W 2008 roku na blogu S24 umieszczałem w odcinkach wspomnienia mojego Przodka "Longina" od początku XX wieku przerwane na roku 1936. W notce ulica-kutnowska opisałem współczesny wygląd ulicy Kutnowskiej na Grochowie i przy niej dom numer 10, w którym spędziłem blisko połowę życia.
Jest to dom z drzewa lecz podmurowany - i otynkowany. Kiedyś był pokryty czerwoną dachówką i wyglądał nieco inaczej.
Parter zajmowała rodzina „Longina” . Należał do nas również maleńki ogródek od skierowanej na północ frontowej części budynku. Miejsce oddalone od furtki było tajemniczym miejscem różnego rodzaju zabaw. Później majstrowałem tam przy rowerach. Udawało się tam nawet wykopać w ziemi ukryte skarby. Ale o tym później..
|
Kutnowska 1945
Hania
Jak wspomniałem w pierwszej notce o Kutnowskiej do Domu rodzina Longina wróciła z Milanówka już 26. stycznia 1945. Tuż po ucieczce Niemców, zanim Longin wrócił z obozu w Głoskowie, Hania już zdążyła sprawdzić, po przejściu przez skutą lodem Wisłę, że Dom stoi. Kwaterujący przez kilka miesięcy w naszym mieszkaniu oficerowie Armii Czerwonej odeszli już z frontem.
Sytuacja stała się komfortowa. Mało kto z rodziny i z bliskich miał wtedy cały dach nad głową w Warszawie. Ci zdesperowani, którym udało się do Warszawy wrócić wpadali na Kutnowską żeby chociaż przez kilka godzin w tygodniu pobyć w normalnym domu z ogródkiem. Podobny ruch w naszym domu panował również podczas okupacji ale na razie zostańmy w pierwszych dniach po wojnie. Hania, o której w ostatnich spisanych odcinkach czule wspominał Longin, jakby wyluzowana, siedzi na drewnianej wtedy otwartej werandzie.
|
Babcia Miecia
Fotogeniczna weranda od północnej strony domu była częstym miejscem zdjęć. Większości tu umieszczonych fotografii nigdy przedtem nie widziałem. Moja młodsza siostra odnalazła je gdzieś w starych pudełkach. Na tym zrobionym jeszcze podczas okupacji zdjęciu młodego człowieka trzyma kuzynka Hani ciocia/babcia Miecia. Z prawej strony zdjęcia, ledwie widoczny, siedemnastoletni wówczas wujek Staś. Jego już nie pamiętam.
Babcia Miecia była kobietą przedsiębiorczą. U niej w mieszkaniu, a potem w piwnicy przy Złotej 36 spędziliśmy dwa miesiące Powstania, skąd w październiku wyszliśmy, aby po dwóch dniach wędrówki dojść do kuzynów Miśkiewiczów mieszkających w Milanówku.
Przed wojną przy Marszałkowskiej babcia Miecia miała sklep i perfumerię nazwaną imieniem zmarłego jej męża „Ewaryst”. Pracowała tam Hania przed ślubem i podczas okupacji. Dobra znajomość francuskiego pomogła zajmować się wtedy Hani „handlem zagranicznym”. Koordynowała przywożenie przez francuskich żołnierzy perfum i kosmetyków prosto z Paryża. Być może z firmy Guerlain, z którą jeszcze przed wojną firma cioci/babci była powiązana umową. Po Powstaniu babcia Miecia nie popadła w marazm. Zbudowała w Milanówku drewnianą budkę i do stycznia w tej ówczesnej gęsto zaludnionej warszawiakami „stolicy Polski” zwanej wtedy Londynówek, sprzedawała chrupiące bułeczki. Dzięki temu Babcię stać było na zafundowanie załodze wojskowej ciężarówki dwóch litrów spirytusu, za co nas żołnierze przewieźli 26. stycznia przez zburzoną Warszawę i most pontonowy do Wiatracznej na Grochowie. Pamiętam z tej jazdy głosy wyglądających spod plandeki ciężarówki "o stoi Kopernik", "o! jest Syrena!"
Po wojnie babcia Miecia szybko odbudowała perfumerię „Ewaryst” ozdobioną dużym świetlnym napisem, która w „parterowej Marszałkowskiej” utrzymała się przez kilka lat. W sklepie ulokowana była kilkufotelowa pracownia fryzjerów, fachowców którzy co najmniej do epoki Beatlesów zapewniali w Polsce dobry kawałek chleba.
Ja zapamiętałem babcię Miecię z Powstania, kiedy po zbombardowaniu domu, we wrześniu, mieszkaliśmy w oświetlonej karbidówkami piwnicy, prosiłem "babciu ... chleba z szmalcem i z solą!". Czasem ten smakołyk dostawałem a czasem tylko kostkę cukru z zakropionym do niej spirytusem, jako profilaktykę przed zatruciem i panującym wtedy dyfterytem.
Warszawska kwiaciarnia na, jeszcze nie parterowej, Marszałkowskiej, Niedziela Palmowa 1945. |
Wystarczyło jednak podnieść głowę wyżej ... |
|
Pan Skarżyński z Longinem
Z tylnej części domu, od południowej strony była domena właścicieli domu -ogródek państwa Skarżyńskich. Szykujący się do gry z Longinem w karty pan Władysław Skarżyński był odlewnikiem w państwowej mennicy. Malutki wzrostem pan Skarżyński zarabiać musiał nienajgorzej, skoro stać go było na zbudowanie domu. Pomimo tego należał do PPS, która w 1948 wcielona została do PZPR. Niemniej swoje pan Władysław wiedział. Opowiadał, że "wczoraj kasza jutro kluski, Polskę mamy - a rząd ruski", i że "kto u nas politykiem - bolszewikiem jest pewnikiem" a nawet prorokował: "przeżyliśmy okupację przeżyjemy demokrację".
|
Zaczynało się jak sielanka, ale w glowach wszyscy mieli powojenny bilans otwarcia.
C.D.N.
Planowane...
Powojenny bilans otwarcia Jerzy Kobyliński - Bejka
- W Wilnie przed wojną
- Litwa przyłącza się do ZSRR
- 17.sierpnia 1940. Ojciec Jerzego jedzie na Łubiankę
- 1940 Studetno Jurgis na Vilniaus Universitetas
- Wileńskie więzienie
- Jurek Bejka 1942 Wołokumpie k Wilna
- 1942 "Kamanda", Wilno
- 1942 Na Rowy Sapieżyńskie, Wilno
- 1942 Werki k Wilna
- 1943 Wilno
- 1944 Wilenka i Góra Trzech Krzyży Wilno
- 1944 Baza Miód
- Lipiec 1944 Operacja Ostra Brama. Wyzwalanie Wileńszczyzny
- Sojusznicy z Armii Czerwonej
- Po zwycięstwie. Jeńcy niemieccy w partyzanckiej niewoli.
- Impreza z sojusznikami,Miedniki
- Narodziny Wyklętych
- W ślad Ojca na „Wschód”
- Powrót. Bytom. W Warszawie znów studentem
- Kutnowska 10
- Odbudowa, YMCA, studia, praca, sport
- Mazury
-
...
PRZEGLĄDARKA BLOGU LONGINA W S24
Kolekcjonuję osiągnięcia geniuszy i ludzi dużego formatu a również osiągnięcia nibynauki, nibyprawa, nibyuczciwości.
W czasie jednego ze swoich wykładów David Hilbert, znany matematyk, powiedział z ironią: "Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: To jest mój punkt widzenia".
Poznanie świata dobrze jest zacząć od poznania samego siebie.
Chętnie czytam komentarze. Lubię spierać się z mającymi inne ode mnie zdanie. Jednak jeden z ostatnich komentarzy zdumiał mnie tym, jak jego autor daleki jest od zrozumienia tekstu pisanego po polsku. Szok miałem tak wielki, że zużyłem pół nocy dla przypomnienia swojego IQ. Namawiam czytelników do tego samego, a osoby z IQ poniżej 90 proszę aby darowały sobie czytanie moich tekstów.
Dla komentowania zapraszam bardzo tych, co mają IQ powyżej 120. Tu kliknij jeżeli chcesz się sprawdzić! Cytat miesiąca czerwca "Przed długi czas o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego nie można było powiedzieć nic krytycznego, bo od razu zachowanie takie traktowano jako niegodne."
Janina Paradowska
Ciężko być cynglem ...
Cytat lipca "Dzisiaj okazuje się, że od Bronisława Komorowskiego trochę lepsza była demokracja."
ezekiel Cytat sierpnia "Nie doceniałam dziś tej drzemiącej siły, która w czasach stanu wojennego kazała mieszkańcom Warszawy codziennie układać krzyż z kwiatów przy kościele św. Anny."
Janina Jankowska Cytat listopada "gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane"
(-Stanisław Michalkiewicz)
O dznaczenie mojej Mamy, siostry Stanisława Sadkowskiego (+KW) poległego 22 sierpnia 1944 w ataku ze Starego Miasta na Dworzec Gdański. Prezydent poszedł na Wawel
Dźwięczy requiem pod dzwonu kloszem,
Salonowcy - skończcie tę wrzawę!
O czas smutnej zadumy proszę,
gdy Prezydent poszedł na Wawel.
Kogo powiódł w żałobnej gali?
Jakieś cienie, mundury krwawe,
ci w Katyniu z dołów powstali,
z Prezydentem poszli na Wawel.
Poszli wolno, lecz równym krokiem,
bo im marsza rozbrzmiewało grave.
Niezbadanym Boga wyrokiem
z Prezydentem zaszli na Wawel.
Gdy próg przeszli królewskich pokoi,
krótki apel – czas z misji zdać sprawę,
potem spać – pierwsza noc już wśród swoich
z Prezydentem, co wwiódł ich na Wawel.
Ciiiiiicho! śpią …Ale może obudzi
ich los w nas to, co czyste i prawe?
Niech pojedna – i partie i ludzi,
dzień, gdy oni dotarli na Wawel.
wg. Henryka Krzyżanowskiego
Zapraszam do przeczytania moich notek:
1. - bliskich Powstaniu:
~ Pamiątka Powstania na Górczewskiej
~ Najdroższym Weronikom Matce i Siostrze ku wiecznej pamięci
~ Czy ktoś jeszcze pamięta?
~ Nasza barykada
Gdy kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów! - Mark Twain „ ... tylko człowiek wolny ma czas by bloga prowadzić” -Grzegorz P. Świderski
Do ników klikam per 'Ty', oczekuję wzajemności.
* Blog z Przeszłości
*Blog Longina Cz. 1 Wstęp.
*Blog Longina Cz. 2: Pobyt w szkole
*Blog Longina Cz. 3: Przerwa w nauce
*Blog Longina Cz. 4: Przed I wojną światową
*Blog Longina Cz. 5: Wybuch wojny, front, okupacja niemiecka
*Blog Longina Cz. 6: Rok 1918
*Blog Longina Cz. 7: Rok 1920
*Blog Longina Cz. 8. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 8a. Kursy dokształcające dla wojskowych
*Blog Longina Cz. 9. W.S.H.
*Blog Longina Cz.10. Absolutorium i praca
*Blog Longina Cz.11: Blog z przeszłości. Longin
*Blog Longina Cz.12 - 1933: Morzem po słońce Afryki
*Blog Longina Cz.13 - 1933: Casablanka, Marakesz, Góry Atlasu
*Blog Longina Cz.14 - 1933: Hiszpania - Malaga, Granada, Alhambra
*Blog Longina Cz.15 - 1933: Sewilla - Byki i Don Kiszot
*Blog Longina Cz.16 - 1933: Sewilla, Cadiz, Al Casar
*Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm z Zatoce Biskajskiej, Znaczy
*Blog Longina Cz.18 - 1933: Belgia, Bal kapitanski
*Blog Longina Cz.19 - Jastarnia / Jurata '34
*Blog z przeszłości dopisane - Dowborczyk i Rodzina
*Blog Longina Cz.20 - morze, Austria, Jugosławia, Węgry
*Blog Longina Cz.21 - Hania
*Blog Longina cz.22 - Przerwane wspomnienie
Planowane do napisania 37. Wybuch II wojny światowej
38. Okupacja
39. Rok 1940
1941
1942
1943
40. Powstanie Warszawskie
41. Ewakuacja
42. Milanówek
43. Obóz w Gawłowie
44. Powrót z obozu
45. Ucieczka Niemców
46. Powrót do Warszawy
47. Praca organizacyjna w Banku
48. Wrocław
49. Warszawa - praca w Banku
50. Więzienie
51. Powrót do domu
52. W poszukiwaniu pracy
53. C.Z.S.P.J.D.
54. Sp. „Plan”
55. Sp. W.S.P.U.TiR
56. Rok 1956
57. Spółdzielnia „Plan”
NAPISZ DO MNIE
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości