Zrozummy człowieka. Nie, nie Ryszarda Petru, choć jego też. Tego co zrobił Mateusz Kijowski nie sposób ani usprawiedliwiać ani tym bardziej pochwalać, ale można zrozumieć taką, a nie inną postawę lidera KODu. Przypomnę, że chodzi o przelanie z puchy Komitetu ponad 90 tysięcy złotych na konto firmy Kijowskiego i jego żony, w zamian za usługi informatyczne. Otóż, Szanowni Państwo, dziwić temu może się jedynie ten, kto wierzy w ideowość tego środowiska, i w jego autentyczne zaangażowanie w walkę o coś więcej, niż tylko koryto dla wybrańców. Bo nie chodzi nawet o demokrację, która jest tutaj jedynie fasadą, hasłem uniwersalnym. Można rzec, postawa Kijowskiego to wręcz klasyka "liberalnej demokracji" w wydaniu PO, zresztą elit UE też, z tym, że przynajmniej co do tych faktur, wszystko odbywało się na zasadzie strzyżenia sympatyków KODu. Od tęczowego parasola na początku działalności, do pokazywania się wśród masowo rozwiniętych polskich flag, z hymnem na ustach. Bo czas naglił.
Mateusz Kijowski z całą pewnością nie jest idiotą, nie jest też ideowcem, jak całe to środowisko od uprzywilejowanych w górę. Ciężko mu więc było wykrzesać z siebie zaangażowanie za friko. Policzył sobie słono za swoje usługi, jak rozumiem licząc przy okazji na ideowe masy. Ale masy są ideowe w innym kierunku, a przede wszystkim mają poszanowanie dla zasad demokracji i ciężko znoszą narzucanie im porządku, nawet przez bardzo krzykliwą gromadę rewolucjonistów. Arcylewak i współtwórca grupy roboczej Realos (w późniejszym okresie funkcjonującej jako klub zwolenników tzw Realpolitik), Joschka Fischer stwierdził kiedyś, że idee są dla ludu, nie dla polityków. Cokolwiek by o nim nie sądzić, miał w tym rację. Z tym, że lud nad Wisłą nie jest tęczowo ideowy, a skłania się raczej ku konserwatyzmowi. Zachodnie elity, czerpiące wiedzę o Polsce od naszych elit III RP, mają tak samo zakłamany obraz Polski, jak zakłamany obraz Polski starają się wtłaczać Polakom w głowę liderzy pokroju Kijowskiego.
Tyle, że Kijowski zdaje sobie z tego sprawę, i dla niego mogłoby się to kręcić nawet do następnych wyborów, na tych samych zasadach. Ktoś najwyraźniej miał już jednak dość tej degrengolady i partaniny, która nie przybliża do triumfu opozycji. Rysiek pojawił się na planie afer ze swoim romansem najprawdopodobniej przez czysty przypadek, po frajersku jak zwykle. Ale wyciek tych faktur, i publikacja w takim portalu jak onet.pl rewelacji z podwórka KOD, to działanie zaplanowane. Nawet jeśli założyć, że mocodawca nie wysilał się zbytnio i liczył wyłącznie na finansowanie ze strony sympatyków wesołej ferajny, to przecież nie sposób przyglądać się bezczynnie, jak Kijowski kupuje kolejnego smartfona i laptopa, bawiąc się setnie w obrońcę demokracji.
I podkreślam, zrozummy tego człowieka, bo nikt mający 5 zdrowych klepek, nie będzie bronił demokracji przed ludem. Facet został wytypowany na lidera, policzył sobie za to swoją cenę, zarobił na frajerach, cóż, ok. Oczywiście finanse KODu powinny być i tak sprawdzone, ale jeśli chodzi o te 91 tysięcy, dajmy spokój. Przynajmniej zaorały ten projekt. Mam wrażenie, że grubszy misiek pociąga tu za sznurki. Grubszy nawet od Angeli Merkel.
Inne tematy w dziale Polityka