Ksiądz jezuita Krzysztof Mądel
z uporem godnym lepszej sprawy zabrał się po raz kolejny za komentowanie smoleńskiej katastrofy.
Nie słuchałem Jego kazań ale ośmielam się zauważyć że dla kaznodziei nie jest wskazane aby zbyt wiele impresji brał sobie z piśmiennictwa pana Osieckiego a zbyt mało dążył do samodzielnego poznania Prawdy u źródeł.
W swojej notce cezaremu-gmyzowi-do-sztambucha ksiądz (Brat, Ojciec) jezuita przywalił zdrowo Cezaremu Gmyzowi za opublikowanie wieści o wykryciu śladów trotylu we wraku tupolewa.
Uważam, że dostojny jezuita aby zachować minimum przyzwoitości, nawet gdyby wszystkie reżimowe stacje telewizyjne razem wzięte bez przerwy podawały, że katastrofę smoleńską spowodował "błąd pilota" i "naciski" ze strony pasażerów, to powinien umieć opisać to tak, jak to wygląda w rzeczywistości, a nie w głowach propagandowych upartyjnionych szaleńców.
Na wstępie oświadczam że nie uważam tezy o bombach trotylowych za godną uwagi. Nie chciałem się na temat tej hipotezy wypowiadać zanim nie przekazałem swoich uwag jej Autorowi, z którym kiedyś razem zajmowałem się samolotami. Uważam tę hipotezę za wspierającą manipulacje "ruskich" odsuwających uwagę opinii od rzeczywistych przyczyn katastrofy. Przecież gdyby w samolocie była bomba, to musiałaby być wstawiona do samolotu w hangarze na Okęciu pomiędzy 7 a 10 kwietnia tamtego roku. Zdjęło by to całkowicie odpowiedzialność z Rosjan. A uważam, że to oni ponoszą przeważającą winę za katastrofę. I nie myślę tu o smoleńskich "szympansach" ale o specjalistach z Samary i z Wnukowa. Na razie z merytoryczną krytyką hipotezy wybuchu trotylu w tupolewie upadłym na Siewiernym się wstrzymam.Szukając winnych po polskiej stronie warto się przyjrzeć decyzjom i zaniechaniom ówczesnego dowódcy 36splt, którym dotąd nikt się nie zajął.
Pisze X. Mądel:
"Samoloty latające w chmurach leżących prawie na ziemi rozbijają się nie dlatego, że ktoś coś gdzieś rozpylił lub wysadził, ale dlatego, że schodząc zdecydowanie zbyt nisko, zbyt szybko i źle, bo na automacie, przy pogodzie pięcio-, sześciokrotnie gorszej niż minima załogi, lotniska i samolotu, pilot zderzył się z czymś, czego za Chiny ludowe nie miał prawa widzieć."
Powinien Ksiądz jezuita wiedzieć, że załogi samolotów nie składają się z samobójców wypełniających na wyrywki dotyczące pilotażu polecenia pasażerów.
Powinien Ksiądz zauważyć że KAŻDA KATASTROFA lecącego samolotu kończy się tak, że samolot spada ZBYT NISKO. Nie ma ksiądz żadnej podstawy, poza insynuacjami zainteresowanego materialnie w szerzeniu takich kłamstw MAKa, że dowódca samolotu podjął decyzję o lądowaniu, zwłaszcza ze strachu przed pijanym generałem jak to napisał oficjalnie MAK.
Odnośnie warunków pogodowych radzę przeczytać rządowe rosyjski i polski raporty. Nawet MAK twierdzi, że w warunkach pogodowych jakie panowały wówczas w Smoleńsku (przelotne obłoki mgły) i przygotowaniu lotniska w dwa reflektory świecące z progu pasa w kierunku samolotu DECYZJA DYSPOZYTORA LOTNISKA (kierownika lądowania) zezwalająca dowódcy samolotu sprawdzenie czy z wysokości 100 metrów i odległości do progu 1000 metrów zobaczy światła skierowanych w samolot reflektorów była PRAWIDŁOWA. OTRZYMANE OD KONTROLERA warunki zejścia POTWIERDZIŁ DO WYKONANIA dowódca naszego samolotu i NIE PODJĄŁ DECYZJI O PRZEKROCZENIU W DÓŁ wynikającego z nich nakazu kontrolera schodzeniu nie niżej niż 100m.
Niestety samolot poniżej 100 metrów spadł wcześniej niż wymagana dla określenia widzialności odległość 1000 metrów od progu pasa.
Gdyby samolot wcześniej nie spadł, prawdopodobnie lądowanie by wykonał, bo podczas podejścia NAD PASEM LOTNISKA MGŁY NIE BYŁO. A dlaczego spadł zanim doleciał na odległość 1000 metrów od progu pasa? To już jest inna historia.
Pod moją skrótową odpowiedzią dla księdza dobrodzieja, odezwał się Profesor YOU-KNOW-WHO
@Almanzor
> NAD PASEM LOTNISKA MGŁY NIE BYŁO.
nie dawaj czlowieku falszywego swiadectwa no i wiesz - naucz sie w koncu czegos almanzor o lotnictwie, zanim zaczniesz w gospodarzem bloga polemizowac. bo roznica poziomow jest taka, ze bedziesz musial do niego jezdzic winda na gore za kazdym razem jak cos zechcesz powiedziec.
pzdr
Brak mi do Ciebie słów, Człowieku, Profesorze Y-K-W.
Spójrz na zdjęcia satelitarne! Mgła smoleńska nie stanowiła wtedy zwartej objętości ale, zwłaszcza na północnym jej skraju, w okolicy północnego smoleńskiego lotniska, składała się z obłoków pomiędzy którymi widoczność była pełna.
Kiedy wieżę kontrolną ogarniał obłok mgły, kontrolerzy natychmiast o tym rozmawiali. Między sobą i z lotniskowym dyżurnym meteorologiem. Podczas lotu samolotu „po kursie i na ścieżce” tematu istnienia mgły w polu widzenia kontrolerów nie było.
Stojący przy końcu pasa oficer rosyjski wyraźnie stwierdził "PAS WOLNY". Nie mógłby tego powiedzieć nie widząc że pas jest wolny.
Wprawdzie wypowiedzi dziennikarzy i dyplomatów polskich czekających na Prezydenta nie są zbyt zborne, ale w żadnej wypowiedzi nagranej bezpośrednio po katastrofie nikt nie stwierdził że stali w nieprzeniknionej mgle.
Mgła, bardzo gęsta, była w rejonie bliższej radiostacji. Widziało ją tam wielu świadków. O mgle na pasie w czasie lotu samolotu po ścieżce nikt nie mówi.
Pozdrawiam
PRZEGLĄDARKA BLOGU LONGINA W S24
Kolekcjonuję osiągnięcia geniuszy i ludzi dużego formatu a również osiągnięcia nibynauki, nibyprawa, nibyuczciwości.
W czasie jednego ze swoich wykładów David Hilbert, znany matematyk, powiedział z ironią: "Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: To jest mój punkt widzenia".
Poznanie świata dobrze jest zacząć od poznania samego siebie.
Chętnie czytam komentarze. Lubię spierać się z mającymi inne ode mnie zdanie. Jednak jeden z ostatnich komentarzy zdumiał mnie tym, jak jego autor daleki jest od zrozumienia tekstu pisanego po polsku. Szok miałem tak wielki, że zużyłem pół nocy dla przypomnienia swojego IQ. Namawiam czytelników do tego samego, a osoby z IQ poniżej 90 proszę aby darowały sobie czytanie moich tekstów.
Dla komentowania zapraszam bardzo tych, co mają IQ powyżej 120. Tu kliknij jeżeli chcesz się sprawdzić! Cytat miesiąca czerwca "Przed długi czas o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego nie można było powiedzieć nic krytycznego, bo od razu zachowanie takie traktowano jako niegodne."
Janina Paradowska
Ciężko być cynglem ...
Cytat lipca "Dzisiaj okazuje się, że od Bronisława Komorowskiego trochę lepsza była demokracja."
ezekiel Cytat sierpnia "Nie doceniałam dziś tej drzemiącej siły, która w czasach stanu wojennego kazała mieszkańcom Warszawy codziennie układać krzyż z kwiatów przy kościele św. Anny."
Janina Jankowska Cytat listopada "gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane"
(-Stanisław Michalkiewicz)
O dznaczenie mojej Mamy, siostry Stanisława Sadkowskiego (+KW) poległego 22 sierpnia 1944 w ataku ze Starego Miasta na Dworzec Gdański. Prezydent poszedł na Wawel
Dźwięczy requiem pod dzwonu kloszem,
Salonowcy - skończcie tę wrzawę!
O czas smutnej zadumy proszę,
gdy Prezydent poszedł na Wawel.
Kogo powiódł w żałobnej gali?
Jakieś cienie, mundury krwawe,
ci w Katyniu z dołów powstali,
z Prezydentem poszli na Wawel.
Poszli wolno, lecz równym krokiem,
bo im marsza rozbrzmiewało grave.
Niezbadanym Boga wyrokiem
z Prezydentem zaszli na Wawel.
Gdy próg przeszli królewskich pokoi,
krótki apel – czas z misji zdać sprawę,
potem spać – pierwsza noc już wśród swoich
z Prezydentem, co wwiódł ich na Wawel.
Ciiiiiicho! śpią …Ale może obudzi
ich los w nas to, co czyste i prawe?
Niech pojedna – i partie i ludzi,
dzień, gdy oni dotarli na Wawel.
wg. Henryka Krzyżanowskiego
Zapraszam do przeczytania moich notek:
1. - bliskich Powstaniu:
~ Pamiątka Powstania na Górczewskiej
~ Najdroższym Weronikom Matce i Siostrze ku wiecznej pamięci
~ Czy ktoś jeszcze pamięta?
~ Nasza barykada
Gdy kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów! - Mark Twain „ ... tylko człowiek wolny ma czas by bloga prowadzić” -Grzegorz P. Świderski
Do ników klikam per 'Ty', oczekuję wzajemności.
* Blog z Przeszłości
*Blog Longina Cz. 1 Wstęp.
*Blog Longina Cz. 2: Pobyt w szkole
*Blog Longina Cz. 3: Przerwa w nauce
*Blog Longina Cz. 4: Przed I wojną światową
*Blog Longina Cz. 5: Wybuch wojny, front, okupacja niemiecka
*Blog Longina Cz. 6: Rok 1918
*Blog Longina Cz. 7: Rok 1920
*Blog Longina Cz. 8. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 8a. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 9. W.S.H.
*Blog Longina Cz.10. Absolutorium i praca
*Blog Longina Cz.11: Blog z przeszłości. Longin
*Blog Longina Cz.12 - 1933: Morzem po słońce Afryki
*Blog Longina Cz.13 - 1933: Casablanka, Marakesz, Góry Atlasu
*Blog Longina Cz.14 - 1933: Hiszpania - Malaga, Granada, Alhambra
*Blog Longina Cz.15 - 1933: Sewilla - Byki i Don Kiszot
*Blog Longina Cz.16 - 1933: Sewilla, Cadiz, Al Casar
*Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm z Zatoce Biskajskiej, Znaczy
*Blog Longina Cz.18 - 1933: Belgia, Bal kapitanski
*Blog Longina Cz.19 - Jastarnia / Jurata '34
*Blog z przeszłości dopisane - Dowborczyk i Rodzina
*Blog Longina Cz.20 - morze, Austria, Jugosławia, Węgry
*Blog Longina Cz.21 - Hania
*Blog Longina cz.22 - Przerwane wspomnienie
Planowane do napisania 37. Wybuch II wojny światowej
38. Okupacja
39. Rok 1940
1941
1942
1943
40. Powstanie Warszawskie
41. Ewakuacja
42. Milanówek
43. Obóz w Gawłowie
44. Powrót z obozu
45. Ucieczka Niemców
46. Powrót do Warszawy
47. Praca organizacyjna w Banku
48. Wrocław
49. Warszawa - praca w Banku
50. Więzienie
51. Powrót do domu
52. W poszukiwaniu pracy
53. C.Z.S.P.J.D.
54. Sp. „Plan”
55. Sp. W.S.P.U.TiR
56. Rok 1956
57. Spółdzielnia „Plan”
NAPISZ DO MNIE
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka