W OBOZACH, KAŹNIACH I WIĘZIENIACH
„Michał Murawiew, objąwszy po łagodniejszym Nazimowie zarząd Litwy, jako generał— gubernator, użył najsurowszych środków do stłumienia powstania. Urzędowa wiadomość rosyjska wylicza, że w tym czasie 128 ludzi rozstrzelano, a 9361 zesłano”.
(Historia Polski Lewickiego o Murawiewie— Wieszatielu).
Oświęcim, Matthausen, Gusen, Oranienburg, Dachau, Ravensbrücken, Treblinka, Radogoszcz. Kto nie zna tych słów. To nie są nazwy miejscowości — to dziś już tylko symbole. Straszliwe symbole największych zbrodni, jakie się wydarzyły w dziejach świata.
Dymi komin krematorium w Oświęcimiu.
— O, patrzcie — znów cała paczka wychodzi na wolność. — Tymi słowy żegnają ci, co jeszcze żyją, tych, którzy wreszcie doczekali się upragnionej chwili. Przynajmniej już teraz, nie będzie nikt ich kopał, wieszał na słupku, szczuł psami, zamykał w lochu, głodził, katował, kazał wystawać po kilkanaście godzin boso na mrozie. Skończyli. Poszli na wolność.
Krótka notatka w jednym z pism niepodległościowych:
Obóz w Oświęcimiu liczy obecnie około 100.000 więźniów... W ostatnich miesiącach: 1) zainstalowano w obozie komory gazowe, w których truje się Żydów, przeciętnie około 1.000 dziennie; 2) Zorganizowano instytut bakteriologiczny, w którym doświadczenia przeprowadza się na Polakach (ginie po kilkadziesiąt osób dziennie); 3) Instytut biologiczny, w którym przeprowadza się skomplikowane badania. W wyniku tych praktyk uruchomiono 3 masowe krematoria, pracujące obecnie 24 godziny na dobę.
Instytut bakteriologiczny. Instytut biologiczny. Trzy krematoria. Niemieccy uczeni przy pracy. Jeszcze jedno oblicze niemieckiej
Str. 88
kultury. Przeszło 100.000 ludzi, których jedyną winą było to, że wyszli na ulicę, lub siedzieli w kawiarni w momencie obławy. Którzy zawinili tym, że się nie urodzili Niemcami, już zginęło w tej fabryce śmierci, zostali zamęczeni przez katów z S.S. lub padli ofiarami naukowych badań niemieckich uczonych.
Na bramach Oświęcimia umieszczony jest napis:. „Arbeit macht frei”. Podobnego szyderstwa nikt chyba nie wymyślił. A może to i nie szyderstwo. Dziesiątki tysięcy umarłych w czasie „pracy”, przy pchaniu taczek wyładowanych kamieniami, doczekało się wolności. Dymił po tym komin krematorium, a następni skazańcy mówili:
— O, znów cała paczka idzie na wolność.
Treblinka, „obóz pracy”, jest po Oświęcimiu największą katownią. Prócz Polaków, wywiezionych tam za „niechęć do pracy”, ostatnio przebywali w niej Żydzi. Przebywali, lecz krótko. Żydów zwiezionych z ghetta warszawskiego, z Czech i Węgier tracono tam, równie „opracowywanymi” metodami. Tylko tempo było szybsze. Maszyna do bagrowania, czynna bez przerwy, kopała rowy. Na bocznicę kolejową nadjeżdżały transporty skazańców. W specjalnej komorze rozbierano ich do naga, po czym wagon wjeżdżał do komory „dezynfekcyjnej”, z której wyjeżdżał wypełniony trupami. Dwustu Żydów zakopywało ciała wysypane do rowu. I znów nadchodził następny wagon.
W raporcie z grudnia 1942 gubernator Fischer zawiadamia swe władze, że w Treblince skończono budowę pieca o „wydajności” kilkanaście tysięcy trupów tygodniowo.
Niemiecka zdolność organizacji i w tym wypadku okazała się niepoślednia. Uczeni z Oświęcimia mogą się równać z organizatorami pracy w Treblince.
W Radogoszczy pod Łodzią jest mniejszy obóz karny. Przeciętnie przebywa w nim 800 więźniów, przeciętnie umiera tygodniowo 100!
Są jeszcze inne obozy. Na Majdanku kolo Lublina. Zwolniono z niego kiedyś kilkuset ludzi. 5 z nich; zmarło natychmiast — resztę musiano odwieźć do szpitala.
Obozy koncentracyjne nie są jedynymi kaźniami. Zsyła się do nich ludzi, nie zamieszanych w czynną działalność polityczną. Tych, co do których istnieją jakieś poważniejsze poszlaki, zadenuncjowanych, złapanych z materiałem obciążającym, „zasypanych” traci się na miejscu. Każde miasto ma swoją kaźnię.
Str. 89
Każde podwórze więzienne jest terenem masowych egzekucyj. W Warszawie rozstrzeliwuje się na Pawiaku, w lesie palmirskim, w lasku bielańskim. W pierwszym roku okupacji terenem masowych egzekucyj był ogród sejmowy, położony w samym centrum miasta.
W Poznaniu traci się skazańców za pomocą gilotyny. Przeciętnie takich egzekucyj jest 100 miesięcznie. W połowie lipca 1942 zginęło, w ten sposób 29 Polaków, głównie uczniów gimnazjalnych, w tym samym czasie stracono 4 Polaków i 3 Polki za udzielenie pomocy, zbiegłym z obozu jeńców, oficerom brytyjskim.
Słynny też w Poznaniu jest fort VII. Zamęczono tam setki profesorów, adwokatów, lekarzy, księży i studentów poznańskich.
Terror trwa, przez więzienia, kaźnie i obozy koncentracyjne przechodzi coraz więcej. Mało kto wraca. Boć przecież okupantowi nie idzie o to, kto winien, a kto nie. Więzienia carskiej Rosji, tajga, „roboty” w kopalniach — to wszystko dziś wydaje się jakąś sielanką. Jak to, słynna „ochrana” prowadziła śledztwo? Jak to, bez wyroku sądu nikogo nie zsyłano na Syberię, ani nie zabijano? Jak to, więc były takie ciężkie roboty, z których po 10 — 15 latach ludzie wracali żywi?
To wydaje się snem. Tego nie mogą dziś zrozumieć ludzie wydani w ręce katów gestapo. Były skazaniec z 1905 roku opowiadając o swym pobycie w rosyjskiej katordze, swym współtowarzyszom w Oświęcimiu, został wyśmiany. Śmiali się i choć wiedzieli, że mówi prawdę, choć dawniej' tyle razy o tym słyszeli — teraz nic już zrozumieć nie mogli. Strzępy ludzkie, oczekujące śmierci szydziły z dawnych czasów, z carskiego barbarzyństwa. Za lat trzydzieści może, tak samo szydzić będą wolni ludzie z tych, co mówić będą o czasach dzisiejszych. Nie, to niemożliwe, tego przecież być nie mogło. Poco kłamiecie?
Nikt nie będzie chciał wierzyć, że w Sosnowcu, w więzieniu na Radosze, w dzień, 8 Polek musiało chodzić w pługu, a 6 w bronach, że gdzieś kolo Grójca odkryto przypadkowo grób 600 rozstrzelanych, że w Święcianach storturowano i zamordowano jednego dnia 400 Polaków.
A jednak, pozostaną w pamięci nazwiska tych, którzy zginęli, nazwiska ludzi, którzy już za życia przeszli do historii i polską historię tworzyli. Czytając o tych ludziach następne pokolenia uwierzą, że wszystko to było naprawdę.
Str. 90
W pamięci naszej i przyszłych pokoleń Polaków pozostaną na zawsze:
MACIEJ RATAJ
b. marszałek Sejmu,
rozstrzelany w Palmirach.
KAZIMIERZ BARTEL
b. premier,
rozstrzelany we Lwowie.
KS. ARCYBISKUP NOWOWIEJSKI
zamordowany w drodze do Dachau.
KS. DR. JULIUSZ BURSCHE,
zamordowany w Dachau z dwoma braćmi.
KS. INFUŁAT JÓZEF PRĄDZYŃSKI
organizator powstania wielkopolskiego, pułkownik W. P.,
zamordowany w Poznaniu.
MIECZYSŁAW NIEDZIAŁKOWSKI
przywódca P. P. S., obrońca Warszawy,
rozstrzelany w Palmirach.
PROF. ROMAN RYBARSKI
przywódca Stronnictwa Narodowego,
zamordowany w Oświęcimiu.
KAZIMIERZ KOWALSKI
prezes Stronnictwa Narodowego,
rozstrzelany w Zgierzu.
RYSZARD ŚWIĘTOCHOWSKI
zamordowany w Oświęcimiu.
NORBERT BARLICKI
przywódca P. P. S.,
zamordowany w Oświęcimiu.
STANISŁAW PIASECKI
redaktor „Prosto z Mostu”,
rozstrzelany na Pawiaku.
EDWARD ZAJĄCZEK
przywódca młodych Stronnictwa Narodowego,
zamordowany w Oświęcimiu.
Str. 91
STANISŁAW DUBOIS
przywódca młodzieży P. P. S.,
zamordowany w Oświęcimiu.
STANISŁAW HRYNIEWICZ
przywódca młodzieży socjalistycznej,
zamordowany w Oświęcimiu.
ALEKSANDER HEINRICH
przywódca O. N. R.,
zamordowany w Oświęcimiu.
WŁODZIMIERZ SYLWESTROWICZ
działacz młodzieży narodowej,
rozstrzelany na rozkaz Hitlera w Dachau.
KS. SENATOR BOLT
działacz narodowy na Pomorzu,
zamordowany w Stutthofen.
DR. CELESTYN RYDLEWSKI
działacz narodowy i organizator powstania wielkopolskiego,
zamordowany w Forcie VII w Poznaniu.
WITOLD I JERZY HULEWICZE
literaci,
rozstrzelani na Pawiaku.
Profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego:
IGNACY CHRZANOWSKI,
MICHAŁ SIEDLECKI,
JERZY SMOLEŃSKI,
ANTONI WILK,
FRANCISZEK BOSSOWSKI,
LEON STERNBACH,
WŁADYSŁAW TAKLIŃSKI,
rektor Akademii Górniczej,
zamęczeni w Oranienburgu.
Str. 92
Profesorowie Uniwersytetu Poznańskiego:
STANISŁAW PAWŁOWSKI,
EDWARD KLICH,
ROMUALD PACZKOWSKI,
STANISŁAW KALANDYK,
zamordowani w Forcie VII w Poznaniu.
Profesorowie wyższych uczelni warszawskich:
WIKTOR BRONIKOWSKI,
WITOLD STANISZKIS,
EDMUND BURSCHE,
KAZIMIERZ ZAKRZEWSKI,
STEFAN KOPEĆ,
ANTONI KOSTANECKI,
TADEUSZ PRUSZKOWSKI,
rozstrzelani w Warszawie lub zamęczeni w Oświęcimiu.
Pozostaną w naszej pamięci postacie wielu; wielu innych uczonych, polityków i działaczy społecznych — na zawsze też pamiętać będziemy o setkach tysięcy Polaków wymordowanych w obozach, kaźniach i więzieniach.
|