Przeprowadzono kiedyś badania skłonności studentów do obdarowywania innych, do altruistycznej, związanej z poświęceniem, współpracy, do ufania innym, gdy odwzajemnienie nie było pewne. Okazało się, że studenci ekonomii są bardziej niż studenci innych kierunków egoistyczni, „interesowni” i nieufni. Rodzi się podejrzenie, że jest to skutkiem uczenia ich teorii ekonomii, w której korzyść własna, materialna i krótkookresowa jest i zakładana, i w pewnym sensie zalecana.
W ostatnią sobotę na międzynarodowej konferencji niechcący usłyszałem rozmowę dwóch ekonomistów. Jeden zwierza się dawno niewidzianemu koledze. „Słuchaj, rozwodzę się teraz po 34 latach małżeństwa”. „Co się stało?” – pyta drugi. „Byliśmy dobrym małżeństwem, ale moja żona brzydko się zestarzała i fizycznie, i psychicznie. Ja zaś wciąż czuję się młody. Wiesz jak ważne, jest aby to moje odczucie było wsparte obecnością młodszej żony, a być może i dzieci”. Słuchający tych zwierzeń kolega zdawał się akceptować poprawność tych utylitarnych kalkulacji. Użyteczność żony po 34 latach małżeństwa zmalała do niemalże zera. Zestarzała się tylko ona, gdyż 34 lata nie zostawiły śladu na physis mężczyzny. Zwierzający się był pewny swoich racji, zdawał się jednak odczuwać pewien dyskomfort. Otóż rozwód nie był lekki, łatwy i przyjemny. Prawdopodobnie na sali sądowej dochodziło do jakichś wzajemnych oskarżeń. Być może nasz maksymalizujący użyteczność osobnik usłyszał od porzucanej żony: „Taka się stałam, gdyż ty taki byłeś. Jestem w znacznej mierze wytworem naszego przelotnego, choć trwającego 34 lata związku”. Takie przykrości były nieznane wysłuchującemu zwierzeń koledze. On przez rozwód przeszedł gładko kilkanaście lat temu. Teraz nawet widuje się z byłą żoną, co nikomu nie przeszkadza, choć jest ponownie żonaty.
Współczesna teoria ekonomii i większość ekonomistów mieszczą się nurcie filozofii utylitarnej. Nie muszą jednak być aż tak prymitywnie utylitarni. Mogą wydłużać perspektywę w której optymalizują. Mogą brać pod uwagę nawet prawie wieczne skutki! Mogą nie sprowadzać wszystkiego do doznań i pieniędzy. Mogą optymalizować w warunkach istnienia moralnych zobowiązań. Mogą rozwijać ekonomię relacyjną, w której maksymalizuje się dobrobyt dwóch lub więcej (rodziny?) w relacji trwającej dekady, a może pokolenia. Teoria ekonomii nie musi być redukcjonistyczna i zubożająca obraz ludzkiego życia i jego motywów. Ale taka nie jest, co niestety czyni ją mało adekwatną w wyjaśnianiu zachowań ludzi.
Dbajmy, aby decyzje publiczne podejmowane były w oparciu o rzetelne informacje i rozumowanie, a demagogia była ujawniana i ograniczana.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka