„Mieszkający w Niemczech muzułmanie powinni mieć zapewnione dwa dni wolne w roku na obchodzenie ważnych dla islamu świąt (…). Byłby to ważny symbol integracji, który świadczyłby o tolerancji w naszym społeczeństwie. - powiedział przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech Aimad Mazyek.
Czuj się jak u siebie ale pamiętaj, że jesteś gościem – głosi stara zasada dobrego wychowania. Muzułmanie zapomnieli. Nie dość, że bez pytania wyżerają z lodówki to jeszcze teraz chcą gospodarzom meblować mieszkanie i dyktować rozkład dnia. A właściwie roku.
Robi się coraz weselej w starej Europie, jeszcze trochę fałszywej tolerancji, jeszcze trochę multi-kulti i przyszłość będzie wyglądać tak:
Ulice Berlina patroluje dwóch policjantów. W pewnym momencie natrafiają na kloszarda podjadającego ukradkiem kabanosa. Podchodzą, żądają dokumentów, po czym jeden pokazuje dowód zatrzymanego drugiemu i mówi:
- Ty, Ahmed! Patrz, jakie dziwne nazwisko. Mueller...
Bez śmiechów! Akcję można bez żadnej obróbki przenieść do Londynu, Paryża, Amsterdamu czy Brukseli, wystarczy tylko zmienić nazwisko kloszarda i wszystko będzie pasować jak ulał. Cała Unia ze wszystkich sił stara się, by scenariusz ten się ziścił: we Francji nastawiano im meczetów, w Holandii i Anglii rządzą całymi dzielnicami, w Belgii wykreślono z kalendarza chrześcijańskie święta by ich nie drażnić. Co dalej?
Jak to co?
Dalej szariat i muzułmańskie patrole na ulicach. Szariat wprowadzony demokratycznie, bez żadnej przemocy czy rewolucji, bez jednego wystrzału. Wszystko załatwi demokracja. A właściwie demografia. Europejczycy wymierają, przybysze mnożą się na potęgę. Za paręnaście, może trochę więcej lat po prostu pójdą do urn i wybiorą swoich. A ci wprowadzą swoje prawo.
I wtedy przestaniemy być gospodarzami...
Tak na marginesie: zastanawiam się, po cholerę im te wolne dni? Przecież większość z muzułmanów korzysta z zasiłków nie hańbiąc się żadną pracą...
Inne tematy w dziale Polityka