątku, źrebięciu oślicy.
On zniszczy rydwany w Efraimie
i konie w Jeruzalem,
łuk wojenny strzaska w kawałki,
pokój ludom obwieści.
Jego władztwo sięgać będzie od morza do morza,
od brzegów Rzeki aż po krańce ziemi.”
W tym kontekście napad biednych i pogubionych aktywistów lewicowych na symbol pokoju, jakim jest Uboga Stajenka jest czymś niemal pachnącym siarką i smołą piekielną. Trudno sobie wyobrazić, co mają w głowach ci ludzie i ile nienawiści noszą w swych sercach…
Znając Francję jestem pewien, że swoimi czynami lewicowi bandyci niczego nie osiągną, a Francuzi nie dadzą się zastraszyć.
ps. Godzina 14:33. Pojawiający się w dyskusji zwolennicy lewicowej wizji świata przedstawiają odmienną wersję wydarzeń, a niektórzy twierdzą nawet, że nie miały one miejsca.
Stosując gęsty filtr sprzecznych informacji, pewne jest, że: Szopka w Tuluzie nie miała takiej bogatej oprawy, jak te pokazane na zdjęciach wiszących na moim blogu. Była zorganizowana na bardzo skromnej scenie. W pewnym momencie na widownię wtargneli przepędzeni z pobliskiej demonstracji "żółtych kamizelek" bojówkarze lewicowi - jakieś 50 osób. Zaczęli podczas występu krzyczeć hasła "precz z katolami" i "precz z faszyzmem" i inne. Próby uspokojenia ich nie dały rezultatu. Koncert przerwano. Potem doszło do przepychanek przedstawicieli żółtych kamizelek z zakłócającymi koncert bojówkarzami. Organizatorzy nie przewidzieli, że koncert dzieci może ktoś próbować zakłócić i nie było ochrony policyjnej. Podobno napad nie był planowany. Był podobno spontaniczny.
Dla mnie nie ma zaczenia czy był planowany, czy spontaniczny. Jeśli spontaniczny, to pokazuje on w dobitniejszy sposób co noszą w sercu głoszący "antyfaszystowskie hasła".
Czy mają tam głębokie przywiązanie do wartości demokratycznych? Każdy odpowie sobie sam.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo