22. lipca przypada ważna, lecz przedziwnie zapomniana siedemdziesiąta rocznica rozpoczęcia przez Niemców w 1942 roku totalnej zagłady Żydów. W przygotowanych do tego kilku obozach zagłady zamordowano ich wówczas ponad milion przez trzy miesiące. Jako jeden najbliższych i najstarszy żyjący krewny brata mojej Mamy Zbigniewa Sadkowskiego (1910-1943) chcę tu przypomnieć Jego rolę w informowaniu świata o sytuacji w okupowanej przez Niemcy Polsce a o zagładzie Żydów w szczególności.
Zbigniew Sadkowski z siostrzeńcem Wiktorem Kobylińskim na Kutnowskiej 10 (lato 1943)
22 lipca 1942, po półrocznym gruntownym przygotowaniu, rozpoczęła się na ziemiach polskich doskonale zorganizowana, a w swoim ogromie nie mająca precedensu w dziejach, metodyczna rzeź Żydów. Została ona przygotowana pod przywództwem niemieckich narodowych socjalistów (zwanych błędnie „nazistami”) wykonana z skądinąd znaną niemiecką dokładnością spowodowała zamordowanie ponad dwóch milionów Żydów przez niecałe cztery miesiące.
Niedawna - pożałowanie godna - wypowiedź Baracka Obamy podczas uroczystości dekorowania uratowanego z Zagłady polskiego Żyda przyznanym Janowi Karskiemu (1914-2000) odznaczeniem za poinformowanie Aliantów o zagładzie Żydów, jakby miała zasugerować światu współudział Polski w tej na Żydach popełnionej zbrodni oraz to, że Jan Karski był wśród Polaków postacią wyjątkową, że był sprawiedliwym wyjątkiem, a co najmniej był pierwszym, który poinformował świat o okupowanej Polsce w ogóle, a o Zagładzie Żydów w szczególności. Nie jest to teza prawdziwa.
Tak jak świat już nie pamięta o dacie rozpoczęcia akcji zmasowanej rzezi Żydów dnia 22.lipca 1942, tak samo nie wie o Zbigniewie Sadkowskim, bracie mojej Matki, Hanny Kobylińskiej. Jak już wspominałem w jednej z poprzednich notek wuj Zbigniew ukończył studia dziennikarskie w Poznaniu a tuż przed wojną odbył szkolenie w polskim wywiadzie. Miał udać się do czeskiej Pragi jako korespondent, ale nie zdążył przed zajęciem Czechosłowacji przez Niemcy. Na początku października 1939 Zbigniew Sadkowski uzyskał pracę w wydziale ewidencji ludności warszawskiego magistratu. Niebawem wyrobił dla siebie „lewe” papiery i pod nazwiskiem „Barański” zameldował się w mieszkaniu swojej siostry Hani i jej męża przy Kutnowskiej 10.
W Polsce Podziemnej działał w podległym Delegaturze Rządu na Kraj wywiadzie i kontrwywiadzie przeciw-niemieckim. Wraz z Sabiną Różycką poległ w walce, kiedy 13/14 listopada 1943 zostali w Warszawie zaskoczeni przez gestapo przy podziemnej radiostacji. Po wojnie Jego koledzy z konspiracji zarówno pozostali w Kraju jak i na emigracji ze zrozumiałych względów obciążyli nieżyjącego Zbigniewa Sadkowskiego wszystkimi działaniami wywiadu antykomunistycznego (zw. AntyK). Spowodowało to w powojennej Polsce absolutny zapis cenzuralny o nim i jego publikacjach, zapis który jakby trwa do dzisiaj. Wprawdzie dr. Andrzej Kunert korespondował kiedyś z moją Matką na temat Zbigniewa, ale jak dotychczas skutków tego nie ma. Wiele wskazuje, że w swoich relacjach Zbigniew Sadkowski i Jan Karski oparli się o te same źródła. Sadkowski informował o tym na bieżąco przez radio, Karski relacjonował ustnie. Książkę Sadkowski wydał rok wcześniej niż Karski.
Ambasador Edward Raczyński notuje w Londynie między innymi:
„Niedziela, 13 grudnia 1942.
W tych dniach byłem bardzo zajęty montowaniem i podsycaniem kampanii propagandowej na tle masowej rzezi Żydów w Polsce dokonywanej przez gestapo. Przedwczoraj wystosowałem notę stwierdzającą stan rzeczy i protestacyjną, która skierowaliśmy tymczasem do mocarstw anglosaskich, Sowietów i rządów okupowanych państw europejskich […]
Materiały do noty, otrzymane niedawno z Polski ze źródeł żydowskich i nieżydowskich, poza tym zaś potwierdziły je zeznania naocznego świadka […].
W końcu listopada przyjechał do Londynu młody człowiek, który występuje pod nazwiskiem Karski. Jeszcze w pierwszych dniach października był w Warszawie. […]
Jego opowieść o bohaterstwie Polaków wśród okrutnych prześladowań przypominała dzieje pierwszych chrześcijan i katakumb. [...] ”
Tym naocznym świadkiem był Jan Karski a jednym ze wspomnianych „źródeł” w Polsce był Zbigniew Sadkowski, dziennikarz i pracownik polskiego wywiadu, operujący przy skierowanej na Londyn radiostacji. Jan Karski w połowie 1944 roku znalazł w Ameryce wydawcę książki, w której opisał swoje wspomnienia. Ustąpił jednak amerykańskiemu menedżerowi modyfikując niektóre fragmenty i fabularyzując opowieść według sugestii sponsorów wydawnictwa. Dokumentacja tych „poprawek” niestety się nie zachowała - a szkoda.
Materiały źródłowe o sytuacji w Polsce Zbigniew Sadkowski gromadził i weryfikował jako profesjonalny pracownik wywiadu państwowego. Zasadnicze informacje na bieżąco przekazywał przez radio do władz Polski w Londynie. Działał w strukturze Delegatury Rządu na Kraj. Jako wykształcony i doświadczony dziennikarz potrafił opisać zebrane informacje, obserwacje i uczucia literacką polszczyzną. Wydał je w Podziemiu rok przed wydaniem książki Karskiego.
Dla upamiętnienia tragicznej 70. rocznicy rozpoczęcia Zagłady Żydów podaję związane z tą datą fragmenty książki „Honor i Ojczyzna”. Zachowuję pisownię oryginału. Pisaną w 1942 i na początku 1943 książkę Zbigniewa Sadkowskiego podziemne wydawnictwo D I wydało w czerwcu 1943. Książka porusza wiele wątków dotykających wyzwań istotnych dla Polaków nie tylko wówczas, ale i obecnie. Zbigniew Sadkowski uznał, że relację o rzezi Żydów należy umieścić rw Jego książce wraz z opisem działań Wojska Polskiego na wszystkich frontach, sytuacji w Kraju i sformułowaniem celu polskiej walki cywilnej, konieczności zapewnieniem bezpiecznych dla przyszłej Polski sprawiedliwych granic.
Z okazji 70. rocznicy rozpoczęcia zagłady Żydów przytoczę fragmenty książki zagłady Żydów dotyczące. Autor jako pracownik Delegatury Rządu RP na bieżąco w 1942 roku przekazywał relacje z zagłady Żydów do Londynu. Skarżył się mojej Matce na brak z tamtej strony reakcji.
Wydanie podziemne książki Zbigniewa Sadkowskiego „Honor i Ojczyzna” - czerwiec 1943
SPRAWA ŻYDÓW W POLSCE (fragmenty z okupacyjnego /czerwiec 1943/ wydania książki Zbigniewa Sadkowskiego „Honor i Ojczyzna”- zachowano pisownię oryginału)
[...]
Z chwilą ogłoszenia zarządzenia o „ghettach” i przymusowej pracy żydów, sytuacja się zmieniła. Wypadki prześladowania przeszły w system. Nikt jednak nie przeczuwał, ani żydzi ani Polacy, w jaki sposób Niemcy „zlikwidują” sprawę żydowską. Nikomu na myśl nie przyszło, by można było w ciągu kilku miesięcy wymordować dwumilionową masę żydowską, zamieszkującą teren Generalnej Gubernii. Wprawdzie, po wybuchu wojny z Rosją i zajęciu wschodnich ziem Polski przez Niemców, dochodziły słuchy o masowym mordowaniu żydów w miasteczkach kresowych, nikt jednak nie dawał temu wiary. Uważano to za plotkę nawet w tych warunkach. Później zaczęły dochodzić wiadomości, że w lubelskim dokonuje się masowego mordowania żydów, że już w Lublinie „ghetto” jest zlikwidowane.
Dopiero dnia 22. lipca 1942 r. rozplakatowane zostało w warszawskim „ghetcie” obwieszczenie Rady Gminnej Żydowskiej, o wysiedlaniu wszystkich mieszkańców „ghetta”, z wyjątkiem zatrudnionych w przedsiębiorstwach niemieckich, pracowników gminy i podległych jej instytucji, członków żydowskiej policji porządkowej, zarządu komisarycznego domów i dozorców domowych. Wraz z nimi mogą zostać członkowie najbliższej rodziny (mąż, żona i dzieci do lat 16). Reszta zostanie wysłana na wschód, codziennymi transportami po 6.000 osób na dobę. Jednocześnie straż u bram „ghetta” objęli Litwini i Łotysze w tym celu sprowadzeni. Nadzór nad nimi powierzono SS. Wycofano nawet żandarmerię niemiecką, która dotąd wspólnie z policją granatową i żydowską pilnowała ghetta.
W nocy oddziały Łotyszów i Litwinów rozpoczęły masową rzeź, według oznaczonego planu. Otaczano, uprzednio specjalnie ponumerowane bloki domów i rozpoczynano, „likwidację” Kogo tylko zastano w domu, mordowano na miejscu. Przed tym przeważnie brano okup za życie, zmuszając obietnicami i groźbami do oddania kosztowności i pieniędzy. W dzień policja żydowska spędzała codzienny kontyngent 6.000 osób, który jednak szybko podwyższono do 14.000. Pojawiły się również afisze, że kto zgłosi się dobrowolnie, na ochotnika, ten dostanie 1 kg marmelady, 1 kg chleba, będzie mógł zabrać 15 kg bagażu, pieniądze i kosztowności, oraz nie będzie oddzielony od rodziny. Zgłaszano się więc „na ochotnika”, aby uniknąć zamordowania w nocy, we własnym mieszkaniu. Jeszcze zostały resztki wiary w to, że to jednak... na Wschód.
Wkrótce już nikt nie miał wątpliwości. Transporty zajeżdżały na bocznicę kolejową w Treblince i Sobiborze. Tam nagle przepadali wszyscy. Z wagonów późniejszych transportów, bił już w niebo śmiertelny jęk grozy tysięcy skazańców. Równocześnie z transportami warszawskimi, zaczęły przychodzić pociągi z innych miast. Pojawiły się transporty z zagranicy, z Czech, Niemiec, Francji. Wagony nie były plombowane, eskortowała je tylko straż. Jadący rozmawiali między sobą swobodnie, i z zaciekawieniem rozglądali się po okolicy. Byli pewni, że jadą, jako koloniści do opustoszałych miejsc na Wschodzie. I nic nie wiedząc ginęli za bramami fabryk śmierci Treblinki i Sobibora. Truto ich, jak szczury, w komorach gazowych.
W małych miasteczkach i osadach, nie urządzano podobnych ceregieli. Przyjeżdżały oddziały S. S. mordowały wszystkich na miejscu. Bywały wypadki, i to częste, że ktoś z mordowanych uciekł do lasu i wracał po kilku dniach, zgłaszając się, by go zabito. Nie było też ze strony żydów żadnego odruchu, żadnej reakcji. Jest to fakt niespotykany w dziejach. Tak samo straszny, jak i zbrodnia niemiecka.
Rezultatem tych masowych rzezi, było wymordowanie przeszło miliona żydów, w ciągu niespełna trzech miesięcy.
W „ghetcie” warszawskim, z 400 tysięcy zostało 33.000, zaopatrzono ich w specjalne „marki na życie”. Są oni skoszarowani i pracuję dla wojska i władz niemieckich. Jak długo?
W innych miastach i miasteczkach, wymordowano od 70 — 90%. Bardzo niewielu zdołało się ukryć.
W Wilnie masowych mordów dokonali Litwini na własną rękę.
My, pisząc o tej niesłychanej w dziejach zbrodni, musimy zwrócić uwagę na kilka jej momentów:
1) Nie wiemy czym wytłumaczyć zupełną bierność żydów, zupełne poddanie się losowi i brak jakiejkolwiek chęci ratowania życia.
2) Stwierdzamy, że zbrodni tej dokonali Niemcy, przy pomocy Ukraińców, Litwinów i Łotyszów.
3) Stwierdzamy, że społeczeństwo polskie, jak mogło, pomagało żydom. Najlepszym tego dowodem było, że dzieci żydowskie, które ginęły z głodu w ghetcie, mimo iż tylu w nim miały bogatych rodaków, tysiącami były dożywiane przez polską ludność Warszawy.
4) Zupełnie nie wiemy, czemu przypisać należy milczenie żydów całego świata w chwili gdy masowo mordowano ich braci w Polsce. Stwierdzamy przy tym, że o faktach tych mieli oni doskonałe i szczegółowe informacje.
Jak zachowało się społeczeństwo polskie wobec tej zbrodni? Mimo zachęty ze strony okupanta, wypadków współdziałania ze strony polskiej nie było. Pomoc okazywana żydom przez Polaków musiała być znaczna i wydatna, gdyż władze niemieckie wydały w początku września specjalne zarządzenie, grożące śmiercią za udzielenie pomocy żydowi. W zarządzeniu tym obiecywano, że kto do dnia 7 września dobrowolnie wyda ukrywanych zbiegów, nie poniesie żadnej odpowiedzialności. Wezwanie to nie odniosło żadnego skutku. Oczekiwane zgłoszenia nie nastąpiły.
W szeregu polskich pism tajnych, bez względu na zapatrywania polityczne, ukazały się artykuły piętnujące zbrodnię! Jedno z ugrupowań katolickich wystąpiło z protestem w formie ulotki. Żadne, nawet najbardziej antysemickie pismo nie pochwaliło tej strasznej zbrodni Hitlera.
Niejeden Polak, widząc tę potworną masakrę, pomyślał sobie zapewne:
…..
Uważam, że z racji zaniechania podczas wojny pomocy polskim Żydom przez prezydenta Roosevelta jak i ukrywania przed Polakami treści jego teherańskiej zmowy ze Stalinem urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych ma małe moralne prawo fundowania Polakowi medalu za informowanie o Holokauście. Oczywiście Karskiemu i Jego pamięci takie odznaczenie się należy. Należy się również Zbigniewowi Sadkowskiemu i wielu innym Polakom, którzy o niemieckich zbrodniach informowali świat. Uważam też, że nie Żyd uratowany z Zagłady powinien takie odznaczenie odbierać ale ktoś żyjący z rodzin tych co o Zagładzie Żydów informowali, na przykład moja siostra lub ja.
A kto powinien taką nagrodę ufundować? Nie musi to być medal, może być wstążka, kotylion czy kartka papieru. A ufundować powinien właśnie uratowany przez Polaków pan Adam Rotfeld lub w dzieciństwie uratowany z krakowskiego getta Roman Polański lub z warszawskiego getta uratowany obecny korespondent Najwyższego Czasu w Izraelu Kataw Zar.
PRZEGLĄDARKA BLOGU LONGINA W S24
Kolekcjonuję osiągnięcia geniuszy i ludzi dużego formatu a również osiągnięcia nibynauki, nibyprawa, nibyuczciwości.
W czasie jednego ze swoich wykładów David Hilbert, znany matematyk, powiedział z ironią: "Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: To jest mój punkt widzenia".
Poznanie świata dobrze jest zacząć od poznania samego siebie.
Chętnie czytam komentarze. Lubię spierać się z mającymi inne ode mnie zdanie. Jednak jeden z ostatnich komentarzy zdumiał mnie tym, jak jego autor daleki jest od zrozumienia tekstu pisanego po polsku. Szok miałem tak wielki, że zużyłem pół nocy dla przypomnienia swojego IQ. Namawiam czytelników do tego samego, a osoby z IQ poniżej 90 proszę aby darowały sobie czytanie moich tekstów.
Dla komentowania zapraszam bardzo tych, co mają IQ powyżej 120. Tu kliknij jeżeli chcesz się sprawdzić! Cytat miesiąca czerwca "Przed długi czas o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego nie można było powiedzieć nic krytycznego, bo od razu zachowanie takie traktowano jako niegodne."
Janina Paradowska
Ciężko być cynglem ...
Cytat lipca "Dzisiaj okazuje się, że od Bronisława Komorowskiego trochę lepsza była demokracja."
ezekiel Cytat sierpnia "Nie doceniałam dziś tej drzemiącej siły, która w czasach stanu wojennego kazała mieszkańcom Warszawy codziennie układać krzyż z kwiatów przy kościele św. Anny."
Janina Jankowska Cytat listopada "gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane"
(-Stanisław Michalkiewicz)
O dznaczenie mojej Mamy, siostry Stanisława Sadkowskiego (+KW) poległego 22 sierpnia 1944 w ataku ze Starego Miasta na Dworzec Gdański. Prezydent poszedł na Wawel
Dźwięczy requiem pod dzwonu kloszem,
Salonowcy - skończcie tę wrzawę!
O czas smutnej zadumy proszę,
gdy Prezydent poszedł na Wawel.
Kogo powiódł w żałobnej gali?
Jakieś cienie, mundury krwawe,
ci w Katyniu z dołów powstali,
z Prezydentem poszli na Wawel.
Poszli wolno, lecz równym krokiem,
bo im marsza rozbrzmiewało grave.
Niezbadanym Boga wyrokiem
z Prezydentem zaszli na Wawel.
Gdy próg przeszli królewskich pokoi,
krótki apel – czas z misji zdać sprawę,
potem spać – pierwsza noc już wśród swoich
z Prezydentem, co wwiódł ich na Wawel.
Ciiiiiicho! śpią …Ale może obudzi
ich los w nas to, co czyste i prawe?
Niech pojedna – i partie i ludzi,
dzień, gdy oni dotarli na Wawel.
wg. Henryka Krzyżanowskiego
Zapraszam do przeczytania moich notek:
1. - bliskich Powstaniu:
~ Pamiątka Powstania na Górczewskiej
~ Najdroższym Weronikom Matce i Siostrze ku wiecznej pamięci
~ Czy ktoś jeszcze pamięta?
~ Nasza barykada
Gdy kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów! - Mark Twain „ ... tylko człowiek wolny ma czas by bloga prowadzić” -Grzegorz P. Świderski
Do ników klikam per 'Ty', oczekuję wzajemności.
* Blog z Przeszłości
*Blog Longina Cz. 1 Wstęp.
*Blog Longina Cz. 2: Pobyt w szkole
*Blog Longina Cz. 3: Przerwa w nauce
*Blog Longina Cz. 4: Przed I wojną światową
*Blog Longina Cz. 5: Wybuch wojny, front, okupacja niemiecka
*Blog Longina Cz. 6: Rok 1918
*Blog Longina Cz. 7: Rok 1920
*Blog Longina Cz. 8. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 8a. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 9. W.S.H.
*Blog Longina Cz.10. Absolutorium i praca
*Blog Longina Cz.11: Blog z przeszłości. Longin
*Blog Longina Cz.12 - 1933: Morzem po słońce Afryki
*Blog Longina Cz.13 - 1933: Casablanka, Marakesz, Góry Atlasu
*Blog Longina Cz.14 - 1933: Hiszpania - Malaga, Granada, Alhambra
*Blog Longina Cz.15 - 1933: Sewilla - Byki i Don Kiszot
*Blog Longina Cz.16 - 1933: Sewilla, Cadiz, Al Casar
*Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm z Zatoce Biskajskiej, Znaczy
*Blog Longina Cz.18 - 1933: Belgia, Bal kapitanski
*Blog Longina Cz.19 - Jastarnia / Jurata '34
*Blog z przeszłości dopisane - Dowborczyk i Rodzina
*Blog Longina Cz.20 - morze, Austria, Jugosławia, Węgry
*Blog Longina Cz.21 - Hania
*Blog Longina cz.22 - Przerwane wspomnienie
Planowane do napisania 37. Wybuch II wojny światowej
38. Okupacja
39. Rok 1940
1941
1942
1943
40. Powstanie Warszawskie
41. Ewakuacja
42. Milanówek
43. Obóz w Gawłowie
44. Powrót z obozu
45. Ucieczka Niemców
46. Powrót do Warszawy
47. Praca organizacyjna w Banku
48. Wrocław
49. Warszawa - praca w Banku
50. Więzienie
51. Powrót do domu
52. W poszukiwaniu pracy
53. C.Z.S.P.J.D.
54. Sp. „Plan”
55. Sp. W.S.P.U.TiR
56. Rok 1956
57. Spółdzielnia „Plan”
NAPISZ DO MNIE
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura