Ani w głowach które gasi ostry cień proporców
ani w piersiach otwartych poniechanych na rżysku
ani w dłonich dżwigających zimne berło i jabłko
ani w sercu dzwonu
ani pod stopami katedry
nie zawiera się wszystko
ci którzy toczą wózki po żle brukowanym przedmieściu
i uciekają z pożaru z butlą barszczu
którzy wracają na ruiny nie po to by wołać zmarłych
ale aby odnależć rurę żelaznego piecyka
głodzeni - kochający życie
których trudno nazwać kwiatem
ale są ciałem
to jest żywą plazmą
dwoje rąk do zasłaniania głowy
dwoje nóg szybkich w ucieczce
zdolność zdobywania pokarmu
zdolność oddychania
zdolność
przekazywania życia pod murem więziennym
giną ci
którzy kochają bardziej piękne słowa niż tłuste zapachy
ale jest ich na szczęście niewielu
naród trwa
i wracając z pełnymi workami ze szlaków ucieczki
wznosi łuk truimfalny
dla pięknych umarłych
Zbigniew Herbert " Substancja" "Hermes, pies i gwiazda" 1957
Inne tematy w dziale Polityka