„Die Dummheit von Regierungen sollte niemals unterschätzt werden“ – Helmut Schmidt.
Ta wyżej zacytowana myśl mojego ulubionego Kanclerza i politycznego wzorca Helmuta Schmidta, najlepiej opisuje dzisiejszą sytuację w polityce Unii Europejskiej, oraz wielu jej krajów członkowskich z osobna.
„Głupota rządów nie powinna być nigdy niedoceniana” – bo tak brzmi po polsku ta myśl, zawiera w sobie tę pesymistyczną konstatację, że ludzka głupota, głupota niedoceniana i zignorowana przez innych może być dla naszej całej cywilizacji niesłychanie groźna.
Jesteśmy już od kilku lat świadkami postępującej demoralizacji klasy politycznej i jej zawłaszczenia przez ludzi, co najmniej mało inteligentnych, ale mających szerokie łokcie i poparcie bliżej niezidentyfikowanych „sponsorów”. Tymi sponsorami są wszelkiego rodzaju fundacje i „fabryki myśli” jak bezczelnie nazywają się sterujące polityką z tylniego siedzenia firmy, biorące garściami kasę za wywieranie wpływu i nacisku w wygodnych sponsorującym sprawach.
Ich wpływy są bardzo znaczne. Wystarczy prześledzić kariery uczniów i studentów o wybitnych zdolnościach intelektualnych, aby być pewnym, że wiele fundacji wspierania młodych uzdolnionych ludzi tak naprawdę nie szuka zdolnych i inteligentnych, ale mało rozgarniętych kandydatów, możliwych do ugniecenia na zadany wzór, niczym plastelinowe ludziki.
Użyję takiego porównania, część wybiera się pod kątem plastyczności i kształtuje na wzór plastusiowej figurki, gotowej do natychmiastowego przeformowania w razie potrzeby, a część lepi się z modeliny i po ulepieniu utwardza. Takie figurki nie dają się już łatwo przeformować, ale doskonale spełniają rolę fanatycznych obrońców „ważnej sprawy”.
Macherzy od sterowania opinią wymyślili obecnie doskonały sposób na przeprowadzenie rewolucji o lewicowym zabarwieniu. Z jednej strony zmobilizowano zdecydowaną mniejszość społeczności (ok. 25%) i zradykalizowano ją pod kątem ekologicznym, używając histerii, jako mechanizmu wyzwalającego ich aktywność.
Większość tych ludzi dowartościowana jest pseudonaukowym bełkotem sączonym im do ucha z mediów i upewniana w tym że są jedynymi mądrymi na tym świecie szlachetnym rycerzami dobrej sprawy. W ten sposób ludzie ci walczą w swoim przekonaniu o własne życie, odrzucając wszelkie racjonalne argumenty i traktując naukę jak spiskową teorię. Nauka to wróg większości radykalnych działaczy, opierających się bardziej na ezoterycznym bełkocie niż na faktach.
Z drugiej strony zmobilizowano plastelinowe i modeli nowe ludziki spośród polityków. I tak w parlamentach siedzą ludzie pokroju zielonej aktywistki która myśli, że kobold to kobalt i innych „szermierzy intelektu” przekonanych, że dinozaury żyły wspólnie z ludźmi…
Obecna uchwała Parlamentu Europejskiego ogłaszająca klimatyczny stan wyjątkowy jest kolejną odsłoną opisanego powyżej procesu. Czym jest te stan wyjątkowy?
To pewna nowość, ale oparta na starych sprawdzonych zasadach.
Poszukano wroga, z którym należy walczyć. Znaleziono go w naturalnym procesie ocieplenia klimatu. Ten naturalny efekt objaśniono ludziom, jako efekt antropogeniczny i zbudowano podstawę do siania histerii mobilizującej mniej inteligentną mniejszość do działania na ulicach i w parlamentach. Dzięki mediom, stworzono obraz, że ta mniejszość jest większością i przystąpiono do bezpardonowego rozprawiania się z naszą demokracją.
Właśnie ten ogłoszony stan wyjątkowy jest moim zdaniem, kolejną odsłoną eskalowanej politycznej histerii pokazującą, że dla parlamentarzystów europejskich histeria stała się standardowym narzędziem sprawowania władzy, a w zasadzie przeprowadzenia rewolucji antydemokratycznej!
W Niemczech, o czym pisałem modne staje się obecnie wzywanie do wyłączenia demokracji w imię „ratowania klimatu”, a wiele decyzji narusza wolności obywatelskie i budzi uczucie braku stabilności i poczucia bezpieczeństwa. Bo jak czuć się bezpiecznie, jeśli nie wiadomo, w jakim zakresie będziemy mogli korzystać z dóbr będących owocami własnej pracy i pracy całych pokoleń? Obciążenia podatkowe, wprowadzenia obowiązkowej służby cywilnej ma być kolejnym elementem dyscyplinującym społeczeństwo i uniemożliwiającym mu stabilny rozwój na poziomie jednostek ludzkich.
Zakazy latania samolotem, jazdy samochodem, dojazdów do pracy (sic!) dłuższych niż 50 kilometrów, zakazy ogrzewania kominkami, opałem olejowym, puszczenia fajerwerków, korzystania z wyciągów narciarskich i podobne, pokazują skalę chaosu rodzącą się w głowach aktywistów zmobilizowanych do walki o klimat.
To celowe działanie zrównujące ograniczanie żywotnych interesów jednostek z bzdetami stanowiącymi element rozrywki – tak jak sprawa fajerwerków – powodują stały szum informacyjny i lękowe zachowania tych, których nie udało się przestraszyć bzdurami na temat konieczności walki o klimat.
Histeria i strach nie powinny być narzędziami dopuszczalnymi w demokracji. Bo histeria i strach przynosi jedynie – i to jest absolutny pewnik – dyktaturę!
Pora obudzić się ze snu! Komuś bardzo zależy na obaleniu demokracji w Europie i czyni to na razie bardzo skutecznie, wykorzystując wcale nie elity w tradycyjnym niegdyś tego terminu znaczeniu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości