Po Niesiołowskim, który kazał głodnym dzieciom jeść szczaw z nasypów kolejowych (Maria Antonina zaproponowała przynajmniej bułki) przyszła kolej na Julię Piterę twierdzącą, że dzieci nie jedzą śniadań bo w Polsce nie istnieje kultura jedzenia śniadań. Jak widać rząd obywatelski za wszelką cenę chce zamieść problem niedożywionych dzieci pod dywan przykrywając go kretyńskimi wypowiedziami swoich najgłupszych polityków. Przyszła mi do głowy myśl rodem z horroru – otóż zacząłem się zastanawiać, czy działania ministra Arłukowicza nie są częścią kampanii ostatecznego rozwiązania kwestii biedy poprzez usunięcie z tego świata biednych dzieci, które kłują w oczy o wiele bardziej niż grzebiący po śmietnikach emeryci. To jest nawet całkiem logiczne – znikną biedni to problem biedy zniknie razem z nimi.
Ciekawy jestem kiedy wreszcie Donald Tusk i jego wesoła kompania darmozjadów przekroczy granice ludzkiej wytrzymałości i co się wtedy stanie? Obawiam się niestety (znając swoich rodaków), że nie stanie się nic. Większość Polaków wyjedzie z tej mlekiem, miodem i szczawiem płynącej krainy a ci, którzy zostaną będą już tak pogrążeni w marazmie, że o żadnym działaniu nie będzie mowy. Zostaną też, oczywistość oczywista, lemingi piejące z zachwytu nad postępowością władzy, dla których problemy głodnych dzieci są nic nie znaczące w obliczu tak ważkich kwestii jak in vitro dla wszystkich chętnych czy związki partnerskie w czym dzielnie wtórują im kolejni celebryci i moralne autorytety. Zarządcy z PO (bo przecież nie suwerenny rząd) też zdają sobie z tego sprawę i nie przejmując się żadnymi konsekwencjami rozwalają kraj z radosną pieśnią na ustach.
Przypomniał mi się stary dowcip mówiący o tym, że rząd ma plan rozwiązania problemów głodu i bezrobocia: otóż proponuje, by głodni zjedli bezrobotnych. Niestety jak to u nas zwykle bywa każdy plan musi być w trakcie realizacji poddany modyfikacjom, które całkowicie zmieniają pierwotne założenia. Głodni mają jeść szczaw i nauczyć się kultury, a bezrobotnymi głowy zawracać sobie nie trzeba. I tak jeszcze przez półtora roku, byle do wyborów. Przyjdzie czas kampanii to znowu się coś obieca, wygłosi jakieś exposé i będzie się kręcić.
Komentarze
Pokaż komentarze (16)