AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
799
BLOG

Francuska gazeta, czyli uczmy się od lewicy.

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Kultura Obserwuj notkę 22

Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek zacytuję słowa Johna Meynarda Keynesa i na dodatek się z nimi zgodzę, ale cóż, człowiek jedno, Pan Bóg drugie. Ta wiekopomna chwila nastała właśnie dziś, w niedzielę palmową, 24 marca a.d. 2013, wprawiając mnie w osłupienie mniejsze co prawda od tego, jakiego doznali Apostołowie tydzień po wjeździe Chrystusa do Jerozolimy, kiedy ujrzeli jego pusty grób, jednak dla mnie wystarczające bym zechciał się nim podzielić.

Reklama
Otóż noblista gdzieś w końcu lat trzydziestych napisał te oto słowa: „W przekonaniu, że nasz indywidualny sąd nie ma żadnej wartości, usiłujemy zdać się na osąd reszty świata, która jest być może lepiej poinformowana. Mówiąc inaczej, próbujemy się dostosować do zachowań typowych lub prezentowanych przez większość.” Dotyczyły one co prawda rozprzestrzeniania się trendów ekonomicznych, jednak podobnie jak kopernikańska teoria pieniądza (gorszy pieniądz wypiera lepszy) da się zastosować w wielu pozamonetarnych dziedzinach, tak i słowom Keynesa dziś możemy nadać znaczenie o wiele szersze. W dodatku prorocze, bo opisujące dokładnie to, co dziś dzieje się na naszym, polskim podwórku pogrążonym w chaotycznym „wyścigu do Europy” kopiując każdy idiotyzm wymyślony przez naszych „cywilizowanych” sąsiadów z kontynentu.

Przykładem niech będzie niedawna (choć właściwie wciąż trwająca) batalia na temat tzw. związków partnerskich. Tak naprawdę jedynym argumentem ich zwolenników, tych nie związanych z lobby LGBT, jest to, że w Europie są one normą, że jeżeli ich nie wprowadzimy nie wyrwiemy się z zaścianka i ciemnogrodu, że pozostaniemy poza nawiasem postępowego, nowoczesnego świata. Ale nie tylko o paramałżeństwa się rozchodzi a (praktycznie) o wszystkie postulaty i żądania środowisk zapatrzonych w świat jeszcze nie tak dawno oddzielony od na żelazną kurtyną: zalegalizujmy marihuanę bo tak jest w Holandii, pozwólmy homoseksualnym parom adoptować dzieci bo Brytyjczycy już dawno im na to zezwalają, podwyższmy wiek emerytalny bo w Szwecji pracuje się do 75-go roku życia, usuwajmy krzyże z miejsc publicznych bo we Francji nie wolno epatować religijnymi symbolami. I tak dalej, i w ten deseń. Bez zastanowienia, bez refleksji nad moralną czy choćby ekonomiczno – prawną stroną europejskich rozwiązań, bez jakiejkolwiek próby przystosowania ich do polskich warunków euroszaleńcy usiłują bawić się w kserokopiarki likwidując przy tym kulturę i tradycję naszego kraju nie zauważając przy tym, że pozbywają się własnej tożsamości...

...całkowicie przy tym zapominając, że drzewo pozbawione korzeni musi uschnąć. Kultura i tradycja to są właśnie korzenie, bez których naród musi zginąć. Ja wiem, że skrajnie lewicowi aktywiści pojęcie narodu odrzucają, że dla nich ideałem jest multikulturalna papka nie ograniczana żadnymi normami, czy to moralnymi czy chociażby zdroworozsądkowymi. Ale, na Boga!, ich przecież jest garstka, a durniów zapatrzonych w światłość płynącą z zachodu cały tłum. Dlaczego tak się dzieje? Może dlatego, że skrajna lewica już dawno opanowała media i nauczyła się je doskonale wykorzystywać do swoich celów, której to sztuki konserwatyści pojąć nie potrafią. Może czas najwyższy żeby się wyedukować w tym kierunku, bo przecież „...nie wierzono rzeczom najdawniejszym w świecie, jeśli ich nie czytano w francuskiej gazecie...” - pisał w Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” Dziś można by do tego dodać właściwie w ciemno „a to co stoi tam napisane, bez przemyślunku za pewnik jest brane...”. Uczmy się od lewicy i przejmijmy wreszcie jakąś francuską gazetę, której przekaz dotrze do leminżych łbów zanim władcy marionetek przenicują świat na swój obraz i podobieństwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Kultura