Kalendarz wyborczy jest bezlitosny.
Jeśli po wyborach samorządowych mamy wszystkie inne to tak jak koniunkcja wszystkich planet. Tę sytuację wykorzystuje ikona lewicy - Broniarz - by rozegrać najważniejsze dla siebie rzeczy. On niczego już więcej nie chce, ale nie chce stracić stanu posiadania. Wyobrażam sobie, że nie jest w wieku, kiedy chciałby zostać politykiem, bo posadka i spokojna, i znakomicie płatna ale widać nie chce jeszcze iść na emeryturę, a pewnie oddolne parcie już się daje we znaki. Nie widzę żadnych innych fruktów jakie mogą przyjść z rozpętanego właśnie piekła dla Pana Prezesa. No chyba, że Schetyna zrobił Panu z ZNP kisiel z mózgu powierzając tekę ministra edukacji - władza, albo sama jej wizja, ma na niektórych zgubny wpływ, wręcz straceńczy i może to właśnie ma miejsce. Bardziej prawdopodobne, że to stanowisko miało by trafić w ręce protegowanego Pana Broniarza. Ale tego się nie dowiemy bo szanse na wygraną PO w wyborach parlamentarnych oceniam coraz słabiej.
Dlaczego po wyborach samorządowych ? A dlatego, że to od samorządowców zależą posady dyrektorów szkół. Szkoły to nieprawdopodobnie wielki kawał tortu w Polsce powiatowej. Sieć zależności i powiązań wszystkich osób w szkole, i okolicznych szkołach to zazwyczaj być albo nie być dla lokalnych klanów i koterii.
Ale wróćmy do tytułu. Czy znają Państwo nauczyciela, który zostawił etat z powodów finansowych ? Ani jednego
Czy znają Państwo nauczyciela, który działa na innych polach, np. w samorządzie, gminie a jednocześnie nie porzuca swojej posady w szkole jako jedynej pewnej, spokojnej i stabilnej przystani ? Ja takich znam.
Czy znają Państwo historię osoby z otoczenia, której być może przyszło do głowy zostać nauczycielem ? I z jakim skutkiem ? Wracając do samorządowego podwieszenia odpowiem - nie jest możliwe załapanie się na lukratywny etat nauczyciela dla osoby z zewnątrz. W skrajnym przypadku jaki znam, osoba z dwoma fakultetami i doktoratem ale bez znajomości, najwięcej co wywalczyła w mieście Łodzi to etat na zastępstwo. Na rok. I podziękowano jej za dalszą współpracę.
Nauczyciel to ktoś kto z nieprawdopodobnym poświęceniem realizuje przede wszystkim zasadę NIMB, czyli not in my backyard. Streszcza się to w słowach : niech się zmienia wszędzie, niech reformują wszystko byle nie u mnie , byle nie nas. Ale reformy przecież są potrzebne - no tak, ale jeszcze nie dzisiaj, nie tak szybko, no już ? dlaczego już ? Przykładem z innej strony tego samego zacięcia (NIMB) może być historia znajomej klasy w szkole podstawowej. Tak po światowemu chcieli zrobić na wsi klasę integracyjną. Zrobili. Dzieci męczą się w niej już piąty rok. Wychowawcę mają czwartego. Tak, tak. Klasa oczywiście musi istnieć w takim kształcie dla dobra szkoły. Dzieci nikogo nie obchodzą. A nauczyciele po tym jak widzą jakie to piekło natychmiast rezygnują. Pardon - nie rezygnują. Idą na roczny urlop na podreperowanie zdrowia i liczą, że nie wrócą w to samo miejsce. A jeśli to już groziło - jeden wybrał wcześniejszą emeryturę. Co z kolejnym dowiemy się we wrześniu. Powiem to bardzo wyraźnie - dzieci są zupełnie niepotrzebnym dodatkiem do szkoły. Nauczyciele zawsze będą się tłumaczyć, że są nieustannie zajęci, kiedy nie prowadzą lekcji i nawet gdyby zabrać im wszystkie godziny lekcyjne założę się, że byli by tak samo chronicznie zajęci - prawo Parkinsona w praktyce.
Karta nauczyciela to komunistyczny potworek, który pozostał niezreformowany do naszych czasów. Wraz z pasztetem sądownictwa. Już nawet górnikom odebrano deputat węglowy, a świętym krowom edukacji jakoś się udawało. Uczelnie wyższe właśnie mają przejść metamorfozę, po której wiele się nie spodziewam bo herbata nie stanie się słodsza od mieszania, ale coś się dzieje. W kwestii nauczycieli - jest tylko gorzej.
No ale przypomnieli właśnie o swoim istnieniu. I dobrze. Bo dzięki dzikiemu uporowi Broniarza, społeczny akcept uzyska reforma tej stajni Augiasza. Problem polityczny stanie się problemem praktycznym kiedy po wyborach do parlamentu ministrem nie zostanie jednak protegowany Sławomira B. I jeśli czegoś miałbym być orędownikiem to tego, że jeśli w wyniku strajku ucierpią w jakikolwiek sposób uczniowie, to powinny w sieci znaleźć się wzory pozwów przeciw do uzupełnienia i wydrukowania w domu, które w tysiącach powinny wpływać do sądów z żądaniem odszkodowań. Najlepiej od ZNP bo majątek ma więcej niż znaczny i egzekwowalny.
I powiem coś od siebie , jako rodzic, jeśli w wyniku strajku i spowodowanego nim chaosu, jeśli w wyniku braku opieki, jakimś dzieciom stanie się krzywda, bo zamiast w szkole, pod nieobecność rodziców, popełnią jakąś głupotę to krew tych dzieci spadnie na Pańską głowę Panie Broniarz.
Dlatego najrozsądniej od jutra byłoby ustawiać pod szkołą beczki ze smołą i worki z pierzem, i wyciągać tych biednych przepracowanych nauczycieli, i tak jak stoją smarować, panierować pierzem i puszczać przez wieś by się opamiętali nim dojdzie do większych tragedii.
Hańba strajkującym !
www.gab.com
Live Your Life
Przede wszystkim żyj a nie udawaj, że żyjesz.
Żyj swoim życiem, nie życiem innych, znajdź własną drogę.
Celebruj życie i dostrzegaj je w innych, dobro zawsze wraca.
"Rewolucja byłaby najlepszym sposobem oczyszczenia stajni Augiasza w jakiej przyszło nam żyć. Jednak z racji tego, że to zadanie na dziś jest niewykonalne trzeba szukać sposobów na zmianę, możliwych do realizacji." - motto bloga od roku 2008. Zadanie okazało się wykonalne. Wolności i godności nikt nie może dać - ją trzeba sobie samemu wziąć.
Nie ma większych niewolników od tych, co błędnie myślą, że są wolni
Goethe
Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości
Dostojewski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo