granica pol-blr / wikipedia.pl
granica pol-blr / wikipedia.pl
AlekP AlekP
1052
BLOG

Kryzys białoruski preludium długiej wojny hybrydowej

AlekP AlekP Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Obecna sytuacja na granicy polsko-białoruskiej może być wstępem do długiego konfliktu o charakterze hybrydowym, a właściwie kolejnym jego punktem po ataku Rosji na Ukrainę. Konflikt ten toczy się rzecz jasna między Zachodem (USA + UE) a Rosją z aktualnym udziałem Białorusi. Ale może jest ktoś trzeci?

To dziś ciężko ocenić. Natomiast wiemy, że to co się dziś dzieje jest wielkim testem, testem, który jako Zachód musimy zdać.

W roku 2014 Rosja rozpoczęła wojnę hybrydową z Ukrainą, prowadząc ją w dość specyficzny sposób. Wykorzystywała marionetkowe, separatystyczne republiki tj. Ługańską i Doniecką Republikę Ludową do destabilizacji Ukrainy nie wkraczając (oczywiście oficjalnie) bezpośrednio na jej tereny. Lekkim wyjątkiem jest tutaj Krym. Co ciekawe, w jego przypadku mogłoby być podobnie, ale to zbyt strategiczny region dla Rosji (Baza Floty Czarnomorskiej), zatem dokonano jego aneksji, ale też w sposób nie bezpośredni, tylko za pomocą drogi politycznej poprzez prośbę Autonomicznej Republiki Krymu, która postanowiła odłączyć się od Ukrainy. Natomiast Donbas to strategiczny region właśnie dla Ukrainy, dlatego utrzymywanie tam separatystycznych republik - quasi państewek jest oczywiście przemyślanym planem Putina.

Atak hybrydowy Rosji na Ukrainę był również pewnego rodzaju testem dla zachodu, testem na ile Putin może sobie pozwolić. Reakcja zachodu była taka, jaka była. Uruchomiono sankcje, które tak naprawdę nic specjalnego nie wniosły. Potwierdzeniem tego był incydent w cieśninie Kerczeńskiej w 2018 roku, podczas którego doszło do siłowego przejęcia przez Rosjan okrętów Ukraińskiej Marynarki Wojennej oraz wzięcia do niewoli ukraińskich marynarzy. Było to tak naprawdę pierwsze tak poważne starcie, co ważne bezpośrednie pomiędzy wojskami obu tych państw. Reakcja międzynarodowa ograniczyła się oczywiście do protestów i wezwań do uwolnienia jeńców (co ostatecznie nastąpiło rok później).

Brak zdecydowanych reakcji państw zachodu, a także wewnętrzne napięcia w Unii Europejskiej mogły zachęcić Putina do kolejnego kroku, który realizuje się właśnie teraz. Jest to kolejny test, który obejmuje kilka aspektów. Zanim do tego przejdziemy, trzeba wspomnieć o głównym wykonawcy tego całego planu. Jest nim białoruski reżim Łukaszenki. Łukaszenka w 2020 roku po sfałszowanych wyborach prezydenckich oraz stłumionych protestach stracił już praktycznie całkowicie notowania w Europie, gdzie wcześniej jego relacje wcale nie były takie złe. Przed 2020 roku bywały także chłodniejsze momenty w stosunkach z Moskwą. Warto przy tym wszystkim pamiętać o pozytywnej roli Białorusi w działaniach na rzecz pokoju w Donbasie. To właśnie Mińsk był miejscem podpisania porozumienia o zawieszeniu broni (jak wiadomo słabo respektowanego przez obie strony konfliktu) na wschodniej Ukrainie.

To, co wydarzyło się latem 2020 roku, spowodowało, póki co całkowicie wschodni kierunek Białorusi, a podpisane w ostatnim czasie porozumienia dotyczące de facto wspólnego państwa (Związek Białorusi i Rosji) pieczętują to. Łukaszenka, by przetrwać, skazany jest na Putina, a raczej jego łaskę. To też może oznaczać, że dzisiejsza sytuacja na granicy polsko-białoruskiej może być wynikiem nacisku Putina na Łukaszenkę, by w zamian za bezpieczeństwo energetyczne, finansowe i militarne realizował jego politykę. Jak widać przy tym scenariuszu, powtarza się modus operandi z konfliktu z Ukrainą, gdzie Rosja tylko, albo aż pociąga za sznurki.

Co obejmuje test? Obejmuje przede wszystkim trzy aspekty. Pierwszy o charakterze politycznym to wspólnotowość UE i NATO. Obecna sytuacja jest o tyle inna niż na Ukrainie, że dotyka już bezpośrednio granic zewnętrznych tych organizacji, zatem i reakcja powinna być bardziej zdecydowana. W ostatnich latach w obu tych organizacjach pojawiają się napięcia, co zdaje się chce wykorzystać Putin. W UE spory dotyczą kwestii praworządności, migrantów, kwestii finansowych, w NATO zaś zagadnienia finansowania armii (procent PKB), na który tak szczególnie zwracał uwagę były Prezydent USA Donald Trump.

W tym momencie reakcja polityczna wydaje się jednolita. Wszyscy stoją murem za Polską. Ma być uruchomiony art. 4 traktatu waszyngtońskiego dot. konsultacji. Oczywiście nie może być aż tak dobrze. Z tej wspólnotowości postanowili (delikatnie, ale jednak) wyłamać się Angela Merkel i Emmanuel Macron, którzy odbyli bezpośrednie rozmowy z Łukaszenką i Putinem z pominięciem polskiego rządu. Niestety widać tu pewną słabość polskiej dyplomacji. Być może na poziomie roboczym kontakty z UE, NATO i USA są bardzo dobre, natomiast brakuje takiego wizerunkowego impulsu jak np. rozmowy Prezydenta Andrzeja Dudy z Prezydentem Joe Bidenem. Pytanie, jak to potoczy się dalej? O wszystkim zdecydują najbliższe tygodnie. Przede wszystkim nie wolno ustąpić, gdyż to będzie zwycięstwem Putina i będzie oznaczać zgodę na kolejny krok, którym może być agresja na państwa bałtyckie, a może i Polskę. Naszym zwycięstwem będzie jedność i zdecydowanie.

Drugi aspekt testowania to nasza integralność terytorialna. Sprowadzenie takiej ilości migrantów (ostatnie szacunki wskazują na 3-4 tysiące na samej granicy, a nawet 20 tysięcy w całej Białorusi) jest testem dla naszych służb granicznych i wojskowych. Ludzie ci są w perfidny sposób wykorzystywani do sprawdzenia szczelności polskiej granicy, a także wytrzymałości psychicznej naszych żołnierzy i funkcjonariuszy służb. Budowa obozowisk dla imigrantów oraz coraz większa ich ilość wskazuje na długofalową destabilizację naszej granicy. Ma to charakter stricte wojskowy. Służby rosyjskie i białoruskie szukają słabych punktów w działaniu polskich służb oraz na granicy, co może posłużyć na wprowadzanie w przyszłości dywersyjnych grup "zielonych ludzików". Będzie sprawdzana wytrzymałość żołnierzy polskich, także w ekstremalnych warunkach zimowych. To również jest celem Putina - znalezienie słabych punktów. Podobne zresztą działania odbywają się i odbywać się będą na granicy litewsko- i łotwesko-białoruskiej.

Trzecim zagadnieniem jest nasza integralność wewnętrzna tj. jedność społeczno-polityczna w kraju. Celem Putina i Łukaszenki jest także pogłębienie podziałów w polskim społeczeństwie poprzez stosowanie dezinformacji. Wykorzystanie imigrantów jest tutaj kluczem. Ich los jest wrażliwym tematem, szczególnie jak popatrzy się na kobiety i dzieci. Jest ich oczywiście zdecydowana mniejszość, ale te osoby są szczególnie perfidnie brane na pierwszy plan, by wzbudzić u nas litość, emocje. Trzeba tutaj jasno zaznaczyć, że gdy w jakiś sposób dojdzie już do przekroczenia granicy przez imigrantów, to należy im pomóc, szczególnie teraz w tych warunkach pogodowych, kiedy temperatura nocami wynosi 0 stopni. Pomagać trzeba, ale jakiekolwiek masowe przyjęcie takiej ilości osób będzie kolejnym zwycięstwem Putina i ponownie zgodą na wykonanie kolejnego kroku, jakim może być przemycenie jeszcze większej ilości migrantów do dalszego destabilizowania Polski i całej Unii.

Cała ta sytuacja jest niezwykle złożona. Jest także wiele aspektów, które nie są do tej pory uwypuklone. Mówiło się ostatnio o koncentracji wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą. Zapewne jest to w tej chwili prężeniem muskułów, ale może to też być przygotowanie do kolejnego kroku, na który jako zachód damy przyzwolenie rozpoczynając jakiekolwiek negocjacje z Łukaszenką czy Putinem. Musimy skończyć z polityką appeasamentu, gdyż doprowadzić to może do powtórki z historii sprzed 80 lat.

Na koniec warto nadmienić, że w tym całym zamieszaniu moim zdaniem jest też trzeci gracz, mianowicie Chiny. Przez Białoruś przebiega jeden ze szlaków tranzytowych z Chin do Europy. Pogłębiający się kryzys może mieć skutki ekonomiczne dla Chińczyków. Pytanie jednak, czy Chińczycy nie są jednym ze współautorów tego kryzysu. Wszakże, nie mieli oni dotychczas negatywnych stosunków z Białorusią. W minionym roku apelowali nawet o niewtrącanie się Zachodu do wewnętrznych spraw tego kraju.

Ich celem może być zmuszenie do większego zaangażowania się Amerykanów w Europie, co pozwoli Chinom na wzmocnienie swoich wpływów na Pacyfiku. Napięcie w tamtym regionie pomiędzy USA a największą gospodarką świata, jaką są Chiny, zaczyna dosłownie sięgać zenitu. Zatem właśnie spowodowanie kryzysu na zachodniej granicy NATO może być pewnym nieoczekiwanym ruchem Chin w tej grze o panowanie nad światem z USA.


AlekP
O mnie AlekP

Absolwent politologii w Akademii Ignatianum w Krakowie (mgr) oraz Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności, obecnie Koordynator ds. Promocji i marketingu Fundacji im. Janusza Kurtyki. Były pracownik Departamentu Promocji Spółki AMW Rewita Sp. z o.o. Wieloletni działacz Stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej i Social Media Manager tej organizacji, Redaktor oraz Social Media Manager portalu Kresy.pl oraz Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Współorganizator krakowskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych od 2012 r., a także Krakowskich Marszów Rotmistrza upamiętniających postać Witolda Pileckiego. Publicysta piszący teksty o tematyce historycznej jak i również politologicznej. Pasjonat historii polskiego podziemia niepodległościowego, szczególnie odłamu narodowego oraz historii lotnictwa. Interesuje go także współczesna polityka i aspekty bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego. Odznaczony w dniu 1 marca 2019 roku przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę Brązowym Krzyżem Zasługi za zasługi w działalności na rzecz upamiętniania historii Polski, za propagowanie wiedzy o Żołnierzach Wyklętych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka