Krytyczne komentarze pod moimi tekstami zazwyczaj nie robią na mnie specjalnego wrażenia. Przede wszystkim dlatego, ze są prawie identyczne i powtarzalne. O czymkolwiek bym nie napisał zaraz pod notką pojawiają powtarzane w kółko stwierdzenia, że jestem idiotą lub wariatem a inkwizycja paliła ludzi. Być może w niektórych środowiskach ludzie światli i wolni od średniowiecznych przesądów tak właśnie się pozdrawiają: zamiast „dzień dobry” mówią „ katole są nietolerancyjni” a zamiast „do widzenia” – „palili heretyków”.
Początkowo martwiłem się inwektywami pod moim adresem. W końcu nie jestem żadnym prowokatorem i piszę rzeczy dość oczywiste. Okazało się jednak, że taki jest los wszystkich autorów publikujących w sieci. Sam Rafał Ziemkiewicz napisał kiedyś, że wyzwiska pod swoim adresem w internecie traktuje tak samo jak doświadczony sanitariusz bluzgi pijanych meneli w izbie wytrzeźwień.
Ostatnio jednak pod moją notką dotycząca modnych dzisiaj portali randkowych znalazłem komentarz, który swoja trafnością omal nie zwalił mnie z krzesła. Oto nieznany mi z nazwiska osobnik podpisujący się jedynie inicjałami zarzucił mi, że piszę o banałach. Muszę przyznać, że cios był wymierzony celnie. Rzeczywiście, obyczaje godowe homo sapiens w całym swoim pozornym bogactwie we wszystkich kulturach i cywilizacjach sprowadzają się w gruncie rzeczy do tego samego schematu. Nic nowego pod słońcem jak to słusznie zauważył Eklezjastes. Podobne zachowania jak w cyberprzestrzeni możemy odnaleźć zarówno u Indian Bororo jak i na dworach renesansowych władców. Świadczyłoby to o prawdziwości tezy głoszącej niezmienność natury ludzkiej niezależnie od okoliczności historycznych. Zainteresowanym polecam lekturę pozycji tak fundamentalnych w tej kwestii jak Życie seksualne dzikichBronisława Malinowskiego czy Smutek tropików Clauda Levi-Strausa.
W moim tekście napisałem rzecz najbanalniejszą z możliwych, że nawiązując z kimś kontakt za pośrednictwem sieci należy być bardziej ostrożnym niż w realu. Wredny komentator zarzucił mi, że piszę oczywistości takie same jak to, że cukier jest słodki a woda mokra. Trudno mu odmówić racji. Wydaje mi się jednak, że warto o tym pisać, ponieważ do niektórych nie docierają nawet tak oczywiste stwierdzenia. Ryszard Kapuściński był agentem SB i chwalcą najbardziej odrażających reżimów czarnej Afryki. Mimo to a może właśnie dlatego napisał kiedyś rzecz zdumiewająco trafną: Banał. Ale czy banał nie jest prawdą? Tyle, że prawdą oczywistą? Ile razy jednak przekonujemy się, że te prawdy oczywiste torują sobie drogę z niesłychanym trudem albo w ogóle nie mogą przebić się na powierzchnię? Prawdy oczywiste to są te, które mówi mędrzec, a które mędrek wydrwiwa jako banały.
Inne tematy w dziale Rozmaitości