Po ogłoszeniu planu rabunkowego Cypryjczycy wyszli na ulice zaprotestować przeciwko obciążeniu ich depozytów jednorazowym „podatkiem” sięgającym do dziesięciu procent wkładu. A wszystko przez to, że władze tego wyspiarskiego państwa zaszantażowane przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zgodziły się na taki ruch w zamian za dziesięć miliardów euro pomocy. Krótko mówiąc ciężko pracujący ludzie, ciułający każdy grosz mają płacić za długi lekką ręką zaciągnięte przez polityków, którym zaufali i powierzyli ster rządów. Jakby tego wszystkiego było mało dziś „na wypadek załamania się systemu bankowego” zawieszono na Cyprze wypłaty emerytur, o czym poinformował brytyjski (sic!) minister skarbu. Nie dość, że próbuje się ludzi okraść, to jeszcze pozbawia się ich środków na bieżące przeżycie – unijny raj w pełnej krasie, chciałoby się powiedzieć.
Nie chcę analizować sytuacji na Cyprze i zastanawiać się, czy grabież oszczędności naprawdę jest konieczna by uchronić kraj przed plajtą – nie jestem ekspertem i siłą rzeczy analiza w moim wykonaniu byłaby o kant tyłka potłuc. Trudno jednak nie zauważyć, że jeżeli taka operacja powiedzie się w małym kraju to za chwilę może zostać powtórzona w kraju większym, takim jak na przykład Polska. Zwłaszcza, że nasz dług publiczny stale rośnie, progi ostrożnościowe zbliżają się w szalonym pędzie a minister finansów z uśmiechem na twarzy bawi się kreatywną księgowością szukając pieniędzy na wszelkie możliwe sposoby. Nie ma się co łudzić, za to wszystko my (raczej prędzej niż później) zapłacimy, bo to w naszych kieszeniach są potrzebne Janowi Vincentowi środki. I on po nie sięgnie jeżeli tylko mu na to pozwolimy.
Nie podpowiem co robić, nie mam żadnego realnego pomysłu. Warianty bułgarski, portugalski czy islandzki nie wydają mi się możliwe ani, tym bardziej, sensowne głównie dlatego, że Polacy cierpią na klasyczny „tumiwisizm” i chroniczny syndrom „a co ja mogę”. Na dodatek nie widzą alternatywy dla rządów Tuska, który co prawda kradnie i łże w żywe oczy, ale lepszy on niż patriota Kaczyński, który podpali kraj i wywoła wojnę z wszystkimi sąsiadami. Z takim podejściem jeszcze przez długi czas nic się nie zmieni, ludzie będą psioczyć (tak jak i ja w niniejszym tekście), przeklinać polityków, odsądzać ich od czci i wiary, ale kiedy zaproponuje się im konkretne działanie wycofają się rakiem na z góry ustalone, wyczekujące pozycje. A kraj będzie popadał w coraz większą ruinę i poddaństwo wobec brukselskiego superpaństwa, dokładnie tak jak w scenariuszu cypryjskim.
Inne tematy w dziale Polityka