Mycha pisze:
"Prawda jest taka, że każda wojna to zło i niesie ze sobą nieszczęścia i śmierć. Jest tyle miejsc na świecie, gdzie polała się krew bogu ducha winnych ludzi, że trudno byłoby wszystkie te miejsca zidentyfikować i uhonorować."
Prawda jest taka, że wojnę wywołali Niemcy i oni za nią, za nieszczęścia i śmierć, ponosza odpowiedzialność. Ludność niemiecka musiała sobie zdawać sprawę jakie wojna przynosi konsekwencje, a w szczególności TAMTA WOJNA jakie konsekwencje przynosiła ludności cywilnej.
Mycha pisze:
"Bombardowanie Drezna w dniach 13,14 luty 1945 roku przez naszych byłych i obecnych "przyjaciół" aliantów, odbiło się tak głośnym echem w świecie, bo wojna miała się prawie ku końcowi,a w mieście nie było podobno żadnych wojsk, które mogłyby postrzelać do samolotów aliantów."
Nie istnieje żadna informacja, że od 1939 roku ludność Drezna kiedykolwiek sprzeciwiła się prowadzeniu wojny i zasługiwała tym na specjalną aliantów troskę.
NARESZCIE w 1945 roku wojna przeniosła się na teren Niemiec i Niemcy wreszcie na własnej skórze przekonali się jaki los przez 6 lat jej trwania przynosili ludności cywilnej innych napadniętych przez siebie narodów. Chyba na rewanż sobie wtedy zasłużyli. Prawda?
Całe południowo wschodnie Niemcy usiane były fanatycznym wojskiem, którego żołnierze gotowi byli oddawać życie za Hitlera. W tym czasie pobliski Wrocław, podobnie jak Drezno miasto z ludnością cywilną i pełne zabytków koltury zostało zamienione na Festung Breslau, ktore broniąc się dłużej od Berlina spowodowało olbrzymie straty wojsku alianckiemu. W Dreźnie dzięki profilaktycznemu nalotowi aliantow tego uniknięto i zapewne dlatego straty aliantów były tam dużo mniejsze.
Mycha pisze:
"Miasto było perłą niemieckiej kultury, w tym cennych, światowych zabytków. "
A Warszawa? Potrzeba było Niemcom wysadzać w powietrze Zamek Królewski? Kto rozpoczął barbarzyńską walkę przeciwko zabytkom kultury jak nie Niemcy? Nie należał im się symboliczny rewanż? A z tym zniszczeniem zabytków to wielka przesada. Zniszczenie Drezna nie umywa się do zniszczeń Warszawy.
Mycha pisze:
"Straszne w/g mnie jest jednak fakt, że alianci bombardowali cywilną, bezbronna ludność Drezna głównie bombami zapalającymi i fosforowymi. Alianci bombardowali nawet szpitale na dachach których widniały znaki czerwonego krzyża. Tysiące żywcem spalonych ciał i skarwowaciałych pod wpływem fosforu mumii ludzkich zalegało ulice miasta. Dwu dniowy atak nocny na Drezno zamienił miasto w wielkie gruzowisko."
A nie straszne jest według Ciebie to, że 5-9 sierpnia 1944 Niemcy na Woli wywlekali nie tylko z domów mieszkalnych ale również ze szpitala lekarzy, chorych, i ludność, w tym kobiety, starców i dzieci, ktorzy pod znakiem czerwonego krzyża szukali tam schronienia, aby ich doprowadzić pod wiadukt kolejowy na masowe rozstrzelanie z karabinów maszynowych?
Mycha pisze:
"Nad tym barbarzyńskim atakiem nie było nawet komu zapłakać.....Miasto było umarłe !!!" Umarła była Wola. W Dreźnie bombardowanie przeżyło grubo ponad 90% mieszkańców. Na Woli po przejściu Niemców wspieranych przez ukraińskich hitlerowców z Polaków nie ostał się prawie nikt. Tych co przeżyli a nie uciekli z miasta wypędzono. Podobnie było z resztą lewobrzeżnej Warszawy gdzie w gruzach po Powstaniu do stycznia przeżyła tylko niezauważona przez armię garstka a wśród nich Szpilman - Pianista!
Mycha pisze:
"Czy po tych wspomnieniach mogę życzyć aliantom z tamtych czasów radosnych Świąt Wielkiej Nocy ?"
Ja nie piszę powyższego z nienawiści do Niemców. Rozumiem ich i uważam, że mają prawo ofiary bombardowania Drezna światu przypominać. Mój sprzeciw a nawet wściekłość skierowana jest do wpływowych Polaków, którzy wielce się nadal starają żeby pamięć ofiar Woli'44 zamilczeć a jej materialne ślady zatrzeć. Nie przejmuje ich to, że bezczeszcząc popioły zamordowanych łamią podstawy Konstytucji R.P. przeciwko czemu ja i kilkoro innych blogerów zaprotestowało.
Pozdrawiam jeszcze świątecznie.
Dzisiaj Burmistrz Woli organizuje na ten temat spotkanie. Postaram się w nim wziąć udział a jak czegoś się tam dowiem zrelacjonować.