AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
375
BLOG

Ramy nauki, czyli ograniczenie profesorów

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Kultura Obserwuj notkę 1

„Państwo Watykan ma takie znaczenie jak księstwo Andora” powiedziała Kobieta Zwana Środą w programie „Siłaczki” na antenie Polskiego Radia, odnosząc się w ten sposób do wyjazdu oficjalnej, polskiej delegacji na ingres papieża Franciszka, jak i do listu, który do nowo wybranego Biskupa Rzymu wystosował premier Tusk. Ja wiem, że w dzisiejszych czasach tytuł profesorski mocno spsiał, jednakowoż jeżeli już ktoś chce się nim posługiwać udając autorytet to mógłby przynajmniej przed publiczną wypowiedzią liznąć nieco wiedzy i nie robić z siebie kompletnego kretyna. A to właśnie zrobiła profesoressa porównując 1 mld 200 mln (około) katolików wpatrzonych w papieskie okno, dla których (w większości) zasada „Roma lucuta, causa finita” nie straciła swojego odwiecznego znaczenia do kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców Księstwa Andory (bo tak to się poprawnie wymawia, pani etyczko od siedmiu boleści).

Nie trzeba się jednak temu dziwić, profesorów mamy takich a nie innych a ich mądrości mogą służyć co najwyżej za kanwę programu kabaretowego klasy B. Żeby daleko nie szukać wystarczy przytoczyć słynną kulinarno – botaniczną wypowiedź profesora entomologii Stefana Niesiołowskiego, wiersz napisany dla uczczenia okrągłej rocznicy urodzin Karola Marksa przez profesora Jana Hartmana, czy wreszcie głęboką analizę niedawnej górskiej tragedii sporządzoną przez (nie najgłupszego w gruncie rzeczy) profesora Aleksandra Nalaskowskiego, w której wykazywał, że zbiorowe samobójstwo polegające na ruszeniu z pomocą zaginionym himalaistom przez resztę ekipy byłoby rozwiązaniem nie tylko słuszniejszym z punktu widzenia moralnego, ale i skuteczniejszym. O kuriozalnych łamańcach logicznych wylatujących z ust profesor Joanny Senyszyn czy byłego dominikanina a obecnie profesora Tadeusza Bartosia wspominał nie będę, bo na samo wspomnienie opadają mi ręce.

Całkiem niedawno Barbara Kudrycka pełniąca zaszczytną funkcję Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego powiedziała (w związku z aferą wokół profesor Pawłowicz co to w osobie posłanki Grodzkiej dopatrzyła się boksera), że „naukowcy nie mogą wychodzić poza ramy współczesnej nauki”. Krótko mówiąc nie czeka nas w najbliższej przyszłości (przynajmniej do końca panowania pani minister) żadne spektakularne odkrycie dokonane przez naszego, rodzimego geniusza. A profesorowie, jak widać na powyższych przykładach, doskonale w tych wyznaczonych ramach funkcjonują i w żaden sposób nie przeszkadza im ograniczenie. Szkoda tylko, że również ograniczenie umysłowe...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura