Ta jak pisałem w swoim poprzednim poście polityka to gra zespołowa. Ludzie o podobnych poglądach, przekonaniach łączy wspólna idea, interes, czy też dążenie do wprowadzenia określonych zmian — to jest naturalne i pożądane. Dlatego też w dzisiejszych czasach, czasie bierności politycznej, obojętności kulturowej, nijakości ideowej, społecznej znieczulicy, prowadzenie działalności społecznej czy też politycznej ma swoją cenę. Cenę nieprzeliczaną na banknoty czy monety, lecz na to co człowiek daje od siebie, co poświęca, siebie, swój czas, doświadczenie i wiedzę, ale również zyskuje zaufanie społeczne i wpływy potrzebne do wprowadzania zmian, o jakie walczy. Warto tu to napisać, polityka to nie altruizm, ani bezinteresowność. Zazwyczaj jest tak, że coś się robi w konkretnym celu, w imię konkretnych interesów, konkretnych warstw, grup, klas społecznych czy też danej wspólnoty lub idei. Tak było od zawsze, tak jest i będzie.
Polityką jej mechanizmami interesowałem, się od zawsze. Może wynika to z tego, że u mnie w domu często się rozmawiało o polityce, zaliczało się maraton wiadomości od Panoramy po Polsat, TVN, TVP, gdzie było widoczne przedstawianie różnych wariacji wersji danej informacji i dyskutowało się o sprawach bieżących. Problem w tym, że to, co w mediach i prasie jest przedstawianie to tylko jedna strona medalu. Mamy przed sobą obraz ładnie wystrojonych pań i elegancko ubranych panów dyskutujących, rozprawiających o lepszej Polsce. Natomiast w rzeczywistości zwykły szary obywatel często spotyka się z barykadami nie do przejścia w załatwieniu prostych spraw urzędniczych mimo rozbudowanej biurokracji w Polsce, która powinna służyć pomocą w załatwianiu spraw i rozwiązywaniu problemów, a nie ich mnożeniu. Jednak większej mierze nie jest to wina zwykłych urzędników, lecz nadmiernego regulacjonizmu, i kłócących się z sobą przepisów bądź niejasnego prawa. Większość nijak się to ma do tego, o czym rozmawiają przedstawiciele ludu w telewizji, bądź jest zupełnie na odwrót.
Mimo tego, że jak wspomniałem, interesowałem się polityką, to jednak moja postawa była bierna — korzystałem jedynie ze swoich praw w okresie wyborczym. Wielokrotnie próbowałem, to zmienić jednak koniec końców brakowało ku temu determinacji i konsekwencji. Moje poglądy polityczne, światopogląd ukształtował się w dosyć młodym wieku. Wynikało to częściowo z tego co wynosiłem z domu rodzinnego, z i pasji, jaką była historia oraz z zamiłowania do czytania. Tak naprawdę to oprócz tego wszystkiego decydujący wpływ na moje poglądy miały również takie książki jak „Myśl Nowoczesnego Polaka” (R. Dmowskiego), „Książę” (N. Machavielliego), „O duchu praw” (Monteskiusza). Zwłaszcza pierwsza pozycja odegrała arcyważną rolę i pozwoliła mi zrozumieć moje obowiązki wobec ojczyzny. Co znów skutkowało reakcją sięgnięcia po twórczość klasyków i ideologów polskiej myśli narodowej. Więc tak, można śmiało napisać, że intelektualny dorobek polskich środowisk narodowych uwzględniając, przy tym wielość występujących nurtów uformował w większym stopniu moje poglądy polityczne.
Rzecz jasna moje poglądy wraz z wiekiem oraz zmieniającą się rzeczywistością ewoluowały. Jednak światopogląd, główny ideowy fundament, jakim jest dla mnie „idea narodowa”, to ta jak ja ją rozumiem, nie uległ zmianie. Mój nacjonalizm jest oparty w dużym stopniu na samoidentyfikacji, jednak to, że urodziłem się w Polsce, zostałem wychowany w polskich tradycjach i obyczajach, odgrywa istotną rolę i za nic bym tego nie zmienił. Moje podejście jest indywidualistyczne mimo tego, że idea narodowa to idea wspólnotowa, co oznacza, że wierzę, że to, kim jestem, to co robię, ma wpływ na Naród, który współtworzę, dlatego daleki mi jest pogląd skrajnie kolektywistyczny. Dlatego tak mi bliskie są pojęcia nacjonalizmu kulturowego i obywatelskiego. To pokazuje, kim jestem, co jest mi bliskie, w co wierzę i do czego dążę.
W końcu nadszedł ten dzień, gdzie wszystko się skumulowało, czara goryczy została przelana, nie chciałem już być biernym widzem, zapragnąłem mieć wpływ na otaczającą mnie rzeczywistość. Miałem serdecznie tego wszystkiego dosyć, co establishment polityczny uformowany po „89” roku zrobił w Polsce. W końcu zyskałem pełną świadomość polityczną, postawiłem pierwszy krok do czynnego uczestnictwa w życiu publicznym do zmiany otaczającej mnie rzeczywistości. Dnia 2 czerwca 2020 roku dołączyłem do Ruchu Narodowego, najbliżej mi ideowo i programowo partii politycznej działającej w Polsce. Zostałem bardzo ciepło przyjęty w lokalnych strukturach Ruch Narodowy-Rybnik, gdzie poznałem podobnie myślących ludzi do mnie, wyznających te same wartości co ja, z którymi w jakimś stopniu zmieniamy Polskę! Dlatego jeżeli bliskie są ci takie pojęcia jak Państwo i Naród, jeżeli odczuwasz dumę z bycia Polakiem, jeżeli chcesz zmieniać Polskę, bliska jest ci idea nacjonalizmu, wyznajesz wartości konserwatywne, chcesz, być odpowiedzialny za Polskę to się nie zastanawiaj, wstąp w szeregi Ruchu Narodowego. Idąc za ciosem na przełomie sierpnia i września 2020 roku kiedy to powstawały Kluby Konfederacji, dołączyłem do Klubu Konfederacji Rybnik — w którym aktywnie działam.
Tak kończę kolejny wpis, dotyczącej drogi, jakiej obrałem, ścieżki, która pozwala mi mieć wpływ na kształtowanie rzeczywistości, zmieniając Polskę na lepsze. W tym roku lub już na początku nowego roku postaram się opisać moją dotychczasową działalność w serii wpisów pod tytułem „Moja polityczna droga”.
Jestem narodowcem, chociaż unikam dogmatyzmów oraz doktrynerstwa. W sprawach gospodarczych prezentuje poglądy socjalliberalne, ponieważ szeroko rozumiana wrażliwość społeczna była zawsze bliska memu sercu. W kwestiach obyczajowych najbliżej mi do tradycjonalizmu. Można powiedzieć, można uznać mnie za Narodowego - Liberała, będącego przedstawicielem starej szkoły endecji spod znaku Związku Ludowo - Narodowego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości