Spółka Amber Gold działała legalnie i zgodnie z prawem, żyła z wpłat od kolejnych klientów i nigdy nie przyniosła zysku a państwo nie mało żadnych podstaw by się nią (spółką) interesować. Tyle mniej więcej wynika z pisma jakie prokurator generalny Andrzej Seremet przesłał do Sejmu Rzeczpospolitej, a w którym to piśmie tłumaczy dlaczego śledztwo w sprawie zaniechań i ewentualnych przestępstw popełnionych przez urzędników państwowych wobec spółki zostało umorzone.
Cóż, skoro legalnie i zgodnie z prawem to ja mam pytanie do pana prokuratora Seremeta:
Za co Marcin Plichta siedzi w więźniu?
Za co w więźniu siedzi jego żona?
Kto wypłaci odszkodowanie człowiekowi, którego wsadzono za kraty mimo że jego działalność była legalna i zgodna z prawem?
I tak dalej, pytania można by mnożyć, jednak na początek te trzy wystarczą. Problem zresztą jest znacznie większy bo wykładnia zastosowana w piśmie prokuratora generalnego oznacza, że państwo polskie za pomocą swoich organów zamknęło legalnie działającą firmę pozbawiając jej klientów możliwości uzyskania spodziewanych korzyści. Jeżeli pozostanie ona obowiązującą to wszyscy ci, którzy zainwestowali swoje oszczędności podpisując umowy z Amber Gold będą mogli domagać się od Skarbu Państwa zadośćuczynienia i pokrycia strat. Wystarczy przecież, by Marcin Plichta przyjął narrację, że zyski miały nadejść w bliżej nieokreślonej przyszłości – za miesiąc, pół roku czy rok – a interwencja wymiaru sprawiedliwości uniemożliwiła ich osiągnięcie przez co firma została doprowadzona do bankructwa a klienci utracili swoje pieniądze. Sędziego, który przyklepie taką wersję znajdzie się bez problemu a skutek będzie taki, że znowu my pieniędzmi przemocą odebranymi nam w charakterze podatków zapłacimy za przewały oszusta cieszącego się „przychylnością odpowiednich czynników”...
Czy jednak może to dziwić kogoś żyjącego w kraju, w którym posłanka rządzącej partii złapana za rękę na przyjęciu łapówki okazuje się niewinna po czym żąda odszkodowania i... zwrotu rzeczonej łapówki? W kraju, którego aparat urzędniczy niszczy uczciwych przedsiębiorców zarzucając im oszustwa podatkowe doprowadzając ich firmy do upadłości i wysyłając setki (tysiące) zatrudnionych w nich ludzi na bruk? A'propos – przecież pan Plichta może skorzystać z precedensu jaki powstał po aferze Optimusa i niesłusznie oskarżonego Romana Kluski. Ciekawi mnie tylko jedno – czy Prezydent Bronisław Komorowski po raz kolejny powtórzy swoją teorię o państwie, które zdało egzamin?
Inne tematy w dziale Polityka