Pomimo Marszu Niepodległości, pomimo licznych do niego komentarzy niewiele o polskim nacjonalizmie dziś wiemy. Zachęcam do przeczytania artykułu opublikowanego w 1938 roku w miesięczniku Zadruga przez Stanisława Sadkowskiego pod pseudonimem „Zbigniewski”.
Zbigniew Sadkowski, rocznik 1910, po maturze w Gimnazjum Sadkowskiego w Warszawie przeniósł się do Poznania gdzie ukończył studia na Uniwersytecie Poznańskim. Podczas studiów był aktywnym członkiem „Młodzieży Wszechpolskiej”.
Przed wybuchem wojny pracował jako dziennikarz w czaspismach poznańskich i warszawskich. Przeszedł przeszkolenie wywiadowcze ale nie zdążył wyjechać jako korespondent do Pragi przed zajęciem jej przez Niemców.
Od października 1939 pod fałszywym nazwiskiem pracował w wydziale ewidencji ludności warszawskiego magistratu, działał w wywiadzie Departamentu Informacji Delegatury Rządu. Jest autorem wydanej w Podziemiu przez DI książki „Honor i Ojczyzna”.
Znajdujemy się w stanie, który nazwać można przewlekłym stanem cofania się wszystkiego, co określić się daje, jako zespół czynników składających się na pojęcie wielkości narodu. Zewnętrznymi objawami tego odwrotu od wielkości są:
1) Zanik sił twórczych we wszystkich dziedzinach naszego życia narodowego, wyrażający się prawie zupełnym brakiem wielkiej twórczości technicznej, artystycznej, gospodarczej, naukowej. Nasza twórczość jest w tych wszystkich dziedzinach poniżej przeciętnej narodów cywilizowanych.
2) Zanik siły biologicznej narodu, wyrażający się coraz większą degeneracją fizyczną i coraz mniejszym przyrostem naturalnym.
3) Atrofia zbiorowej woli narodu, czego najlepszą ilustracją jest wegetacja w anormalnych warunkach, połączona z brakiem umiejętności jakiejkolwiek zmiany tych warunków.
4) Pochodnym czynnikiem, wynikającym z trzech wyżej wymienionych, a charakteryzującym nasze pomniejszenie, jest nastawienie bierno-obronne. Ponieważ jednak to nastawienie jest i skutkiem i przyczyną, zaliczyć je można także do zespołu czynników pomniejszających.
W tym stanie rzeczy, każda myśl nowa ulega degeneracji w zetknięciu się ze zgniłym podłożem w atmosferze przesyconej jadem małości, jałowizny, bierności i przyziemności. W takiej atmosferze nastąpiło pomieszanie wszelkich sprzecznych z sobą, a nawet wykluczających się pojęć. Wszystkie nowe pojęcia, wypracowane przez tych, co zdołali się wyłamać z sugestii ogółu, zostały przez ten ogół zdegradowane, a po degeneracji, jako jednoznaczne, uległy zmieszaniu. Do wspólnego tedy tygla wpakowano: liberalizm, socjalizm, katolicyzm, nacjonalizm i t. d. Nic nie zostało sobą. Z tego konglomeratu, jaki się wytworzył, czerpią swą strawę duchową przywódcy polskich mas i to w ich pojęciu jest „idea polska”.
Nacjonalizm polski, podobnie jak i inne idee przewodnie, już od kolebki, został skazany na zdegradowanie, przewartościowanie i pomieszanie z wszystkimi istniejącymi już składnikami polskiego bigosu pojęciowego. Dziś ci, którzy za narodowców się uważają, nie potrafią już nawet zrekonstruować zasad naczelnych tej idei. Usiłuje się więc z mniejszym lub większym przekonaniem, za pomocą sofizmatów, udowadniać, że nasz nacjonalizm jest organicznie związany z katolicyzmem, liberalizmem, demokracją i t. d. Tymczasem zachodzą tu oczywiste sprzeczności i właśnie jednym z naszym celów, dla których wydajemy „Zadrugę”, jest wydzielenie z polskiej retorty czystego polskiego nacjonalizmu, opartego na niezmiennych podstawach instynktu drzemiących w polskiej glebie etnicznej. Podstawy nacjonalizmu
Zanim uświadomimy sobie, dlaczego nacjonalizm, przyjąwszy takie, czy inne formy i przy pomocy rozmaitych środków działając, pozostaje w istocie swej niezmienny i nie stworzy nigdy z niczym syntezy, trzeba odkryć jego źródła. Trzeba określić, co jest podstawą nacjonalizmu.
Podstawą tą są pewne reakcje, niezależne od woli jednostki, znajdujące się w niej, nieopanowane przez żadną siłę. Reakcje te sprawiają, że ten, kto jest członkiem nawet najbardziej nędznego i małego narodu, posiadając nawet wszelkie warunki oderwania się, mając świadomość tego, że odrywając się od swego narodu, rozwinąłby się i zyskał jako człowiek, uczynić tego nie potrafi. Wiecznie czynna i dynamiczna siła nieopanowanych popędów wbrew rozumowi nawet, wbrew wszelkiemu wyrachowaniu, nie pozwala jednostce oderwać się od swego narodu, lecz zmuszą ją do ciągłego doskonalenia, do ciągłej pracy nad budową wielkości tego narodu. I wielkość tę, jeżeli można zmierzyć, to tylko skalą ogromu ofiar, wysiłku i poświęcenia. Pierwszą więc zasadniczą cechą nacjonalizmu jest popęd zespalający. Popęd ten sprawia, że jednostka, widząc zło i nędzę swego narodu, nie rejteruje, lecz albo cierpi, albo dokłada wszelkich starań, by istniejący stan uległ zmianie. A więc instynkt zespalający utrwala w nas postawę cierpiętniczo-męczeńską, albo też postawę sprawiającą, że jednostka ma nieustające nigdy pragnienie walki z tym, co małe i niegodne narodu.
Drugą podstawą nacjonalizmu jest instynkt wielkości, a więc wieczny niepokój i tęsknota do pomnażania potęgi swego narodu...
Trzecią wreszcie podstawą tego, co składa się na zespół instynktów nacjonalistycznych, jest instynkt wiecznego bytowania, pragnienie niekończącego się rozwoju, nieokreślonego granicami czasu bytu narodu. Określenie nacjonalizmu
Nacjonalizm jest to twórcza siła, której źródłem jest instynkt zespalający, instynkt wielkości i wiecznego bytowania narodu. Siła ta wyraża się w poczuciu organicznego zespolenia z grupą narodową, w świadomości wszystkiego, co jest w narodzie niedoskonałe, w pragnieniu doskonalenia własnego poprzez doskonalenie narodu i w tęsknocie za bytowaniem na ziemi, jako część duchowa wiecznej całości narodowej. A więc pragnienie pozostania mimo śmierć częścią duchową całości narodowej.
To ostatnie zdanie wyda się być może, niezrozumiałe. Ale jak jest właściwie; na pojęcie narodu składają się nie tylko pokolenia żyjące, są one jedynie ogniwem w łańcuchu, który już był i będzie ciągnął się w przyszłość. Żyją z nami i w nas ci, którzy wielkość narodu budowali, żyją wszyscy, co pozostawili po sobie swój dorobek myślowy, swoje czyny, ci, o których nie pamiętamy, bo nie byli tego godni, ciążą na naszej świadomości. Wchodząc w przyszłość, idziemy z dorobkiem zła i dobra, który nam pozostawiono. Gdzie się zaczyna nacjonalizm?
Stwierdziliśmy, że nacjonalizm przyczynę swego powstania widzi w instynktach narodowych: zespalającym, wielkości i pragnienia wiecznego jako naród bytowania na ziemi. Instynkty te narodziły się w chwili, gdy pierwsze kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset jednostek, uświadomiły sobie swą odrębność i uważając tą odrębność, leżącą w cechach psychicznych i fizycznych, za najwyższe dobro, postanowiły ją powiększać ilościowo i jakościowo. Z świadomości wspólnoty, odrębności i wyższości wzięły się siły, które sprawiły, że po zmaganiach plemiennych i szczepowych wyłoniły się określone już organizmy narodowe. O instynktach narodowych mówić więc można zawsze od chwili, gdy powstała odrębna grupa agresywna, narzucająca swe wierzenia, obyczaje i sposób życia, grupa tworząca w rezultacie państwo, o nieokreślonych nieraz ściśle granicach, ale o wpływie kulturalnym, dającym się określić.
Instynkty wytworzyły więc narody, ale nie stworzyły jeszcze nacjonalizmu. Nacjonalizm zaczyna się bowiem dopiero wtedy, gdy instynkty ze sfery podświadomości, ze sfery odruchów przeszły do sfery świadomości, przeradzając się w określoną myśl; – to przewarstwienie instynktów, rozumowe uzasadnienie tego, co dotychczas było tylko odruchem, żywiołem, pędem, jest nacjonalizmem.
Nacjonalizm więc zaczyna się dopiero z chwilą opanowania instynktów i wytworzenia uzasadnienia dla wyładowania się tych instynktów. Nietylko więc wiara, ale rozum i wola są fundamentalnymi pierwiastkami nacjonalizmu. Gdzie brak jest jednego z tych fundamentalnych pierwiastków, nacjonalizm jeszcze się nie wykształcił i nie dojrzał, choćby pozory wskazywały na zupełnie coś innego. Zapoznanie czynnika rozumu i woli, a opieranie się li tylko na instynktach nie upoważnia jeszcze do nazwania się nacjonalistą.
Nacjonalizm tedy, w przeciwieństwie do innych doktryn, nie lęka się krytyki rozumowej, nie posiada sam w sobie owej „świętości”, któraby sprawiała to, że znajdowałby się poza swobodnym rozbiorem rozumowym.
Ponieważ uzasadnienie swe widzi nacjonalizm w odwiecznych instynktach, a konkretyzację swą w przeniesieniu tych instynktów w ramy świadomości, a więc rozumowy rozbiór, krytyka nie może osłabić jego podstawowych wartości, nie może zmienić jego istotnej treści, co najwyżej może tylko zmienić formy i środki realizacji. Pojęcie wielkości narodu może, rozumowo rzecz biorąc, zmieniać się, nie może jednak przez nacjonalistę być zmieniony sam cel: wielkość. Podobna sprawa z formami życia narodu i środkami realizacji dążenia do wielkości. Można rozumowo rozbierać, czy w danych warunkach odpowiada rozwojowi narodu ten czy inny ustrój – nie można jednak wytwarzać ustroju pozanarodowego, innymi słowy rozum dopuszcza krytykę ustroju republikańskiego czy monarchicznego, instynkty narodowe zaś nie dopuszczają do dyskusji na temat tego, czy lepsza byłaby okupacja rosyjska czy niemiecka. To jest dla nacjonalizmu zasadnicze.
W konsekwencji nacjonalizm posiada zbyt szerokie ramy, aby określić go jako doktrynę. W istocie, podstawy nacjonalizmu stwarzają płaszczyznę tak obszerną, że równolegle w jednym okresie pomieścić mogłoby się na niej kilka koncepcji ustrojowych czy gospodarczo – społecznych. Różne zrozumienie aktualno – politycznych czy gospodarczo – społecznych zjawisk sprawiałoby w takim razie to, że istaniałoby obok siebie w ramach jednego narodu kilka koncepcji, kilka nawzajem wykluczających się prądów nacjonalistycznych. Taki sam rozdział zaistnieć mógłby w zrozumieniu celów przyszłych, w dążeniu do wielkości, które przecież różnie może być uzasadniane.
Co wybrać w takim razie, jakie kryterium, jaki sprawdzian słuszności tego lub innego prądu nacjonalistycznego zastosować należy?
I tu napotykamy zagadnienie statyki i dynamiki nacjonalizmu. Zagadnienie streszczające się w istnieniu pojęć i wartości trwałych, niezmiennych oraz wartości i pojęć ulegających zmianie, zależnych od warunków, wytwarzających się w miarę upływu czasu i będących funkcją czasu. Statyka i dynamika nacjonalizmu
Nacjonalizm zatym jest zespołem sił statycznych i dynamicznych narodu. Siły te źródło swe mają w pierwiastkach trwałych i zmiennych, będących składnikami tego, co jest nacjonalizmem. Trwałymi pierwiastkami, których treść nie ulega zmianie, jest: pragnienie niepodległości, wyrażające się w odrębności narodowej, zorganizowanej w ramach politycznego ustroju oraz pragnienie wiecznego bytowania na ziemi jako naród, i dążenie do wielkości, a więc realizacja wytężonego, twórczego życia. Zmienne są: formy ustrojowe i zrozumienie celów naczelnych. Trwałymi za tym są instynkty narodowe, zmienną jest rozumowa nadbudówka na nich oparta. Jeżeli za tym ktoś dąży do zmiany istniejącego ustroju politycznego, czy gospodarczego na inny, zdaniem jego lepszy, wówczas jakie będzie jego kryterium tego, czy dążenia te są nacjonalistyczne, czy nie?
Jedynym kryterium będzie stosunek do grupy narodowej. Jedynym miernikiem tych dążeń będzie to, czy ten, kto o zmiany walczy, uznaje za cel ostateczny i sam w sobie wielkość narodu, czy wierzy w wieczny byt narodu i wszystkie siły składa na jego ołtarzu; czy uznaje pierwszeństwo interesu narodowego ponad interesami jednostki, grupy, klasy czy organizacji. Przyjęcie tych niezmiennych pierwiastków za podstawę swej konstrukcji myślowej daje prawo do określenia tej konstrukcji jako nacjonalistycznej. Nie jest istotne dla jakiegoś programu politycznego to, czy w taki, czy w inny sposób ustosunkował się do Rosji, Niemiec lub Rzymu, istotne jest to, jak ustosunkował się do Narodu Polskiego. Czy uznał jego wielkość, jego jedność organiczną, czy wierzy w jego wieczne bytowanie na ziemi jako duchowej całości pokoleń. Czy uznał, że Byt ten podlegać może we wszystkich przejawach swego istnienia jedynie sobie i tylko sobie. Czy, wreszcie, pragnie wszystko, co leży w teraźniejszym i przyszłym zasięgu politycznym i kulturalnym narodu podporządkować swemu narodowi. Jeżeli tak, to wówczas pozostaje zgodzić się albo nie z taką koncepcją, odrzucić albo przyjąć za swój program, ale nie można apodyktycznie stwierdzić, że program ten nie jest narodowy, bo narodowcem jest ten, który za fundamentalną sprawę uważa w polityce zagranicznej sojusz z Niemcami, Rosją lub Francją, albo też wielkości Polski dopatruje się w Rzymie.
Dotychczas wszelkie próby zmian, wszelkie nowe myśli, każde posunięcie takiego czy innego odłamu narodu, przepuszczane było po przez sita, które sprawiały, że to co było istotne w tych próbach, myślach i posunięciach z punktu widzenia narodowego, osadzało się jako niepotrzebny i nawet szkodliwy osad, przesączało się natomiast wszystko, co jest nieistotne, a więc ustosunkowanie się do nowych form ustrojowych, do wymienionych wyżej sojuszów, do konkordatu, do reformy rolnej, pięcioprzymiotnikowego głosowania, upowszechnienia własności, hitleryzmu i faszyzmu, ubezpieczeń społecznych i ośmiogodzinnego dnia pracy. Słowem badano stosunek do wartości zmiennych, i fragmentarycznych do tego co jest tylko czymś, co bezustannie się zmieniając, nie może być miernikiem. Stałej miary, którą by mierzono coś, co się chce nazywać nacjonalizmem polskim, nie zastosowano. Dlatego też wytwarza się stan, w którym wszyscy prawie uważają się za narodowców, jednocześnie nawzajem odmawiając sobie prawa do tego miana. Ze smutkiem stwierdzić trzeba, że w tym stanie rzeczy wszyscy mają rację... szczególnie jeśli idzie o kwestionowanie postawy nacjonalistycznej u innych. Łatwo, analizując wyżej opisane objawy, dojść już teraz do jednego wniosku i odnaleźć ową zagubioną, a jedynie właściwą miarę nacjonalizmu polskiego. Miara ta, to porównanie ze stałymi, nieulegającymi zmianie pierwiastkami nacjonalizmu. Zastosowawszy ją, można dopiero stworzyć warunki, które umożliwią krystalizację polskiego nacjonalizmu. Wtedy dopiero zaistnieć będą mogły warunki sprzyjające rewizji drugiej części składowej nacjonalizmu, jaką są jego pierwiastki zmienne. Wyodrębnienie pierwiastków stałych pozwoli nam dopiero na logicznie z nich wypływającą nadbudowę myślową, a na tym oprze się program taki lub inny, wynikający z oceny rzeczywistości i potrzeb naszego okresu.
Juliusz Zbigniewski (Zbigniew Sadkowski) ok. 1938
Kiedy rok temu napisałem, że czuję się polskim nacjonalistą posypały się na mnie gromy - nawet od osób mi bliskich. Szkoda, że mała jest wiedza o polskim nacjonalizmie. Niestety również mało wiedziała o nim maszerująca młodzież, chociaż ich intuicyjne poczucie więzi z Narodem musi budzić szacunek.
Niektórzy mają na polski nacjonalizm bardzo zdeformowany pogląd. Niedouczeni mylą go z niemieckim narodowym socjalizmem. Niektórzy ośmielają się zrównywać symbole polskich nacjonalistów i niemieckich narodowych socjalistów. W ślad za wyrafinowanie, kreującą kiedyś „sowieckiego człowieka”, kłamliwą stalinowską propagandą jednych i drugich błędnie nazywają „faszystami”.
Symbolika polskiego nacjonalizmu została stworzona nie jako apoteoza niemieckiego narodowego socjalizmu, ale właśnie jako przeciwstawność dla germańskiej swastyki.
Znak Rodła kilkoma swoimi kreskami nawiązujący do istoty polskości zawartej w kształcie Wisły od gór aż do Gdańska z zaznaczonym miejscem Krakowa wymyślili w 1933 roku mieszkający w Niemczech Polacy aby przeciwstawić go ogarniającej wtedy serca młodych Niemców narodowo - socjalistycznej swastyce.
Polski nacjonalizm uformował się w walce przeciwko niemieckiemu narodowemu socjalizmowi, w walce której krwawe ekstremum objęło czas II wojny światowej od pierwszych minut jej trwania 1.września 1939 aż do jej końca. Teraz łajdaki wykorzystując niewiedzę Polaków posuwają się nawet do obwiniania polskiego nacjonalizmu i antysemityzmu winą za z niemiecką precyzją zaplanowaną i zrealizowaną przez Niemców zbrodnię holokaustu europejskich Żydów.
Polscy nacjonaliści tym wyróżnili się od innych środowisk Europy, że byli wśrod pierwszych, którzy z bronią w rękach sprzeciwlili się niemieckim narodowym socjalistom a po klęsce mimo ogromu przelewanej krwi kontynuowali przeciwko nim walkę cywilną.
Kilku blogerów kwestionujących uczciwość postępowania polskich nacjonalistów i antysemitów wobec Żydów podczas ich Holokaustu poprosiłem o podanie chociaż jednej z wielu bardzo różnorodnych wypowiedzi w konspiracyjnych niecenzurowanych publikacjach, która aprobowałaby zbrodnie popełniane przez Niemców na Żydach. Nikt takiej wypowiedzi nie podał - bo nigdy takiej nie było; natomiast ich wypowiedzi ujawniających Polakom w Kraju i zachodnim Aliantom zbrodnie niemieckie popełniane najpierw na Polakach a od połowy 1942 w przeraźliwym nasileniu również na Żydach jest dużo. Chcący łatwo znajdzie dowody że już od pierwszych dni Holokaustu stanowisko śprzedwojennych polskich antysemitów i nacjonalistów było jasno wyrażane i o najwyższym stopniu godności czego nie dokonał w tamtym czasie żaden rząd aliancki ani nawet żadne liczące się w świecie środowisko żydowskie. Było kilka wymownych samobójstw Żydów, które na Aliantach nie zrobiły wrażenia, podobnie jak dokładne i na czasie płynące z okupowanej Polski informacje.
Abyś sam mógł ocenić szanowny Czytelniku, czy daleko Ci od ducha polskiego nacjonalizmu, namawiam przeczytaj zamieszczony niżej przedwojenny tekst Zbigniewa Sadkowskiego z 1938 roku, opublikowany w 1938 roku pod pseudonimem Zbigniewski.
Uprzedzając dyskusję o różnicach między patriotyzmem i naacjonalizmem ośmielę się zauważyć, że patriotą można zostać nazwanym przez kogoś dopiero po śmierci. Nacjonalistą może uznać każdy siebie sam. Mamy niechlubną tradycję tych co za życia mienili się patriotami: Związek Patriotów Polskich Wandy Wasilewskiej w Związku Sowieckim czy księży patriotów z czasów powojennych w Polsce.
Ten tekst wydaje się również dzisiaj aktualny. Niewiele się przez 3/4 wieku zmiemiliśmy, mało zmieniło się nasze otoczenie.
W nocy z 13 na 14 listopada, upływa dokładnie 70 lat od dnia kiedy Zbigniew Sadkowski poległ w walce w mieszkaniu przy ulicy Leszczyńskiej na Powiślu z bronią w ręku ostrzeliwując się od najścia gestapo na lokal z radiostacją przez którą Zbigniew, pracujący w Departamencie Informacji Delegatury nadawał do Londynu relacje polskiego wywiadu do Londynu. Żył lat 33. Razem ze Zbigniewem poległa dr Sabina Różycka, wieloletnia aktywistka ruchu nacjonalistycznego w Wielkopolsce, wydawca czasopisma Zadruga. Groby ich są niedaleko siebie na Powązkach. Ksiądz z kościoła św. Boromeusza odprawił mszę św. i pochował ich jako N.N. Siostra Zbigniewa - Hanka - poinstruowana przez łączniczkę mogła obserwować skromny kondukt - ale z oddali.
Zbigniew Sadkowski z siostrzeńcem Wiktorem Kobylińskim. Ulica Kutnowska 10, gdzie był zameldowany pod nazwiskiem „Barański” w mieszkaniu „Longina” i swojej siostry Hanki. Lato 1943.
PRZEGLĄDARKA BLOGU LONGINA W S24
Kolekcjonuję osiągnięcia geniuszy i ludzi dużego formatu a również osiągnięcia nibynauki, nibyprawa, nibyuczciwości.
W czasie jednego ze swoich wykładów David Hilbert, znany matematyk, powiedział z ironią: "Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: To jest mój punkt widzenia".
Poznanie świata dobrze jest zacząć od poznania samego siebie.
Chętnie czytam komentarze. Lubię spierać się z mającymi inne ode mnie zdanie. Jednak jeden z ostatnich komentarzy zdumiał mnie tym, jak jego autor daleki jest od zrozumienia tekstu pisanego po polsku. Szok miałem tak wielki, że zużyłem pół nocy dla przypomnienia swojego IQ. Namawiam czytelników do tego samego, a osoby z IQ poniżej 90 proszę aby darowały sobie czytanie moich tekstów.
Dla komentowania zapraszam bardzo tych, co mają IQ powyżej 120. Tu kliknij jeżeli chcesz się sprawdzić! Cytat miesiąca czerwca "Przed długi czas o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego nie można było powiedzieć nic krytycznego, bo od razu zachowanie takie traktowano jako niegodne."
Janina Paradowska
Ciężko być cynglem ...
Cytat lipca "Dzisiaj okazuje się, że od Bronisława Komorowskiego trochę lepsza była demokracja."
ezekiel Cytat sierpnia "Nie doceniałam dziś tej drzemiącej siły, która w czasach stanu wojennego kazała mieszkańcom Warszawy codziennie układać krzyż z kwiatów przy kościele św. Anny."
Janina Jankowska Cytat listopada "gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane"
(-Stanisław Michalkiewicz)
O dznaczenie mojej Mamy, siostry Stanisława Sadkowskiego (+KW) poległego 22 sierpnia 1944 w ataku ze Starego Miasta na Dworzec Gdański. Prezydent poszedł na Wawel
Dźwięczy requiem pod dzwonu kloszem,
Salonowcy - skończcie tę wrzawę!
O czas smutnej zadumy proszę,
gdy Prezydent poszedł na Wawel.
Kogo powiódł w żałobnej gali?
Jakieś cienie, mundury krwawe,
ci w Katyniu z dołów powstali,
z Prezydentem poszli na Wawel.
Poszli wolno, lecz równym krokiem,
bo im marsza rozbrzmiewało grave.
Niezbadanym Boga wyrokiem
z Prezydentem zaszli na Wawel.
Gdy próg przeszli królewskich pokoi,
krótki apel – czas z misji zdać sprawę,
potem spać – pierwsza noc już wśród swoich
z Prezydentem, co wwiódł ich na Wawel.
Ciiiiiicho! śpią …Ale może obudzi
ich los w nas to, co czyste i prawe?
Niech pojedna – i partie i ludzi,
dzień, gdy oni dotarli na Wawel.
wg. Henryka Krzyżanowskiego
Zapraszam do przeczytania moich notek:
1. - bliskich Powstaniu:
~ Pamiątka Powstania na Górczewskiej
~ Najdroższym Weronikom Matce i Siostrze ku wiecznej pamięci
~ Czy ktoś jeszcze pamięta?
~ Nasza barykada
Gdy kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów! - Mark Twain „ ... tylko człowiek wolny ma czas by bloga prowadzić” -Grzegorz P. Świderski
Do ników klikam per 'Ty', oczekuję wzajemności.
* Blog z Przeszłości
*Blog Longina Cz. 1 Wstęp.
*Blog Longina Cz. 2: Pobyt w szkole
*Blog Longina Cz. 3: Przerwa w nauce
*Blog Longina Cz. 4: Przed I wojną światową
*Blog Longina Cz. 5: Wybuch wojny, front, okupacja niemiecka
*Blog Longina Cz. 6: Rok 1918
*Blog Longina Cz. 7: Rok 1920
*Blog Longina Cz. 8. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 8a. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 9. W.S.H.
*Blog Longina Cz.10. Absolutorium i praca
*Blog Longina Cz.11: Blog z przeszłości. Longin
*Blog Longina Cz.12 - 1933: Morzem po słońce Afryki
*Blog Longina Cz.13 - 1933: Casablanka, Marakesz, Góry Atlasu
*Blog Longina Cz.14 - 1933: Hiszpania - Malaga, Granada, Alhambra
*Blog Longina Cz.15 - 1933: Sewilla - Byki i Don Kiszot
*Blog Longina Cz.16 - 1933: Sewilla, Cadiz, Al Casar
*Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm z Zatoce Biskajskiej, Znaczy
*Blog Longina Cz.18 - 1933: Belgia, Bal kapitanski
*Blog Longina Cz.19 - Jastarnia / Jurata '34
*Blog z przeszłości dopisane - Dowborczyk i Rodzina
*Blog Longina Cz.20 - morze, Austria, Jugosławia, Węgry
*Blog Longina Cz.21 - Hania
*Blog Longina cz.22 - Przerwane wspomnienie
Planowane do napisania 37. Wybuch II wojny światowej
38. Okupacja
39. Rok 1940
1941
1942
1943
40. Powstanie Warszawskie
41. Ewakuacja
42. Milanówek
43. Obóz w Gawłowie
44. Powrót z obozu
45. Ucieczka Niemców
46. Powrót do Warszawy
47. Praca organizacyjna w Banku
48. Wrocław
49. Warszawa - praca w Banku
50. Więzienie
51. Powrót do domu
52. W poszukiwaniu pracy
53. C.Z.S.P.J.D.
54. Sp. „Plan”
55. Sp. W.S.P.U.TiR
56. Rok 1956
57. Spółdzielnia „Plan”
NAPISZ DO MNIE
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka