Ballada o rycerzu ćwoku- autor Andrzej Waligórski
Hej, przed sześciuset laty
W dobrym mieście Opolu
Kneź Bolko Zezowaty
Zebrał ludność na polu
I oznajmił po pańsku,
Że urządza festiwal,
i spytał po hiszpańsku
- Kto bude pirszy spiwal?
Błysnęły kirysy
Stanęli w szeregu
Pan Ksiutosław z Nysy,
Diuk Pyskomir z Brzegu,
Każdy taki cudny,
Kieby Wiesław Golas,
A jeden - paskudny:
Miećko Ćwok z Głuchołaz.
Hej, przed sześciuset laty
W Opolu na skwerze
Kneź Bolko Zezowaty
Dał znak swym koncerzem,
Poczem włożył bambosze,
Usiadł przy sekretarce,
Zawarczeli dobosze
I zaczęty się harce.
Ruszyli w popisy
Sławy swej świadomi
Pan Ksiutosław z Nysy
Z Brzegu diuk Pyskomir.
Ten śpiewa o babce,
A tamten o bitwie,
Co ją zaczął w Rabce
A skończył na Litwie.
Hej, przed sześciuset laty
W Opolu, na trawniku,
Kneź Bolko Zezowaty
Pochwalił zawodników,
Spojrzał melancholijnie
Na paskudnego Ćwoka
I mruknął aluzyjnie:
- No, teraz ta wywłoka...
Śmieją się ci z Nysy
I z Brzegu nad Odrą,
Bo ten Ćwok był łysy
Z bardzo wredną mordą;
Stanął na trybunie
Twarzą do narodu,
I jak pieśń zasunie,
To publika chodu!!!!!
Hej. Przed sześciuset laty
Brzmiały gwizdy niezmierne
Gdy Bolko Zezowaty
Nagrodzą tę ofermę.
Zdjął z szyi złoty łańcuch,
Obdarował podleca,
Mruknął: - Na, masz skubańcu!
I klepnął go po plecach.....
Zbladł Ksiutosław z Nysy
W gronie swych kolegów,
Smutek skrzywił rysy
Pyskomira z Brzegu,
Zawrzasnęli oba
Tworząc zgodny chórek:
- Za co ta nagroda,
Toć-żeż wył jak Burek!!!
Hej przed sześciuset laty
W Opolu, dobrym grodzie
Kneź Bolko Zezowaty
Rzekł: - Posłuchaj narodzie!
Ćwok zasłużył na premię,
Gdyż w rytmie poloneza
Wyraził się przyjemnie
Że wcale nie mam zeza!
Zaś Ksiutosław z Nysy
Oraz diuk pyskaty
Robili popisy
Na błahe tematy,
Przeto Ćwoka chwalę,
Gdyż ma rację bestia,
Że nie zez to wcale,
Tylko po prostu spojrzenie
skoncentrowane na najważniejszych
współczesnych problemach i kwestiach!!!
Ballada o Legnicy - autor Andrzej Waligórski
alternatywnie: "Ballada o bitwie pod Legnicą"
Dawnemi czasy we grodzie Legnicy
Żył rycerz Dreptak, okaz pijanicy;
Zbroi nie naszał, pohańców nie bijał,
Jeno popijał.
Właśnie w tym czasie na Polskę był natarł
Nader ohydny i krwiożerczy Tatar
I dotarł aże pod legnickie pole;
Ja cię przepraszam...
Przeciw najeźdźcom ruszył rycerz możny
I wódz roztropny, kneź Henryk Pobożny,
A przy nim Dreptak zalany na trupa,
Aże w nim chlupa.
Wtem się wzdrygnęli on i jego wałach,
Bo wokół okrzyk zabrzmiał: - Ałłach, Ałłach!!!
I zewsząd natarł był Tatarzyn skośny
Żółty a sprośny!
Zatrząsł się Dreptak, wybił z butli korek,
Zasadził flaszkę w przyłbiczny otworek
I aby nerwy trochę ustatkować
Zaczął tankować.
Nagle się zdało nieszczęsnej ofierze
Że jakieś straszne spogląda nań zwierzę,
Zawrzasnął przeto w średniowiecznej mowie:
- Chodu panowie!
Pierzcha rycerstwo, pęka szyk stalowy,
Henryk Pobożny już leży bez głowy,
Z wszystkich rycerzy nie wiem czy i stówka
Uszła do Lwówka.
Wiodą Dreptaka w kajdanach do grodu:
- To ten skubaniec pierwszy krzyknął "chodu!"
Pewno dywersant, szpion, albo i zdrajca!
Obciąć mu głowę!
Nieszczęsny Dreptak ze strachu się wije:
- Niech mnie szlag trafi, widziałem bestyję!
- Jaką? Tygrysa, smoka, bazyliszkę?
- Nie! Białą myszkę!!!
Zagrzmiała śmiechem kresowa stanica:
- Jakże go karać, gdy to pijanica?
Ot, kopnąć w tyłek, wytargać za pirze
I won za dźwirze!
Morał tu widać jasno jak na dłoni:
Bohater zginie, świnia się uchroni!
Czemże być lepiej: żyjącym prosięciem
Czy martwym księciem?
Ja żadnej rady dawać tu nie mogę;
Musisz słuchaczu sam wybrać swą drogę,
Najgorzej wszakoż, licz się z tą opinią,
Być martwą świnią!
Na czas debat politycznych debat i wyborów politycznych
Kantyczka z lotu ptaka (Live 1992) - Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński
Kiedy powstawała SOLIDARNOŚĆ
https://www.youtube.com/watch?v=ooOFIMVFET0
Modlitwa o wschodzie slonca (1992) - Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński
Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości