Panie Janie (imię celowo zmienione)
przepraszam za pewną zwłokę w odpowiedzi na Pana serdeczny list, podzielony troską.
Miałem pilne obowiązki. Zna Pan co to są OBOWIĄZKI.
Panie Janie
m-c maj kończy się dniem szczególnym jak Boże Ciało.
31 maja 2018 roku
Upadek czci dla Najświętszego Sakramentu – przejaw kryzysu cywilizacji
Read more: http://www.pch24.pl/upadek-czci-dla-najswietszego-sakramentu---przejaw-kryzysu-cywilizacji,50901,i.html#ixzz5V2KE5tCd

Najświętszy Sakrament to niewyobrażalna świętość i zarazem największy dostępny człowiekowi w życiu doczesnym Skarb. Dziś jednak spotyka się On często z tragicznym i gorszącym brakiem poszanowania. Już zanik w wielu wspólnotach zbawiennej spowiedzi, udzielanie Komunii świętej do ręki czy w postawie siedzącej, brak klęczników czy paten są wyrazem zwątpienia w realną obecność Pana Jezusa. Tymczasem ta prawda, jakkolwiek trudna, stanowi fundament religii katolickiej i opartej na niej cywilizacji.
„Eucharystia jest szczytem religii katolickiej, najwyższą formą obcowania z sacrum”, pisze Romano Amerio. „Wobec niej wszystkie pozostałe sakramenty to raczej sakramentalia, jawiące się poniekąd jako obrzędy przygotowawcze”, dodaje. Eucharystia stanowi ponadto najwyższy przejaw Bożej mądrości, w przedziwny sposób decydującej się na obecność pod postacią zwykłego ludzkiego pokarmu.
To jednak także, kontynuuje autor „Iota Unum”, najwyższy przejaw miłości Stwórcy. Owa miłość i mądrość udzielają się także czcicielom Najświętszego Sakramentu. Wbrew dzisiejszej kulturze obrazu, pozwalają bowiem wznieść się ponad to, co dostrzegalne tylko gołym okiem. Co więcej „(…) Eucharystia przymnaża miłości przyjmującemu ją człowiekowi – tak, iż staje się on zdolny odpowiedzieć na nieskończoną Miłość Boga swoją miłością”.
O tradycyjnej teologii Eucharystii można by wiele pisać. Najważniejsze jest jedno: Ciało Chrystusa w Przenajświętszym Sakramencie pozostaje prawdziwie obecne – zarówno po Konsekracji, jak i już po zakończeniu Mszy. Głosił to Sobór Trydencki, powtórzył choćby Paweł VI w Mysterium fidei. Mówił o tym też sam Chrystus Pan w Wielki Czwartek.
Co ciekawe, prawdzie o realnej obecności Pana Jezusa nie zaprzeczył nawet Marcin Luter. „Tekst jest zbyt mocny” – powiedział o słowach Chrystusa „to jest Ciało Moje”. Z tego też powodu część słuchaczy opisanych na kartach Ewangelii świętego Jana uznało naukę Chrystusa za „twardą mowę”. W dosłowny sposób rozumiano ją zresztą już od czasów pierwotnego chrześcijaństwa.
Tymczasem w drugiej połowie XX wieku, na fali źle rozumianego entuzjazmu posoborowego, pojawiły się próby zmiany znaczenia odwiecznej nauki. Przykład szczególnie doniosły: Katechizm holenderski z 1966 roku. Jego twórcy stwierdzili, że podczas konsekracji dochodzi do zmiany celu i znaczenia Hostii, która rzekomo przestaje być pożywieniem podtrzymującym życie cielesne i jest od tej pory wyłącznie pokarmem służącym życiu duchowemu.
Ta pozornie głęboka intelektualnie teoria oznaczała de facto krok wstecz w stosunku do wcześniejszego nauczania. „W przypadku (…) Przeistoczenia Chrystus daje siebie na pokarm; z miłości staje się żertwą ofiarną”, zauważa Romano Amerio. „A ofiarowanie swojej własnej istoty (substancji) jest przecież wznioślejszym i bardziej ofiarnym aktem niż nadanie innego znaczenia tej samej substancji”, dodaje teolog.
Tego typu zmiany doktrynalne, jakkolwiek odrzucone przez władze Kościoła, nie pozostały bez konsekwencji. Jedną z nich okazało się porzucenie praktyki adoracji Najświętszego Sakramentu. Jeśli uznaje się Ciało Chrystusa jedynie za symbol, to oddawanie Mu czci poza liturgią traci sens. Jak bowiem zauważa szwajcarski myśliciel, trudno oddawać hołd metaforze. Do odejścia od adoracji przyczyniła się także ogólna pogarda dla pozaliturgicznych form pobożności. W efekcie na Zachodzie rzadko dochodzi do wystawienia Hostii, rzadko odprawia się też nabożeństwa czterdziestogodzinne.
Read more: http://www.pch24.pl/upadek-czci-dla-najswietszego-sakramentu---przejaw-kryzysu-cywilizacji,50901,i.html#ixzz5V2LB9cau
Z tym wsparciem kończymy opracowanie, które miejmy nadzieję
wniesie nową wartość dodaną w budowaniu przyszłości Rzeczypospolitej na PRAWDZIE.
Dziękuję za życzliwość.
Jeszcze raz dziękuję za tak bogaty prezent.

Serdeczności
Z Bogiem
Jak książka się ukaże będę chciał mieć satysfakcję, aby zrobić dla Pana i Pana Leszka Misiaka
prezent.
Pomimo klimatu( politycznego) ale zgodnie z Naturą

nie sprzyjających warunków Mamy Nadzieję, że zakwitnie jak Śnieżyczka

Przekażę osobiście jak się zobaczymy w Warszawie, jeśli nie w listopadzie to na początku grudnia 2018 roku.
Bardzo Panów cenię za wiedzę i postawę wobec naszej rzeczywistości.
II Rzeczypospolita nie była ideałem o którym marzyli nasi Rodzice, państwem sprawiedliwym, ale miała w swojej genezie
wielki ładunek Ducha Świętego ( Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki) - i ten Polski Patriotyzm wniesiony w Świadomość Narodu przez Kościół Katolicki. Ukształtowany podczas rozbiorów tj. 123 latach niewoli pętach cywilizacyjnych trzech Zaborców.
Szkoda, że elity zawiodły i nasi pseudo sojusznicy: Francja i Anglia.
Dobrze im się "żarło" po I Wojnie Światowej 1918, co w dalszej historii było owocem nieszczęścia dla wielu istnień ludzkich na Świecie.
I nam w Polsce od roku 1937 na Kresach, a szczególnie po 1 września 1939 roku do października roku 1956.
https://www.salon24.pl/u/albatros/905346,jak-hitler-siegnal-po-wladze
Zawiodły wywiady i kontrwywiady i słynna II szczególnie w roku 1943 w KG AK Zagroda.
Elity zostały eksterminowane
https://www.pch24.pl/wypedzeni--wymordowani--wyszydzeni,37946,i.html
Zniszczenie ziemiaństwa polskiego było bodaj najpotworniejszym, bo najbardziej nieodwracalnym cięciem w zbrodniczej lobotomii, której przed siedemdziesięciu laty poddano Polaków. Operacja ta wyeliminowała z szarej tkanki narodu nie tylko znaczną część ośrodków odpowiedzialnych za pamięć – ale także za zdolności motoryczne ogłuszonego pacjenta. Wściekły atak na ziemiaństwo był bowiem nie tylko atakiem na polską tradycję narodową w samym jej mateczniku, ale także, a może przede wszystkim, śmiertelnym ciosem w bazę materialną, bez której nie może być mowy o jakiejkolwiek indywidualnej niezależności, a więc w odniesieniu do narodu – o niepodległości.

Read more: http://www.pch24.pl/wypedzeni--wymordowani--wyszydzeni,37946,i.html#ixzz5V1uOlPJQ
Zniszczenie ziemiaństwa polskiego było bodaj najpotworniejszym, bo najbardziej nieodwracalnym cięciem w zbrodniczej lobotomii, której przed siedemdziesięciu laty poddano Polaków. Operacja ta wyeliminowała z szarej tkanki narodu nie tylko znaczną część ośrodków odpowiedzialnych za pamięć – ale także za zdolności motoryczne ogłuszonego pacjenta. Wściekły atak na ziemiaństwo był bowiem nie tylko atakiem na polską tradycję narodową w samym jej mateczniku, ale także, a może przede wszystkim, śmiertelnym ciosem w bazę materialną, bez której nie może być mowy o jakiejkolwiek indywidualnej niezależności, a więc w odniesieniu do narodu – o niepodległości.
Rola polskiego dworu nie ograniczała się bynajmniej – jak wielu dzisiaj sądzi – do funkcji dekoracyjno‑sentymentalnych. Owszem – dwór był nierzadko najpiękniejszym, bo najmniej prowizorycznym, a najbardziej stałym, nierzadko wręcz odwiecznym elementem polskiego pejzażu prowincjonalnego. Ale przecież jego estetyka ściśle odpowiadała funkcjonalności – ta zaś wynikała przede wszystkim z autentycznych potrzeb i realnych możliwości gospodarczych. Dwór polski zapisany w legendzie literackiej: Soplicowo, Nawłoć, Wierna rzeka czy Wilko – to obraz o tyle mało realistyczny, że stanowczo za mało w nim po prostu codziennej, ciężkiej pracy. Bo polski dwór był przede wszystkim ośrodkiem zarządzania przedsiębiorstwem rolno‑spożywczym. Zasada zastaw się, a postaw się na dłuższą metę tu nie działała – kto żył ponad stan, ten i ziemię tracił, i sam dwór wraz z nią. Ci zaś, co trwali, zapewniali podstawy materialne nie tylko własnemu klanowi – ale całemu narodowi.
Dobrze wiedzieli o tym wszyscy jawni wrogowie i fałszywi przyjaciele niepodległej Polski – dlatego dwór polski stawał się pierwszą ofiarą ich akcji zaborczych i pacyfikacyjnych. To ziemiaństwo – jako oczywistą ostoję i esencję polskości – brano na celownik podczas „legitymowania ze szlachectwa” prowadzonego przez władze carskie po kolejnych powstaniach. Notabene: kto inny te powstania prowokował – ale to ziemiaństwo przede wszystkim płaciło rachunki. Płaciło daniną krwi ziemian poległych, więzionych, zesłanych – i ruiną majątków, plądrowanych i konfiskowanych.

JASIEWICZ- LISTA STRAT ZIEMIAŃSTWA POLSKIEGO 1939-1956 t. I-II [komplet]
Wystarczy jeden przykład z historii poprzedniego stulecia: nie byłoby wszak żadnej partyzantki ani nawet konspiracji w terenie na większą skalę, gdyby nie właśnie ziemiańskie dwory – ogniwa akcji „Tarcza” (albo: „Uprawa”, „Ochrona”, „S1”), w ramach której koordynowano pracę zaplecza materialnego AK. Była to praca systematyczna i wymierna (w gotówce i w naturze) – i bynajmniej niepozbawiona najwyższego ryzyka.
Gdyby nie „Uprawa”–„Tarcza” – przyznawał po wojnie generał Bór‑Komorowski – Armia Krajowa nie mogłaby była spełnić wielu swoich zasadniczych zadań (…) opieka „Tarczy” uchroniła od głodu, demoralizacji i rabunku wiele oddziałów partyzanckich powstających jak grzyby po deszczu po 1943 roku.
Jaka była cena tego patriotycznego zaangażowania? Proszę wziąć do ręki i bodaj tylko przerzucić monumentalną, dwutomową Listę strat ziemiaństwa polskiego 1939–1945 opracowaną przez profesora Krzysztofa Jasiewicza…
Stara złodziejska doktryna
http://www.jewornotjew.com/profile.jsp?ID=2185
Karl Radek
Jew Score:

(Karol Sobelsohn)
October 31, 1885 – May 19, 1939
When Stalin was told that Radek is telling jokes about him, he asked him to come in for a discussion. Radek enters and says, "Oh my God, what an apartment you have, comrade Stalin!" Stalin replies, "Soon every Soviet person will live in such an apartment." Radek answers, "Let's make a deal, comrade Stalin: either I'm the one telling jokes, or you are."
Karl Radek was a Soviet revolutionary, friend of Lenin, backer of Trotsky. He is remembered for his wit; Radek was notoriously quick on his feet, ready with a retort, a joke, a comeback. But no, the joke above was not made up by him.
Radek's joke-telling became so legendary that he himself often became the subject. Even during his life, Radek became a mythical figure, the symbol of anti-establishment, the opposition to Stalin, the clever Jew who always bested his supposed superior.
Mythical figures often have tragic endings, and so did Soviet revolutionaries. Radek died in a labor camp in 1939, two years after Stalin had him jailed. One of the accusations? Radek made up too many jokes...
Verdict: Jew.
Karl Radek
Ocena Żyda:
(Karol Sobelsohn)
31 października 1885 r. - 19 maja 1939 r
Kiedy Stalin dowiedział się, że Radek opowiada o nim dowcipy, poprosił go o podjęcie dyskusji. Radek wchodzi i mówi: "O mój Boże, jaki masz apartament, towarzyszu Stalinie!" Stalin odpowiada: "Wkrótce każda sowiecka osoba będzie mieszkać w takim mieszkaniu". Radek odpowiada: "Zawrzyjmy umowę, towarzyszu Stalin: albo ja jestem tym, który opowiada dowcipy, albo ty."
Karl Radek był sowieckim rewolucjonistą, przyjacielem Lenina, zwolennikiem Trockiego. Jest zapamiętany z powodu swojego dowcipu; Radek był bardzo szybki na nogach, gotowy na ripostę, żart, powrót. Ale nie, powyższy żart nie został przez niego wymyślony.
Radosne opowiadanie Radka stało się tak legendarne, że sam często stawał się przedmiotem. Nawet w trakcie swojego życia Radek stał się postacią mityczną, symbolem anty-establishmentu, opozycji wobec Stalina, sprytnego Żyda, który zawsze pokonał swego rzekomego zwierzchnika.
Mityczne postacie często mają tragiczne zakończenia, podobnie jak sowieccy rewolucjoniści. Radek zmarł w obozie pracy w 1939 roku, dwa lata po tym, jak Stalin go uwięził. Jedno z oskarżeń? Radek wymyślił zbyt wiele żartów ...
Werdykt: Żyd .
https://pieceofmindful.com/2017/02/27/jewish-pogroms-and-retaliations-of-the-ruling-jews-part-iii/boleslaw-bierut-communist-jew-jewish-men-poland/

boleslaw-bierut-communist-jew-jewish-men-poland
"Prezydent Rzeczypospolitej Obywatel Bolesław Bierut przy pracy"

Opis:
Opis: Wystawę Pokój zwycięża otwierały dwa "fotogramy honorowe" autorstwa Romana Burzyńskiego (1907-1988) zatytułowane: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Obywatel Bolesław Bierut przy pracy i Portret Marszałka Polski Konstantego Rokossowskiego. Wymienione portrety zostały wykonane specjalnie na potrzeby ekspozycji. Niewątpliwie z rozmysłem wykorzystano nadarzającą się okazję do publicznego zaprezentowania obok osoby Bieruta postaci Rokossowskiego, który zaledwie kilka tygodni przed warszawskim wernisażem otrzymał godność marszałka Polski. Bolesława Bieruta sportretowano siedzącego przy biurku i zatopionego w pisaniu. Wizerunek prezydenta nie posiada żadnych cech przywódcy robotniczego czy też dostojnika państwowego nowego typu. Wprost przeciwnie - stanowi wyraźne nawiązanie do tradycji portretu reprezentacyjnego z okresu przedwojennego. Nawet wystrój biurka zastawionego bibelotami zdaje się odnosić do poprzedniej epoki. Może tylko goździki w wazonie są zapowiedzią "nowych czasów", bowiem właśnie te kwiaty staną się wkrótce symbolem ludowej Polski. Portret Rokossowskiego nie zachował się, ani też nie był reprodukowany przy okazji recenzji prasowych. Dlatego nie wiadomo, jaką formułę wybrał autor fotografii dla zaprezentowania Polakom nowego "bohatera z urzędu". [Danuta Jackiewicz]
Typ obiektu: fotografia ; fotografia z natury
Tytuł: "Prezydent Rzeczypospolitej Obywatel Bolesław Bierut przy pracy"
Datowanie zabytku: 1949
Autor - fotograf: Burzyński, Roman (1907-1988)
Miejsce powstania lub znalezienia - miejsce powstania: Warszawa (woj. mazowieckie)
Technika: odbitka fotograficzna
Materiał: papier fotograficzny
Wymiary zabytku: 29,5 x 39
Właściciel: Muzeum Narodowe w Warszawie
https://www.salon24.pl/u/albatros/900839,historia-rezysera-paktu-ribentropp-molotow

...
Władza komunistyczna nie przypadkiem właśnie „panów” i „obszarników” plasowała na czele listy przeznaczonych do eliminacji „wrogów ludu” – obok innej kategorii najgorszych burżujów‑wyzyskiwaczy: fabrykantów, kamieniczników, kułaków (tj. szczególnie gospodarnych chłopów) i klechów (tj. samowystarczalnych proboszczów lub przeorów). Ich wszystkich trzeba było obrabować pod pretekstem „przywracania ludowi jego własności”, by następnie zabrać się za wszystkich pozostałych.
Po posiadaczach znaczniejszych majątków stopniowo bowiem przychodziła pora na posiadaczy czegokolwiek. Na początek jednak trzeba było jednych poszczuć na drugich – najprościej: zachęcając do rabunku albo przynajmniej współuczestnictwa w paserstwie. Dokonano tego, sięgając do ugruntowanego repertuaru propagandy rewolucyjnej: ogłoszono tak zwaną „reformę rolną”. Komuniści sowieccy wcale nie musieli wykonywać tej pracy od podstaw – co najmniej połowę roboty wykonali za nich wcześniej rodzimi rzecznicy „postępu”. Już przed wojną poważne sukcesy odniosła wszak agitacja wśród „ludu pracującego miast i wsi” – prowadzona nie tylko przez sowiecką agenturę, ale i przez rodzimych szermierzy „postępu”. Chodziło o spektakularne zakwestionowanie prawa własności. A ziemiaństwo było idealnym, bo w gruncie rzeczy bezbronnym kandydatem na pierwszą ofiarę.
Komuniści mieli doskonałe wyczucie w tej sprawie – rozumieli, że ludzie zaproszeni do współuczestnictwa w grabieży staną się automatycznie zakładnikami „władzy ludowej”, która umożliwiwszy im chwilowe wzbogacenie, tym łatwiej będzie mogła ich samych wyzuć później z wszelkiej własności, zapędzając do kołchozów. W Polsce proces ten nie został na szczęście sfinalizowany z taką konsekwencją, jak w wypadku innych podbitych narodów. Ale puszczone wówczas w ruch mechanizmy propagandy judzącej przeciwko „dworom i pałacom” były identyczne. A jak trwałe, tego dowodzą do dziś pokutujące w propagandzie Post‑PRL‑u klisze propagandowe, które jeszcze po śmierci obrażają pamięć dobrych Polaków i dobrych gospodarzy – polskich ziemian.
Przede wszystkim zaś trwają – jako integralny element systemu prawa obowiązującego w Polsce – słynne „dekrety wywłaszczeniowe” PKWN. Bezprawie dokonane za PRL przez polskojęzyczną władzę sowiecką zostało po latach podżyrowane i opatrzone pieczęcią z orłem w koronie przez Post‑PRL.
Ziemię odebrano obszarnikom jak najzupełniej słusznie – możemy przeczytać na forum internetowym „Gazety Wyborczej” – obszarnicy bowiem, aby posiąść swoje latyfundia, musieli najpierw wydziedziczyć z tej ziemi chłopów, którzy pracowali na niej odwiecznie. Reforma rolna była po prostu aktem dziejowej sprawiedliwości. Tak więc i dziś zdaje się prawym dziedzicom idei Proudhona i Lenina, że własność to kradzież. Z tym fundamentalnym nonsensem nie będziemy tu szerzej polemizować. Zauważmy tylko, że o ile nabycie własności w dawnej Polsce wiązało się częstokroć z publicznymi aktami wierności Rzeczypospolitej, Koronie Polskiej, czy personalnie Królowi Jegomości – o tyle nabycie własności w PRL i Post‑PRL wiązało się z reguły z aktami niewierności, nielojalności, odstępstwa od idei i praktyki polskiej niepodległości. To fundamentalna różnica – na naszą niekorzyść, rzecz jasna.
Warto też wspomnieć, że przynależność do stanu rycerskiego bynajmniej nie była dawnymi czasy pojmowana jako li tylko przywilej. Bo to był przede wszystkim obowiązek wiernej służby – aż do ofiary z własnego życia, o majątku nie mówiąc, w wojennej potrzebie na każde Ojczyzny wezwanie. I był ten obowiązek pojmowany i realizowany bardzo dosłownie – aż do samoniszczącej przesady. Właśnie z tego powodu bynajmniej nie każdemu chłopu czy mieszczaninowi marzył się szlachecki klejnot – czego dziś nie pojmuje mentalność zdefektowana przez jakobińską i bolszewicką propagandę.
Niepowetowana szkoda dla całej Polski
Zagłada ziemiaństwa – czy to przez dosłowną, fizyczną eksterminację (zabójstwa, wywózki i więzienia), czy to przez deklasację (wypędzenie i szykanowanie) – dokonała się ze szkodą nie bynajmniej samych ziemian tylko. Jest to niepowetowana strata dla całego narodu i cios w najżywotniejsze ośrodki całej polskiej cywilizacji. Wyeliminowano bowiem jedyną w polskiej strukturze społecznej tak liczną grupę ludzi mimo wszystkich wyjątków jednak normatywnie pracowitych i pobożnych – a zarazem wolnych i na swą miarę niezależnych, bo niefundujących rodzinnej egzystencji na państwowym etacie czy zagranicznej dotacji. Ludzi niezależnych od kaprysów innych w dostatecznym stopniu, by przynajmniej przy własnym stole – czy za oknem rządzą akurat Moskale, czy Prusacy – mogli sobie pozwalać na fanaberię bycia Polakiem.
Ile jest dziś w Polsce takich rodzinnych kręgów, w których niepodległość może być podtrzymywana bez obawy, że zagrozi to karierze partyjnej lub korporacyjnej? Sytuacja rysuje się pod tym względem niewątpliwie bardziej tragicznie niż jeszcze przed stu laty – zanim (sic!) Polska odzyskała niepodległość.
W naładowanym faktografią, a zarazem łamiącym serce filmie dokumentalnym Andrzeja Gajewskiego Zagłada ziemiaństwa polskiego (prod. Film Open Group 2013) Rafał Ziemkiewicz przytacza mrożącą krew w żyłach anegdotę z okresu „transformacji” lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Oto pytany wówczas o sprawę tak zwanej reprywatyzacji, tj. możliwości zwrotu mienia zagrabionego przez komunistów prawowitym właścicielom Bronisław Geremek (1932–2008), jeden z czołowych wówczas demiurgów Post‑PRL‑u miał wyjaśnić, że nic takiego w żadnym wypadku nie nastąpi, bo to nie nasz elektorat. Nie dziwota więc, że na tak zaprojektowanym fundamencie wyrasta nam tu od ćwierćwiecza coś tak dalece odbiegającego od marzeń o wolnej Polsce. Marzeń, które przecież przez stulecia piastował i przechował właśnie polski dwór.
Grzegorz Braun
Artykuł ukazał się w 40. numerze magazynu "Polonia Christiana"
Read more: http://www.pch24.pl/wypedzeni--wymordowani--wyszydzeni,37946,i.html#ixzz5V2M8WdQw
https://www.youtube.com
/watch?v=HrhCtSyS-qk
https://antyksobieski.pl/jasiewicz-lista-strat-ziemianstwa-polskiego-1939-1956-t-i-ii-komplet.html
image.png
JASIEWICZ- LISTA STRAT ZIEMIAŃSTWA POLSKIEGO 1939-1956 t. I-II [komplet]
Może by Pan powtórzył to wydanie. Sam kupiłem na Allegro za 200,- zł
Testament mój Juliusz Słowacki
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami -
A jak gdyby tu szczęście było - idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; -
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie,
A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę...
Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny- przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.
Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą -
Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie...
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biédę:
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeśli Bóg uwolni od męki - nie przyjdę...
Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!...
Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć - niepłakaną trumnę.
Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi
Iść... taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami napełnionéj łodzi,
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.
Autor: Juliusz Słowacki
Мила Кириевская - Речь Посполита / Mila Kiriewska - Rzeczpospolita
Serdecznie pozdrawiam Wszystkich moich Czytelników.
Za dwa tygodnie 11 listopada 2018 roku przyjdzie nam z Wolą Bożą świętować.
Oby to był Dzień Radości z odzyskania Wolności ale i Refleksji nad Losem
Rodaków często Tragicznym co to byli na tej Ziemi tj. Polskiej Ziemi przed nami.
Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka