AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
709
BLOG

A nie mówiłem?!

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 10

Huczne zapowiedzi rewolucyjnych zmian, jakimi od grudnia (albo i wcześniej) częstował nas Donald Tusk okazały się gadaniem dla samego gadania. Nie zmieniło się nic. Nie wyleciał Jarosław Gowin, który naraził się premierowi głosowaniem w sprawie związków partnerskich, nie stracił stanowiska Jan Vincent Rostowski, zbyt kompetentny (zdaniem pani profesor Staniszkis) by zasiadać w rządzie, ani Joanna Mucha mająca o sporcie pojęcie takie samo jak ja o reakcjach zachodzących w jądrach kwazarów, ani Bartosz Arłukowicz dzielnie walczący na froncie ostatecznego rozwiązania kwestii chorych, ani też Mikołaj Budzanowski walczący z problemami skarbu państwa poprzez likwidację tegoż skarbu. Na usta ciśnie mi się przysłowiowe „a nie mówiłem?!”, jako że parę dni temu pisałem o tym, że ten cały szum z rekonstrukcją rządu to tylko czysta, PiaRowska zagrywka.

Po raz kolejny udało się udowodnić prawdziwość tezy, że przysłowia są mądrością narodów. Z wielkiej chmury mały deszcz to doskonały opis zafundowanego nam przez Donalda Tuska serialu p.t. „rekonstrukcja rządu”, chociaż powiedzenie o krowie, która mało mleka daje jak dużo ryczy byłoby, być może, bardziej adekwatne. W rządzie nie zmieniło się nic poza tym, że Rostowski dostał podwyżkę (z ministra stał się wicepremierem) a Cichocki przesiadł się z jednego stołka na inny. To by było na tyle, drodzy widzowie, dziękujemy za uwagę. Kropka. Jedyne co się premierowi udało to udowodnić, że jednak istnieje dym bez ognia. Dym medialny mianowicie, który w większości przypadków jest niczym innym jak dymną zasłoną mającą przykryć faktyczne działania, które niekoniecznie powinny się przebić do mózgownic tzw. „opinii publicznej”, jak na przykład ratyfikacja paktu fiskalnego, próba włączenia Polski do eurozony czy przepchnięcie ustawy o udziale obcych sił mających przywracać bezpieczeństwo i porządek publiczny w naszym kraju.

A, byłbym zapomniał i pominął. Ministrem Spraw Wewnętrznych w miejsce Cichockiego został niejaki Sienkiewicz. Znacie gościa? Nie, nie ten od trylogii, całkiem inny, całkiem nieznany i, jak znam życie, całkiem niekompetentny. To wszystko. Cały radykalizm zapowiadanych zmian zamknął się w awansowaniu jednego i przesunięciu drugiego ministra na inny odcinek. Nic w tym zresztą dziwnego, w końcu Platforma to partia liberalne (jak sama się określa), która liberalnie podchodzi do własnych słów. Czy znajdzie się ktoś, kogo to jeszcze jest w stanie zadziwić?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka