WIZJONERZY
Lata 50-te i 60-te to okres wybuchu zainteresowania się całego świata Kosmosem. Było ono skutkiem obserwowania pierwszych dokonań na tym polu -wystrzelenie Sputnika w 1957 roku, loty Jurija Gagarina i Jego kolegów (i koleżanki) od1961 roku czy wreszcie seria lotów amerykańskich astronautów uwieńczona lądowaniem Neila Armstronga i Edwina Aldrina na Księżycu w lipcu 1969 roku. Pionierskimi dokonaniami wtedy „podzieliły się" USA i ZSRR. jednak nie tylko one brały udział w podboju wszechświata - swój udział zaznaczyły chociażby Francja czy Wielka Brytania.
W Polsce, jak i na całym świecie, dokonanie lotów sowieckich i amerykańskich na orbity wokółziemskie budziły powszechne zainteresowanie. Nic dziwnego, że pojawili się entuzjaści techniki rakietowej. Szczególnie aktywna była krakowska Sekcja Techniczna Polskiego Towarzystwa Astronautycznego, którym wówczas kierował odkrywca pyłowych satelitów Ziemi dr Kazimierz Kordylewski. W skład społecznie działającej sekcji technicznej, wchodziło wiele wybitnych osób Spośród nich szczególnie wyróżnił się mgr inż. Jacek Walczewski. Był on animatorem wielu pomysłów,realizatorem ich znaczącej części oraz „guru” tej grupy. Z wielkim zapałem szerzył wśrod zanteresowanych wiedzę o technice rakietowej docierając zarówno do popularnych tygodników jak i prowadząc na ten temat wykłady. Później miał istotny udział także przy tworzeniu Meteorów, zwłaszcza rakiety Meteor-1.
Działalność grupy krakowskiej początkowo była czysto hobbystyczna. Jednak wkrótce ich zaangażowanie przyniosło bardziej wymierne efekty w postaci lotów rakiet własnej konstrukcji. „Poligonem rakietowym" była dla krakowiaków (istniejąca niedaleko Krakowa w czasach kiedy nie było jeszcze Globalnego Ocieplenia) Pustynia Błędowska, ale realizowano też odstrzały rakiet w innych miejscach na południu Polski. W latach 1956-1965 grupa ta zbudowała 12 typów rakiet, przeważnie dwustopniowych. Rakiety konstrukcji grupy krakowskiej osiągały pułap od kilkuset do kilku tysięcy metrów. Wydaje się to niewiele, biorąc pod uwagę, że za umowną granica przestrzeni kosmicznej przyjmuje się 100 km albo 50 mil, czyli 92,5 km. Pamiętać należy jednak, że była to działalność niedoświadczonych pionierów rakietnictwa w Polsce, nie dysponującej ani supernowoczesnymi technologiami (zwanych dziś nomen omen technologiami kosmicznymi), ani zaawansowanymi technikami obliczeniowymi.
Grupa krakowska stymulowana przez J. Walczewskiego, zdając sobie sprawę, że ich rakiety jeszcze nie są użyteczne dla eksploracji Kosmosu, szukała dla nich innego zastosowania. Uznano, że rakiety mogą być przydatne dla geodetów oraz meteorologów. Geodeci mieliby możliwość fotografowania z kilku miejsc błysku eksplozji rakiety na wysokości kilku kilometrów na tle rozgwieżdżonego nieba; pozwalałoby im to na dokładne wyznaczenie współrzędnych geograficznych. Wydawało się to obiecujące - tym bardziej, że o GPS nikomu jeszcze się nawet nie śniło, a wynik pomiaru byłby nie mniej dokładny. W meteorologii natomiast proponowano dwojaką funkcję. Po pierwsze, rakiety mogłyby rozbijać chmury gradowe, a po drugie, badałyby kierunek wiatrów na wysokości kilkudziesięciu kilometrów. Zamierzano zweryfikować teorię, że obserwacjesezonowych zmian kierunku wiatru na wysokości kilkudziesięciu kilometrów mogą pozwolić przewidzieć zmiany pogody z około dwutygodniowym wyprzedzeniem. Byto to bardzo obiecujące, gdyż Polska wielkie nadzieje pokładała wówczas w uzależnionym od zmian pogody rolnictwie - produkty polskich rolników były jednym z lepszych towarów eksportowych i bardzo cenione w całej Europie w USA.
Oczywiste jest, że realizacja zamierzeń krakowiaków wymagała dużego nakładu pieniędzy. Również w ich zdobywaniu bardzo aktywny i pomysłowy okazał się Walczewski, który popularyzował rakietnictwo wygłaszając wykłady popularno-naukowe a dla relacjonowana prób prowadzonych na Pustyni Błędowskiej udało mu się zaangażować prasę (zwłaszcza bardzo popularny wówczas krakowski tygodnik „Przekrój"). Dzięki przychylności ówczesnego dowódcy wojsk lotniczych generała Freya-Bieleckiego zdobył materiały pędne dla rakiet od wojska, zorganizował dla filatelistów pocztę rakietową. Bardzo istotnym okazało się zainteresowanie przez Walczewskiego PIHM czyli Państwowego Instytutu Hydrologiczno - Meteorologicznego rakietami meteorologicznymi oraz profesora Politechniki Krakowskiej Jana Kaczmarka późniejszego przewodniczącego Komitetu Nauk i Techniki. Ukoronowaniem działań Walczewskiego było wpisanie projektów rakiet meteorologicznych dla sondowana górnych warstw atmosfery do wysokości 60km do Planu pięcioletniego na lata 1966 - 1970. Było to tak istotne dla pracy naukowo - badawczej, jak obecnie uzyskanie wieloletniego grantu - pozwalało na spokojną pracę rozwojową przez kilka lat, bez corocznej troski o źródło finansów. Dysponentem środków pieniężnych został PIHM zaangażowawszy do tego inżyniera J. Walczewskiego.
więcej:
C.D.N. |