Są zdarzenia nieprzewidywalne, którym nikt i nic nie jest w stanie zapobiec. O przerażających i kosztownych skutkach. Cóż wtedy może począć człowiek z jego nawet najbardziej nowoczesną techniką? Uderzają one w społeczeństwa z niszczycielską siłą, stają się testem skuteczności administracji i międzyludzkiej solidarności.
Takie zdarzenia, choć względnie rzadkie, przykuwają uwagę mediów i stają się wskaźnikiem sprawności państwa. Są jednak i inne zdarzenia, których faktyczne skutki nie są wcale mniejsze, lecz pojawiają się niepostrzeżenie, gdyż początkowo są mało widoczne, narastają stopniowo i kulminują się w wielkie problemy społeczne dopiero po przekroczeniu trudnego do ustalenia wcześniej progu.
Projekcje demograficzne wyprzedzająco informują nas o starzeniu się społeczeństw Europy, w tym także polskiego społeczeństwa. Pozytywne przecież zjawisko wydłużania się długości ludzkiego życia zmienia proporcje pomiędzy liczbą osób niepracujących a liczbą osób pracujących - grozi obniżeniem wielkości emerytur i niewypłacalnością publicznego systemu emerytalnego. Nie trzeba studiować zaawansowanej matematyki, aby dość precyzyjnie wyliczyć bilanse systemu emerytalnego i ocenić wielkość brakujących środków, czyli faktycznie niejawny, ukryty dług państwa.
Wzrastająca liczba ludzi starych to nie tylko problem finansowy – to także wyzwania dla systemu usług opiekuńczych. Z czasem ludzi starzy potrzebują jakiejś formy opieki: od mniej czy bardziej wyspecjalizowanej opieki medycznej po pomoc w sprzątaniu, zakupach czy przemieszczaniu się. Kiedyś była to sprawa wewnętrzna wielopokoleniowych rodzin czy wspólnot sąsiedzkich. Chociaż wciąż daleko nam od sytuacji Włoch, gdzie 53 procent rodzin nie ma dzieci, to w Polsce przybywa samotnych starych ludzi. Stary człowiek samotnie nie gra nawet w kręgle.
Wsparcie dla osób starszych to obecnie to coraz bardziej sprawa stworzenia odpowiedniej jakości instytucji publicznych i rozwoju rynku usług opiekuńczych.
W wielu krajach państwo próbuje wyprzedzająco rozwijać system opieki dla ludzi starych. Chodzi o ich bezpieczeństwo, jakość życia, ale także o cywilizowanie form zatrudnienia.
W Skandynawii preferowana jest opcja instytucjonalna. Opieka nie jest usługą rynkową zakupywaną od świadczących ją jednostek (samozatrudnionych lub mikro-przedsiębiorców), lecz należnym świadczeniem finansowanym ze środków budżetowych. Rozwiązania skandynawskie nie przystają do realiów wielu innych państw. Istnieją w małych, spójnych społeczeństwach, w których jakość usług publicznych usprawiedliwia wysoki poziom opodatkowania.
We Francji rozwija się system voucherów, które służą do zakupu usług opiekuńczych. Wystawiają je nie tylko instytucje publiczne, ale i przedsiębiorstwa oraz osoby prywatne. Pozwala to państwu wpływać na rozwój rynku.
W innych państwach z kolei dominują rozwiązania całkiem „prywatne” z szarą strefą usług opiekuńczych, z prywatną pomocą domową zasilaną przez nielegalnych emigrantów (najczęściej emigrantki). Potrzeby opiekuńcze osób starych we Włoszech nie byłyby możliwe do rozwiązania bez napływu kobiet z Filipin. Nielegalna imigracja staje się więc niezbędna, aby obniżyć koszty opieki, lecz sama z kolei rodzi nowe problemy.
Dające się przewidzieć zmiany demograficzne zmuszają do pytań czy w polskim starzejącym się społeczeństwie będziemy mieć wysokiej jakości usługi opiekuńcze w zakresie, w którym nie dostarcza lub nie może dostarczyć ich rodzina?
Czy nasze państwo potrafi sterować napływem imigrantów tak, aby uzupełniali oni potrzeby rynku pracy nie tworząc jednak nowych problemów, ani nie stając się współczesnymi niewolnikami?
W tym obszarze przyszłość raczej nas nie zaskoczy. Jednakże bez konsekwentnej polityki tworzenia systemu usług opiekuńczych narastające problemy mogą stać się zgryzotą polskich rodzin.
Dbajmy, aby decyzje publiczne podejmowane były w oparciu o rzetelne informacje i rozumowanie, a demagogia była ujawniana i ograniczana.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka