Oczywiście PiS też wybrało, tyle że zwykłego obywatela, a bardziej precyzyjnie, konkretną grupę społeczną. I tu już powinna zapalić się lampka ostrzegawcza. Czy aby na pewno faworyzowanie jednej tylko grupy społecznej jest sprawiedliwe? To że idzie komunikat typu, zwykły obywatel dostaje pieniądze od państwa, nie oznacza, iż jest to każdy obywatel. Ja rozumiem, że socjalizm to taki ustrój, w którym są grupy faworyzowane, przecież nie da się obdarować wszystkich. Z drugiej zaś strony, można by za te pieniądze zreformować służbę zdrowia, tak, by była naprawdę bezwarunkowo dostępna dla ogółu obywateli. Tym bardziej, iż art 68 Konstytucji RP nakłada na państwo taki obowiązek. Pojawią się oczywiście głosy: Nie wystarczy pieniędzy. Cóż, ze służby zdrowia korzystają akurat ci, którzy muszą, nie wszyscy na raz. Może nie jest to więc taki głupi pomysł? Mogę spokojnie uznać, że te grubo ponad 20 mld jakie rząd zamierza wydać tylko w przyszłym roku na program 500+, mogłoby się przysłużyć szpitalom i przychodniom. Choćby na sfinansowanie specjalistów do których czeka się po pół roku. Tylko, że w takim wypadku obywatel nie dostaje na rękę tych 500 złotych, nie może ich pomacać, nie czuje ich, stąd efekt propagandowy nie ma się co równać z polityką prorodzinną rozumianą jako rozdanie kasy podatnika wybranym
I gdyby ktoś uważał, że to jest naprawdę takie proste, że te pieniądze znajdą się zawsze, uspokajam. Tak, pieniądze znajdą się na ten program zawsze (przynajmniej tak długo jak rządzi PiS). Pytanie pozostaje, skąd zostaną zabrane. System już dostał zadyszki. Gminom brakuje ponad pół miliarda złotych na wypłacenie świadczeń w grudniu. Rząd uspokaja, pieniądze się znajdą. Tymczasem w październiku ruszył kolejny program, czyli obligacje dla beneficjentów programu 500+. W momencie gdy skarb państwa zaczyna emitować obligacje, można mieć przypuszczenia, iż szykują się problemy z finansowaniem sztandarowego projektu PiS, z czego rząd zdaje sobie sprawę. Są to obligacje (teoretycznie bez ryzyka) z terminem wykupu 6 i 12 lat, czyli można śmiało rzec, co do "dwunastek" z pewnością nie problem PiSu, co to "szóstek" nie wiadomo. Żeby ująć to bardziej obrazowo. Oficjalny komunikat to zachęcenie Polaków do oszczędzania, a de facto chodzi o to, by pieniądze pozostały w budżecie państwa w zamian za te obligacje.