"W Senacie Rzeczypospolitej zasiadał wtedy jeden już jedyny tylko prawosławny. Byl nim wojewoda bracławski, Adam z Brusiłowa Kisiel. Ród jego pamiętał podobno czasy Włodzimierza Wielkiego, herb zaś mieścił wizerunek w heraldyce polskiej niespotykany. Widniał na nim biały namiot w polu czerwonym.
Obecność innowiercy szpeciła oczywiscie senat pod względem ideologicznym, ale pod politycznym okazała się okolicznością nad wyraz pożyteczną. Zachęcony przez kanclerza, wysłał Kisiel ze swej Huszczy do Kozaków mnicha prawosławnego i szlachcica, ojca Petroniego Łaskę, proponując zaprzestanie działań wojennych i układy. Stało się to w początkach czerwca 1648 roku.
Mości Panie Starszy Wojska Rzeczpospolitej Zaporoskiego, z dawna mnie miły panie i przyjacielu! - pisał wojewoda do zbuntowanego hetmana. - Gdy wielu jest takich, którzy o WMości jako o nieprzyjacielu Rzeczypospolitej rozumieją, ja nie tylko sam zostawam cale upewnionym o WMości wiernym afekcie ku Rzeczpospolitej, ale i inszych w tym upewniam Ich Mość panów senatorów, kolegów moich. Trzy rzeczy mnie upewniają. Pierwsza, iż od wieku, lubo wojsko dnieprowe sławy i wolności swoich przestrzega, ale wiary swojej zawsze królom, panom Rzeczypospolitej dotrzymywa. Druga, że naród nasz ruski w prawowiernej sławie jest za łaską Bożą tak stateczny, że woli każdy z nas zdrowie pokładać swoje, niż tę wiarę świętą czymkolwiek naruszyć. Trzecia, że lubo różne bywają, jako i teraz się stało, żal się Boże, wnętrze krwi rozlania, przecie jednak Ojczyzna nam wszystkim jest jedna, w której się rodzimy, wolności naszych zażywamy, i nie masz prawie we wszystkim świecie inszego państwa i drugiego podobnego ojczyźnie naszej w wolnościach i swobodach. Dlatego zwykliśmy wszyscy jednostajnie tej matki naszej Ojczyzny, Korony polskiej, całości przestrzegać; a chociaż bywają różne dolegliwości, jako to na świecie, to jednak rozum każe uważać, że łatwiej domówić się w państwie wolnym, co którego z nas boli, niżeli straciwszy tę Ojczyznę naszą, już drugiej takiej nie naleźć w chrześcijaństwie ani w pogaństwie. Wszędzie niewola, sama tylko Korona polska wolnościami słynie.
Kisiel używał terminów ludziom ówczesnym powszednich i w pełni zrozumiałych. Przecież nie do Polski pojmowanej w dzisiejszym, narodowym sensie tego słowa odnoszą sie zachwyty prawosławnego senatora, którego nikt nigdy za Polaka nie uważał, inaczej niż Rusinem nie nazywał! Byli i tacy, co krzyczeli, że wojewoda tłumaczy i wybrania rebelizantów, ponieważ jest jednej z nimi krwi. Przeczytaliśmy przed chwilą jego własne wyznanie: "naród nasz ruski".
Wielonarodowe państwo rozporządzało jednym tylko tytułem królewskm, a ten był polski. Dlatego w ówczesnym słownictwie politycznym majetatyczny zwrot "Korona polska" zastępował niekiedy miano Rzeczypospolitej. To ona wszak - zarówno Polska właściwa, jak Litwa - słynęły wolnościami, zupełnie jednakowymi w Warszawie i Wilnie."
Paweł Jasienica "Rzeczpospolita Obojga Narodów", cześć druga "Calmitatis Regnum", rozdz. "Sprawa czterech miesięcy", strona 22, PIW, Warszawa 1967.
Inne tematy w dziale Kultura