Jak Żydzi witali Niemców – równie entuzjastycznie jak Sowietów.
Później zaczęła się tragedia…
https://www.youtube.com/watch?v=Z0dwNbzzO2w
Żydzi. Kapo by Tor Ben Mayor, Dan Setton Lektor PL
Szanowni Państwo!
7 sierpnia 2018 r. Marika Stein, blogerka pisząca w ramach platformy blogowej „Times of Israel”, opublikowała tekst pt. The Polish Paradox, w którym zawarła jednostronny obraz polskiej historii. Szanując prawo autorki do własnej opinii, zamieściliśmy komentarz, w którym podjęliśmy polemikę z tezami, z jakimi nie możemy się zgodzić.
Autorka, mimo że przypomniała skrótowo o sytuacji Polaków w czasie II wojny światowej, skupiła się jednak na „polskim” antysemityzmie. Przypomnieliśmy o kontrowersjach wokół Jedwabnego i Kielc, które otaczają te sprawy, a które autorka przytoczyła jako przykłady antysemityzmu. Wywody autorki skwitowaliśmy pytaniem o to, dlaczego kraj – tak jak próbowała wykazać – antysemicki, uratował tak wielu Żydów w czasie II wojny światowej.
Zapraszamy do włączenia się do dyskusji pod wpisem Mariki Stein.
Pozdrawiamy,
Zespół Reduta Dobrego Imienia
Ciągle w opinii środowisk żydowskich pojawiają się zarzuty wobec Narodu Polskiego, że współpracowali z Niemcami w holokuście !
Jak sami mijają się z Prawdą przez zakłamanie własnych Sumień.
https://www.youtube.com/watch?v=1TQaDZq5IQk
https://blogs.timesofisrael.com/the-polish-paradox/
Polski paradoks
Jestem pewien, że wielu z państwa słyszało o wyjątkowo nowym projekcie, który został zatwierdzony przez polski Senat kilka miesięcy temu.
7 SIERPNIA 2018, 14:58
Co ciekawe, wydarzyło się to w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście , a kilka miesięcy po słynnym marszu białych supremacjonistów, które odbyło się w dniu niepodległości przez 60 000 polskich nacjonalistów. Zasadniczo nowe prawo zabraniałoby odwoływania się do "polskich obozów śmierci", karanych grzywną lub do 3 lat pozbawienia wolności.
Pod koniec czerwca, po oburzeniu ze strony społeczności międzynarodowej i oczywistym ryzyku zerwania stosunków dyplomatycznych między Polską a Izraelem, Polska zmieniła ustawę o zniesieniu kar kryminalnych za mowę, co implikowało Polskę jako gorliwe tryby w kole aspiracji nazistowskich Niemiec. Ponadto zarówno premier Polski Mateusz Morawiecki, jak i Beniamin Netanyahu podpisali wspólną deklarację w imieniu swoich krajów, popierającą poprawkę. Krytycy wskazali, że Netanjahu trywializował Holocaust, redukując go do prostych porozumień dyplomatycznych (i bądźmy tu prawdziwi, kapitulacja jest czymś w rodzaju Netanjahu). Yair Lapid, przywódca partii Israel Yesh Atid, zatrzasnął poparciejako farsa i obraza wspomnień tych, którzy zginęli w Holokauście. Również usunięcie klauzul kryminalizacji z prawem nie wyklucza powództwo cywilne przeciw „przestępców”.
O ile mi wiadomo, jest to po prostu otarcie i polityka. Sentymenty się nie zmieniają, a fakt, że Polska nawet próbowała zbrodniać ludzi nad semantyką, mówi dużo.
Chcę podkreślić, jak ważne jest bycie faktem i nie mam problemu z dążeniem do dokładności w badaniach historycznych i edukacji. I absolutnie prawdą jest, że podczas gdy wiele obozów śmierci znajdowało się na polskiej ziemi, to Niemcy hitlerowskie okupowały Polskę, wymyśliły i uchwalały eksterminację 6 milionów Żydów, nie wspominając o niezliczonych innych, w tym homoseksualistach, Świadkach Jehowy, Romach, odważnych osoby i rodziny, które zostały przyłapane na ukrywaniu Żydów, dysydentów politycznych, osób niepełnosprawnych i innych osób, które reżim nazistowski uznał za niepożądane dla ich idei "rasy panów".
Wśród zabitych przez Niemców było co najmniej 1,9 miliona nieżydowskich Polaków, z czego co najmniej 1,5 miliona zostało wysłanych do obozów pracy. W rzeczywistości pierwszymi ofiarami była polska inteligencja, w tym elitarne klasy, nauczyciele, profesorowie, pisarze, księża, pracownicy społeczni i sędziowie, w ramach niemieckiej " Akcji AB" ("Kampania nadzwyczajnej akcji pacyfikacyjnej"). Szacuje się, że w latach 1939-1940 aresztowano 30 000 inteligencji , wykonując około 7 000 egzekucji, a pozostałych 23 000 wysłano do obozów koncentracyjnych. Był to wysiłek, by "osłupić" Polaków, aby mogli je kontrolować i podporządkować, a końcowym celem było "germanizacja" Polski. Ponadto Niemcy zniszczyli lub zamknęli szkoły, uniwersytety, biblioteki, muzea i inne bastiony polskiej kultury, nauki i badań.
Co najmniej 100 tysięcy polskich nie-Żydów zostało zamordowanych w samym Auschwitz , jeszcze zanim zaczęli eksterminować Żydów, a Polacy byli także pierwszym celem w później utworzonym podobozie Birkenau . Owo osławione więzienie Pawiak w Warszawie, widziało dość wielu więźniów albo rozstrzelanych albo torturowanych na śmierć, a około 60 000 wysłano do obozów koncentracyjnych. Polscy więźniowie, którzy wzięli chorych i sowieckich jeńców wojennych, byli pierwszymi, którzy zginęli podczas eksperymentów gazowania w Oświęcimiu.
Krótko mówiąc, nie ma wątpliwości, że Polacy doświadczyli trudnych warunków pracy, przymusowej pracy, głodu, tortur i egzekucji z rąk Niemiec podczas III Rzeszy.
Co więcej, Yad Vashem, oficjalny pomnik ofiar Holokaustu w Izraelu, wymienia Polskę jako największą liczbę "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" przekraczającą 6000.
Odwrotnie, nie ma absolutnie żadnego zaprzeczenia, że współpraca z nazistami miała miejsce w innych częściach Europy i była jeszcze bardziej formalna, zorganizowana i aktywna niż Polska. Strzałka Krzyż na Węgrzech przyjął ideologię nazistowską i aktywnie współpracował z Trzeciej Rzeszy, wprowadzając kilka działów ich armii niemieckiej do Waffen SS, deportowano setki tysięcy Żydów do niemieckich obozów koncentracyjnych, albo zamieszczenia ich w przymusowej wojskowej. Chorwacki Ustashe , krwiożerczy ruch terrorystyczny, który powstał przed drugą wojną światową i był oparty na religijnej i rasowej supremacji, był porównywalny z ISIS w brutalnej brutalności wobec Żydów, Serbów, Romów i antyfaszystów. Policja na Ukrainie pomagała w osławionej masakrze Babi Yar1941 r., w którym prawie 34 000 Żydów zastrzelono w wąwozie w ciągu dwóch dni. Na Łotwie byli wolontariusze łotewskiego Waffen SS i policji pomocniczej, którzy byli zaangażowani w masakrę około 67 tysięcy Żydów w latach 1941-42, jeszcze zanim oficjalnie utworzono Legion Łotewski, a także pogromy popełnione przez Arājs Kommando , kierowane przez Łotewski współpracownik Viktors Arājs.
Niemniej jednak, tak jak pewnie myślałeś "Dayenu", podążając za małym hissy polskiego rządu, pojawia się wiadomość, że Mark Zuckerberg nie będzie zakazywał ludziom odstąpienia od negacji Holocaustu , a kulawą próbą usprawiedliwienia było to, że nie " myślę, że celowo źle to robią " , po czym następuje równomierna próba pedałowania w tył, zrozpaczony tym, jak sam popełnia błędy .
Czy ktoś jeszcze przypominał sobie idiom: "Nie sikaj na moich butach i powiedz, że pada deszcz"?
Co ważniejsze, pozorny komfort Zuckerberga, który przekształca Facebooka w historyczny rewizyjizm Luna Park, jest równoznaczny z wyżej wymienionym głupstwem społeczeństwa, widząc, że jego zespół nie będzie również blokował miejsc spiskich takich jak InfoWars , po raz kolejny usiłując nas wykuwać zawiłymi i sprzeczne spiny, na przykład informacje, które są fałszywe, niekoniecznie naruszają standardy wspólnotowe, lub że zbyt trudno jest określić parametry tego, co jest do przyjęcia, a jednocześnie twierdzą, że misją jest walka z fałszywymi informacjami na Facebooku, misją, która wydaje się być o tyle, o ile istnieją jako mityczne "standardy wspólnotowe", z wyjątkiem mniej użytecznych niż zwykła materia, która przechodzi przez układ trawienny byka.
Co więcej, pomimo tego, że Facebook nie ma ludobójczych ambicji nazistów i ma więcej wspólnego z tym, co wyobrażam sobie, że Zuckerberg ślinił się jak uzależniony od pornografii, mając nadzieję, że stanie się coraz popularniejszy (nie gra słów), fakt, że podnosi nogi i oglądanie spektaklu wspomnień tych, którzy zginęli w kpiącym z Holocaustu, jest szokujące. Bez względu na to, jak jest świecki, to nadal są to jego ludzie, niezależnie od tego, czy dotknęła ich własna rodzina, podobnie jak Żydzi wypędzeni z krajów arabskich po ustanowieniu państwa Izrael, lub ci, którzy zostali wypędzeni z kraju. Hiszpania w XV wieku, pochodząca z czasów naszych przodków, którzy zostali deportowani ze starożytnego Izraela przez Asyryjczyków, jest jego ludem. I moi ludzie.
Czy naprawdę trzeba mu przypominać, że nie będziemy mieli ostatniego pokolenia ocalałych, żyjących naocznych świadków tego rozdziału historii, przez znacznie dłużej i istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo, że kiedy ostatni ocalały opuszcza tę ziemię, prawda , która jest już uwikłana w wir rewizjonizmu, kłamstw i sprzeniewierzeń, by służyć innym politycznym programom, zostanie na stałe wciągnięta w ruchome piaski?
Moja obserwacja postaw wobec Żydów przez dzisiejszych Polaków, kiedy ustawodawstwo zostało po raz pierwszy zaproponowane w tym roku - a nawet wcześniej - otworzyła oczy, szczególnie w internetowych komentarzach, których byłem świadkiem w reakcji na to prawo. Nic dziwnego, że naprawdę wywołała mnie prawdziwa antyżydowska bigoteria.
I dlatego chciałbym podzielić się moją osobistą perspektywą na temat żydowskiego doświadczenia z tobą.
Nieco tła: moi dziadkowie ze strony matki, błogosławionej pamięci, byli urodzonymi w Polsce Holocaustem. Mój dziadek nigdy nie mówił o wojnie. Moja babka uważała za nieprzyjemne opowiadanie o swoich doświadczeniach i zawsze sprowadzało ją to do łez, więc nigdy nie próbowaliśmy jej od tego odepchnąć, ale czasami wolontowała swoje wspomnienia, wywołane czymś, co czytała lub widziała w telewizji. lub po prostu wpadł jej do głowy.
Co więcej, nie znałem żadnych żyjących krewnych z tej strony rodziny, zginęły obie rodziny moich dziadków ze strony matki, z wyjątkiem kuzyna mojego dziadka, który po II wojnie światowej przeprowadził się do Izraela (przez Argentynę). Sądzę, że utrzymywały się sporadycznie, sądząc po okazjonalnym liście, który mgliście pamiętam z dzieciństwa, ale to musiało zniknąć, a oni najwyraźniej nigdy nie byli bliscy. Po stronie mojej babki jedynym żyjącym krewnym był wujek po zawarciu związku małżeńskiego, który przed wojną wyemigrował do Australii, mając nadzieję na zbudowanie tutaj życia, a następnie wyprowadzenie reszty rodziny. Niestety, gdy był w stanie to zrobić, wojna była już w toku, granice były zamknięte dla Żydów, którzy chcieli uciec przed ostatecznym rozwiązaniem Hitlera, a jego żona i dzieci zginęły w obozach. Ten wuj rozpaczliwie skontaktował się z Czerwonym Krzyżem po wojnie, poszukując ocalałych krewnych, i kiedy cudownie nawiązał kontakt z moimi dziadkami, przyspieszył imigrację mojej matki i dziadków mamy do Australii, organizując ich pozwolenia na lądowanie i będąc ich sponsorem. Niestety, ta piękna i serdeczna dusza - znana pieszczotliwie jako "Czerwony Krzyż" ze względu na swoją hojność, otwierając swój dom jako miejsce pobytu nowo przybyłych ocalałych z Holokaustu - odeszła, gdy moja matka była jeszcze dzieckiem.
Innymi słowy, wspomnienia mojej babci, jak powiedziałem sobie, moja siostra i moi rodzice są wszystkim, co mam. Ale oni są z pierwszej ręki, i jest jasne, że mówię do tak wielu innych potomków ocalonych, którzy opowiadali historie podobne do mojej babci, że jest to rozsądne założenie, że jej doświadczenia w przedwojennej Polsce nie były dokładnie wyjątkiem od normy. .
Moja babcia urodziła się w mieście Skierniewice w środkowej Polsce, mój dziadek w południowym Opatowie. Moja babcia przeniosła się do Łodzi z rodziną, gdy była małym dzieckiem (kiedy nie wiemy dokładnie kiedy, zakłada się, że mój dziadek wraz z rodziną przeniósł się także do Łodzi przed wojną, ponieważ najwidoczniej znał rodzinę mojej babci z powrotem następnie). Polska znana była ze swojego antysemityzmu przed II wojną światową, zinstytucjonalizowaną i kulturową.
Na przykład obowiązywały ograniczenia dotyczące liczby Żydów w polskich szkołach publicznych i uniwersytetach, wysokie stanowiska w niektórych zawodach oraz firmy, które służyły polskiej opinii publicznej. Mój pradziadek uzyskał pewne "przywileje", nie przysługujące wielu Żydom, jako rekompensatę za to, że służył w polskiej armii i doznał trwałej kontuzji podczas I wojny światowej. Otrzymał wybór otwarcia tawerny lub sklepu tytoniowego (on wybrałem to drugie), a moja babcia mogła uczęszczać do publicznej szkoły. Niemniej jednak wraz z upływem czasu i zbliżającym się Ostatecznym Rozwiązaniem, zaczęła często przebywać w domu z powodu antysemickiej przemocy, którą codziennie znosiła.
Polski antysemityzm był także w dużej mierze zakorzeniony w Kościele katolickim. Moja babcia (która mieszkała niedaleko jednego z największych kościołów w Łodzi) wspomina, że ludzie chodzili do kościoła w niedzielę i najwyraźniej usłyszeli od księży, że zabiliśmy Jezusa, wyjdą po porannej służbie i rozwalą okna żydowskich sklepów.
Naturalnie nie wszyscy katoliccy duchowni podzielali to uczucie. W przeciwieństwie do tego, jak wszyscy wiemy, było wiele żydowskich dzieci, które zawdzięczają swoje życie niezliczonym mniszkom, kapłanom i mnichom, którzy ryzykowali, że zostaną wysłani do obozów śmierci, ukrywając się i opiekując się nimi w klasztorach i klasztorach. Kilku księży było stałymi klientami w sklepie tytoniowym mojego pradziadka. Lubił wiele dobrych rozmów z jednym z tych stałych klientów. Któregoś dnia ten kapłan złowieszczo powiedział mojemu pradziadu, "nadejdzie czas, kiedy wielu ludzi będzie szukało siebie nawzajem". Jak mrożąco to przewidywał.
Niemcy mieli polskich współpracowników, którzy byli zbyt szczęśliwi, aby zwrócić Żydów na nazistów, bez wątpienia motywowanych antysemityzmem i finansowymi korzyściami. W 1941 r. Doszło do pogromu w Jedwabnem , motywowanego przekonaniem, że Żydzi stanęli po stronie Sowietów podczas okupacji regionu przez ZSRR. W lipcu tego roku , po masowej rzezi miejscowych żydowskich mężczyzn i chłopców, stodoła została wypełniona setkami kobiet i dzieci i podpalili ją. W rzeczywistości, gdy Niemcy zajęły miasto, miejscowi Polacy poprosili o zgodę nazistów na mordowanie swoich Żydów. Przez następne 60 lat twierdzili oni, że ten pogrom został wykonany przez niemieckich nazistów, ale w 2001 r., Po udokumentowanych zeznaniach osób, które przeżyły świadek nie tylko masakry, ale także innych okrucieństw popełnionych wobec Żydów w regionie, została formalnie uznana w 2001 r., W drodze redakcji pomnika na rynku w Jedwabnem . Jednak nawet w obecnej dekadzie Polacy niechętnie przyznają się do udziału w pogromie, w rzeczywistości żaden z mieszkańców Jedwabnego nie pojawił się na 75. miejscu pogromu niewiele ponad dwa lata temu.
Nawet polski ruch oporu w czasie wojny miał swój udział w antysemityzmie. Moi dziadkowie mieli przyjaciół, których poznali w Polsce po wojnie (dla których później byli sponsorami dla ich imigracji do Australii), którzy dołączyli do polskiego ruchu oporu w Warszawie i musieli ukrywać swoją żydowskość z obawy przed śmiercią. Para ta była także względnie zasymilowana, żona miała krewnych, którzy mieli przywilej móc uczęszczać na polskie uniwersytety, a nawet krewnego, który był sędzią sądu w Polsce. Więc jeśli ludzie, którzy byli bardziej zasymilowani i byli w stanie nieco ukryć swoją żydowskość, nadal odczuwali lęk, czy to naprawdę nie do pomyślenia, że antyżydowski sentyment nie był zwykłą aberracją?
Potem doszło do pogromu kieleckiego, który miał miejsce w 1946 r., Po wojnie. Spust był koszmarem dla każdego rodzica - w lipcu 1946 roku dziewięcioletni chłopiec postanowił odejść na kilka dni, nie mówiąc rodzicom. Nie chcąc popadać w kłopoty z powodu strachu, jaki im dał, powiedział im i lokalnej policji, że został porwany i ukryty przez kogoś, kto mieszkał w budynku lokalnego Komitetu Żydowskiego, który zapewnił schronienie około 180 Żydom, którzy przeżyli Holocaust. Chociaż władze widziały, że opowiadanie chłopca nie zawiera wody, nie powstrzymało to tłumu żołnierzy, policji i miejscowych robotników stalowych przed napadnięciem na teren 4 lipca, strzelając, bijąc ludzi karabinami i żelaznymi kratami i kamienując mieszkańców. Około 42 Żydów zostało zabitych tego dnia. Niestety, po raz kolejny ta informacja coś, co dopiero niedawno wychodzi z cienia. Michał Jaskulski, współreżyserował dokument " Podróż Bogdana ", mówi, że polska edukacja o Holokauście i jej następstwach była bardzo "podstawowa i nieformalna" i że nie było dostępu do zapisów dotyczących pogromu do lat 80., kiedy to archiwum było krótko otwarty i rozpoczęto badania nad pogromem . Jaskulski odniósł się także do teorii spiskowych, które wyłoniły się z tej luki wiedzy, że istniał spisek komunistyczny wspierany i podżegany przez Żydów i od dawna istniały te kanony, znane jako Żydokomuna, polskie dla "Judeo Bolszewizmu", które opierały się na teorie spiskowe, które zaczęły się na długo przed wybuchem wojny światowej.
Wracając do moich osobistych poglądów w 2018 r., Co mam z tego wszystkiego zrobić? Nawet teraz słyszę to samo od innych potomków ocalałych. Najbardziej popularną osobą, którą słyszałem w domu, było "ich nienawiść do Żydów przeszła przez mleko matki". Kolejny to "Polacy byli gorsi od Niemców". Kiedy zestawię te anegdoty z obronnością, urazą i ugięciem ("whatabouttery") pokazane przez tak wielu współczesnych Polaków, jestem zmuszony zapytać: czy to znaczy, że nic się nie zmieniło? Czy to leżało u podstaw tego czasu? Czy to zwykła obojętność? Czy w Polsce jest więcej antysemityzmu niż gdziekolwiek indziej? W mojej głowie wiele razy minęło. I najbardziej niepokojąca jest moja myśl: czy moja percepcja, i innych w stosunku do współczesnego polskiego antysemityzmu, przefiltrowanego przez pryzmat tego, czego nauczyliśmy się od naszych ocalałych krewnych? Czy te doświadczenia, o których opowiadali ci krewni, zniekształcają poziomy polskiego antysemityzmu, aby wyglądać na wyższą niż reszta Europy? Uwierzcie mi, że sama w sobie jest wysoka poprzeczka do przekroczenia.
Aby być uczciwym, próbowałem to sobie wyobrazić z punktu widzenia dzisiejszej przeciętnej Polki. Do niedawna zawsze myślałem, że poczucie winy po Holokauście będzie częścią ich życia tak, jak z resztą Europy. W jakim stopniu wpłynęło to na ich morale, było niejasne. Nie sądzę, żeby jakakolwiek rozsądna osoba oczekiwała od nich odpowiedzialności za to, co się stało. Ale podobnie jak inne kraje, które miały historię niesprawiedliwości, dyskryminacji i ucisku innych, można oczekiwać, że zaakceptują tę historię i będą chętnie przekazywać ją przyszłym pokoleniom, aby się nie powtórzyła.
Jednak, podobnie jak pogłoski o antysemityzmie, jakie pojawiły się w Polsce przed II wojną światową, wyczuwalny był namacalny odraza i zaprzeczenie, które poprzedziły polski "obóz śmierci".
Faworyt faworyta zdecydowanie kręci się wokół różnych "współpracujących" kanonów. Polscy blogerzy i pisarze z radością odnajdują przykłady " żydowskiej kolaboracji " z nazistami, angażują się w szaloną i zadowoloną z siebie "wtłaczanie" tego, jak Żydzi byli tymi, którzy utworzyli Judenrat (żydowskie administracyjne i nazistowskie organy ścigania, upoważnione przez reżim nazistowski być utworzona przez każdą społeczność żydowską w okupowanej przez Niemców Polsce). Z radością przypominają nam także, że wielu Żydów później stało się kapo i sonderkommandos w obozach koncentracyjnych, tak jakby udział w wielu z tych działań był nie tylko opcjonalny, ale że Żydzi robili to z wielką przyjemnością i złością, w przeciwieństwie do robienia tego na zewnątrz. z obawy o swoje życie lub może uzyskać złom więcej jedzenia lub nieco mniej nie do zniesienia "żywych" warunków.
Umowa Haarava jest kolejnym słoma człowiek, że już rozpaczliwie rzucając się dalej, smakując i rzuca się jak psa żucie zabawki. Ponownie, całkowicie nieszczere i ahistoryczne (a jeśli sobie przypomnisz, coś, co brytyjski labourzystowski deputowany Ken Livingstone uznał za stosowne przywołać w zeszłym roku, całkowicie ton głuchy na to, jak mogłoby to brzmieć w świetle rosnących oskarżeń o antysemityzm w brytyjskiej Partii Pracy).
W każdym razie, jak ktoś z czystym sumieniem wierzy, że istnieje cyniczny plan, za którym Żydzi pragnęli mieć własną ojczyznę, w obliczu jawnej dyskryminacji i wrogości wobec nich, "problemu żydowskiego", który zaczął nabierać kształtu forma zamieszania przez Europę, i chociaż zasięg przerażającego Ostatecznego Rozwiązania był czymś, co było dla nich prawdopodobnie niewyobrażalne, byli bardziej niż świadomi, że nie byli już mile widziani w swoich krajach urodzenia, w tym Polska.
A jeśli nie jest to czysta ślepa uprzedzina, to ile komórek mózgowych potrzeba, aby zdać sobie sprawę, że ludzie, którzy stanowili 1,72% całkowitej populacji Europy, nie stworzyli własnego ludobójstwa, aby pewnego dnia zdobyć kraj ich własny?
Ale czekaj ...... jest coś więcej!
" Dlaczego nie wyjechałeś z Polski w latach trzydziestych, jeśli wszystko było tak źle, i udałeś się do innych krajów, które by cię przyjęły? "
Genialne, po prostu genialne. Ci głupi Żydzi, dlaczego po prostu o tym nie pomyśleli? W końcu był to świat bez granic, Wielki Kryzys nigdy się nie wydarzył, nie było czegoś takiego jak ksenofobiczne postawy czy wykorzystywanie nowych imigrantów, a każdy inny kraj na świecie wręczał wizę jak cukierki!
" Dlaczego Żydzi nie połączyli się i nie zbuntowali przeciwko nazistowskiemu reżimowi? Dlaczego nie przyłączyłeś się do ruchu oporu tak jak inni odważni Polacy? "
Znowu ... ... co myśleli ci Żydzi? Nie powinni byli pozwolić, by fakt, że stanowili oni jedynie około 9,5% ogółu populacji polskiej, że generalnie nie byli wytrenowanymi wojownikami ani bojownikami, a wielu z nich pochodziło z ultraortodoksyjnych rodzin, których życie koncentrowało się na nauce, zarabianiu i wspieraniu rodziny, przeszkadzają im w inscenizacji Wielkiego Finału rewolucji?
Aha, i pamiętacie wszystkich wcześniej wspomnianych Żydów, którzy wstąpili do polskiego ruchu oporu, zachowując jednocześnie swoją żydowską tożsamość? Czy słynne powstanie w getcie warszawskim w 1943 r., W którym większość bojowników straciła życie, a także ci, którzy zdecydowali się spalić na śmierć w pożarach getta, zamiast być deportowani na śmierć w obozach koncentracyjnych? Nie wspominając o powstaniach w obozach Auschwitz-Birkenau, Treblinka i Sobibor przez więźniów, którzy pomimo tortur, głodu i chorób zdecydowali, że nie mają nic do stracenia, zbierając prowizoryczną broń i to, co zostało z ich ducha, w jednym ostatnim akcie oporu. Hej, myślę, że te małe bryłki historii musiały zatrzeć umysły dobrego Polaka. Po wszystkim,
Och, i co to było znowu - oh, to prawda! Ludzie nie lubią, gdy Żydzi walczą dla siebie, pamiętasz? A propos…
" Izraelczycy traktują Palestyńczyków w ten sam sposób, w jaki Żydzi byli traktowani przez nazistów "
Tak, ten stary kasztan. I oczywiście to w żaden sposób nie sprawia, że naród polski różni się od wszystkich innych, którzy stosują ten refren jako obronę przed oskarżeniami o antysemityzm. Ale w kontekście nie tylko jest to klasyczne "odchylenie", ale brzmi to dziwnie od ludzi, którzy ogólnie nie twierdzą, że mają dogłębną wiedzę o Izraelu .
Czy to tylko ja, czy też ta cicha aprobata dla jakiegoś logicznego S-bendu, który zasadniczo twierdzi, że ludobójstwo Shoah polskich (i innych) Żydów było jakimś rodzajem wyprzedzającego uderzenia po jakiejś jasnowidzącej przepowiedni na temat tych "Źli żydowscy ciemiężcy"? (Tak, nienawidzę, widzę twojego słomkowego mężczyznę, a ja podnosimy ci reductio ad absurdum).
" W końcu chodzi o pieniądze dla was, Żydzi, prawda? "
No cóż, cóż, kto nie widział, że ktoś przychodzi w 3 ... 2 ... 1 ... ...?
"Dlaczego wasi krewni Rothschildów nie przyszli i nie uratowali was przed Holokaustem?", "Izraelski rząd chce tylko wziąć pieniądze od polskiego rządu, dlatego oni przychodzą po nas" "Wy (Żydzi) chcecie uciskać Polacy dają swoim przyjaciołom pieniądze ". (Ten ostatni był dosłowny, nie żartuję).
Niepokojące, prawda?
Jeśli więc pamiętać o tych wszystkich kanarkach, potomkom Żydów z Polski można wybaczyć za myślenie, że wciąż istnieją głębsze, mroczniejsze sentymenty za propozycją polskiego rządu, by zmusić organy ścigania do obalenia historycznych nieścisłości i zwodniczej semantyki.
Ponadto, w swojej obronności pod mikroskopem, Polacy argumentują, że ich przodkowie, którzy sami byli pod okupacją, nie powinni byli ryzykować życia, by ratować Żydów przed deportacją do obozów. I hej, to nie jest całkowicie nierozsądne, ponieważ naród polski miał rodziny, które miały chronić. Mając to na uwadze, kiedy teraz mówią nam o tym, jak "agresywni" Żydzi izraelscy są wobec Palestyńczyków, po pierwsze, mówią nam, że nie byliśmy wystarczająco odważni, aby walczyć z naszymi własnymi bitwami (ale jak wszyscy inni w tych dniach, nie robią tego lubimy, kiedy to robimy). Po drugie, chcą uwzględniać własne ludzkie lęki i braki w określonych okolicznościach, ale szybko przyjmują postawę partyzancką wobec innego kraju, którego mieszkańcy borykają się ze strachem i terrorem w dzisiejszych czasach i są tak samo ludzcy i wadliwi,
Tak więc frustruje mnie to, że ci sami polscy ludzie biorą intelektualnie leniwą drogę i myślą o Izraelczykach, bez wątpienia niektórzy z nich są potomkami tych polskich Żydów, jako agresorzy. "Uff, nie muszę teraz czuć się tak źle".
Chodzi mi o to, że obywatele narodu nie mogą być obwiniani za lukę w wiedzy w ich własnej historii, ale można ich obwiniać za swoje uprzedzenia, które skłaniałyby Żydów do obu stron, i gdyby zdecydowali się bronić swojego braku odwagi fizycznie ratujcie Żydów wtedy, przynajmniej mogą zrobić, aby wyhodować wystarczająco dużo szkieletu, aby wziąć na własność przeszłe błędy narodu, zamiast próbować bronić własnego honoru rzucając kamieniami w Żydów i Izrael.
Więc dokąd idziemy?
Powinno być jasne, że odwrót od tego obłędnego ustawodawstwa, łącznie z jego poprawkami, nie pochodzi z miejsca, w którym chciałoby się wyróżnić Polaków za demonizację lub sugerować, że byli oni faktycznie podżegaczami Shoah.
Inną oczywistą rzeczą, którą Polska może chcieć rozważyć, jest to, że chcą podjąć kroki zmierzające do upodobnienia się do totalitarnych ciemięzców, w których kiedyś żyli, poprzez ustanawianie przepisów przeciw retoryce, która sprawia, że czują się niekomfortowo?
A czy na dłuższą metę nie byłoby bardziej stresujące dla Polaków, w ich defensywności, aby musieli uciekać się do wszelkiego rodzaju paradoksalnej retoryki i logicznych sprzeczek, niż po prostu stanąć twarzą w twarz z nieprzyjemnymi prawdami o przeszłości swojego kraju , idź dalej?
Co do pozornego sangfroida Marka Zuckerberga wobec rozprzestrzeniania się teorii spiskowych i historycznych zniekształceń, kiedy w końcu ujrzy poza tymi znakami dolara? Ponieważ teraz tworzy kilka paradoksów z selektywną ochroną niektórych grup przez Facebooka, arbitralnie zakazując użytkownikom tworzenia komentarzy, które są uważane za nawet spostrzeżenia przeciwko nim, a jednocześnie nie tylko sprawia, że inne grupy ludzi nie tylko mogą być jest zła, ale ich własne skargi dotyczące prawdziwego nękania, mowy nienawiści, rasizmu i groźby są odrzucane. Zastanawiam się, czy to tylko zbieg okoliczności, że jego towarzysze Żydzi znaleźli się pośród tej drugiej grupy.
Tak, to bardzo miłe, że Zuckerberg był znany z okazjonalnego pozornego pretekstu do przyjęcia swoich żydowskich korzeni, opublikowania kilku zdjęć z Szabatem i przekazania swojej córce kubeczka do kiduszów. Ale to, czego w rzeczywistości uczy jego dzieci, to to, że ich związek z ich dziedzictwem ogranicza się do kilku powierzchownych tradycji i że historia ich ludzi nie ma znaczenia, ponieważ teraz może być przedmiotem debaty.
Czy zastanawiam się, czyja historia będzie następstwem rozdrabniania i przepisywania? "Najpierw przyszli po Żydów ...".
O AUTORZE Kooky wegańska, syjonistyczna, liberalna, kochająca zwierzęta, nonkonformista, ale bardzo sympatyczna dusza z Sydney, która opuściła branżę ubezpieczeniową, aby pracować jako opiekunka do dzieci i samozatrudniona opiekunka do zwierząt, gdy zdała sobie sprawę, że jej "wewnętrzny socjalista" był niezgodny z odmową roszczeń ubezpieczeniowych.
http://www.polishclub.org/2013/04/06/prof-krzysztof-jasiewicz-na-holokaust-pracowaly-przez-wieki-cale-pokolenia-zydow-a-nie-kosciol-katolicki/
„Skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, »co się działo na obrzeżach Zagłady«, lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu. Tu kłania się bierność powszechna samych Żydów i postawy Judenratów, okrutne żydowskie policje w gettach” – mówi prof. Krzysztof Jasiewicz dla „FOKUS Historia ekstra.”
FOKUS: Jak wyjaśnić fakt, że Polskie Państwo Podziemne, istniejące przecież prawie od początku okupacji, praktycznie wyłączyło się ze sprawowania swojej funkcji wobec części obywateli – polskich Żydów? Szczególnie kiedy Żydzi zostali fizycznie oddzieleni przez okupantów hitlerowskich od reszty obywateli polskich.
Krzysztof Jasiewicz: Nie zgadzam się z twierdzeniem, że ten problem umknął z pola widzenia władz konspiracyjnych. Wystarczy przypomnieć Żegotę, jedyną taką organizację w okupowanej Europie, która była agendą PPP i różne inne starania. Od misji Karskiego po wystąpienie prezydenta Raczkiewicza do Piusa XII (3 stycznia 1943 r.). „Ojcze Święty! – pisał wtedy prezydent o sytuacji w Polsce. – Prawa boskie sponiewierane, godność ludzka zdeptana, setki tysięcy pomordowanych”. A dalej wprost Raczkiewicz apeluje, by „w imię zasad chrześcijańskich [wystosować protest do władz niemieckich] przeciw poniewieraniu mordowaniu Żydów”.
Także Kościół w Polsce w osobie arcybiskupa Sapiehy upominał się o Żydów, zwracając się do hr. Ronikiera, prezesa legalnie działającej Rady Głównej Opiekuńczej, ze słowami: „Konieczna jest interwencja w sprawie żydów, którzy przyjęli katolicyzm i według nauki Kościoła św. należą do jednej z nami wspólnoty wiernych”. Problem represji, także wobec Żydów, poruszał Sapieha w rozmowach z władzami niemieckimi. Gdyby jednak ktoś zauważył, że chodzi tylko o Żydów nawróconych, to przypomnijmy, że społeczeństwo polskie, podobnie jak wszystkie inne europejskie, było podzielone konfesyjnie i od wieków obowiązywała zasada, iż każda konfesja dba o swoich wiernych. Według tej zasady funkcjonowała sfera dobroczynności i inne typy wsparcia (fundacje, przytułki itd.).
A już – ku przypomnieniu – nie słyszałem, by za Polakami w sowieckiej strefie okupacyjnej (1939-1941) na Kresach Wschodnich wstawił się choć jeden rabin. A działy się tam straszne rzeczy. Niestety przy licznym udziale Żydów, co miało w okresie późniejszym wpływ na akcję ratowania tego narodu, bo wieść o postawach naszych Żydów i ich niegodziwościach rozlała się szeroko po całym kraju, gdy Niemcy w 1941 r. odbili Sowietom zagrabione polskie ziemie.
W narracji żydowskiej pojawia się mnóstwo hipokryzji, bo niektórzy Żydzi usiłowali ratować się, przechodząc na katolicyzm, sądząc, że Kościół nie powinien wnikać w szczerość nawrócenia, lecz dawać im jedynie stosowny glejt na przeżycie. Tymczasem ludzie wierzący, a zwłaszcza hierarchowie nie mogą robić szopki z wiary, chociaż przecież tysiące Żydów skorzystało z fałszywych metryk chrztu wydawanych przez polskich duchownych. Chciałbym też zauważyć, że sami Żydzi, bardzo wpływowi w niektórych państwach, prawie nic dla swoich współbraci nie robili, biernie przyglądając się ich zagładzie i zapewne kalkulując, co by na tym można było ugrać.
Jest jeszcze jeden motyw w różnych wypowiedziach i publikacjach żydowskich. Zawsze wszystko, co dla nich robiono, robiono źle lub było to o wiele za mało. Przypominają mi się sceny z paru filmów lub książek, gdzie i w związku z przygotowaniami do powstania w getcie warszawskim padają w dialogu zarzuty, że Polacy – naturalnie antysemici – nie dają Żydom broni, tak bardzo potrzebnej do walki. PPP nie miało wprawdzie magazynów broni w Puszczy Kampinoskiej czy innych miejscach, ale w pojmowaniu Żydów to bez znaczenia. Im się wydawało, że mamy tysiące sztuk rozmaitej broni. No a skoro oni umyślili sobie powstanie, to my im wszystko oddajemy – jeśli tego nie robimy, to tylko dlatego, że byliśmy antysemitami. Ten chory tok rozumowania żydowskiej narracji jako takiej wywołuje zjawisko projekcji – swoje zło i zaniechania Żydzi przerzucaj ą na innych, zwłaszcza na Polaków.
Przypomnijmy fakty. „Bracia – resztki Żydów w Polsce żyją z przeświadczeniem, że w najstraszniejszych dniach naszej historii, wy nie udzieliliście nam pomocy – pisze Żydowski Komitet Narodowy w Polsce do organizacji żydowskich w Ameryce 1 stycznia 1943 r., a więc wkrótce po wymordowaniu większości Żydów z getta warszawskiego w Treblince. – Odezwijcie się przynajmniej w ostatnich dniach naszego życia. Jest to nasz ostatni apel do was”.
„Niemcy wywieźli i zamordowali lub spalili żywcem dziesiątki tysięcy Żydów – czytamy w innym piśmie Żydowskiego Komitetu Narodowego z Warszawy do Joint Distribution Committee w Nowym Jorku z 15 maja 1943 r. – Część Żydów uratowała się. W całej Polsce z trzech milionów Żydów pozostało nie więcej niż 10 proc., resztę Niemcy wymordowali. W najbliższych tygodniach wymordują pozostałych. Można jeszcze ratować tysiące Żydów [podkr. K.J.], Przyślijcie natychmiast sto tysięcy dolarów. Od was zależy ratunek tysięcy ludzi. Czekamy”.
„Nie rozumiemy waszego milczenia – piszą znowu Żydzi polscy do Żydów amerykańskich. – Na pięć wysłanych depesz nie otrzymaliśmy odpowiedzi i mimo apelów i alarmów żadne fundusze dla nas nie nadchodzą. Dlaczego Joint nie przesyła pieniędzy? Możemy jeszcze uratować od zagłady i niechybnej śmierci tysiące Żydów, kobiet i dzieci. Musimy mieć znaczne fundusze. Zaalarmujcie natychmiast Joint i wszystkie inne organizacje żydowskie. Na ratowanie resztek Żydów musimy mieć sto tysięcy dolarów. Czekamy na waszą pomoc”.
W gettach funkcjonowały żydowskie siły porządkowe kolaborujące z hitlerowcami Wspólnie rabowali i wywozili mieszkańców
A tego jest więcej. No i na apele do środowisk żydowskich pospieszył z pomocą jedynie… Rząd RP na Uchodźstwie, przeznaczając dodatkowe fundusze i wzywając polskie społeczeństwo do udzielania pomocy w przechowywaniu Żydów po aryjskiej stronie. Zachęcam do przejrzenia dokumentacji w Studium Polski Podziemnej, np. teka 78, z której pochodzą powyższe cytaty.
I jeszcze jedno w kontekście „rozliczeniowych” książek Grossa. Owe żydowskie bzdury i dane wzięte z sufitu o Żydach zamordowanych głównie przez polskich chłopów to właśnie projekcja zmierzająca do ukrycia największej żydowskiej tajemnicy. Otóż skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, „co się działo na obrzeżach Zagłady”, lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu. Tu kłania się bierność powszechna samych Żydów i postawy Judenratów, okrutne żydowskie policje w gettach – bo to one wyłapują, spędzają na różne Umschlagplatze i upychają w wagonach swoich sąsiadów, rodziny i przypadkowych Żydów. Wreszcie to żydowskie komanda zapędzają Żydów do komór gazowych, a potem oprawiają ich zwłoki, grzebiąc w pochwach, odbytnicach, wyrywając złote mostki i koronki.
FOKUS: W książce „Pierwsi po diable…” (2002) przedstawia pan zupełnie inne poglądy, m.in. odżegnujące się od przypisywania Żydom winy za większość zbrodni sowieckich na terenach okupowanych Kresów. Wykorzystał pan wszystkie dostępne archiwa, w tym dostępne w latach 90. archiwa radzieckie.
Krzysztof Jasiewicz: Niestety myślę, że uległem wówczas pewnej modzie – że w dobrym tonie jest krytykować przedstawicieli własnego narodu. Zdecydował także proces ponownego przyjrzenia się źródłom, sięgnięcie do źródeł wcześniej niewykorzystanych lub wykorzystanych słabo.
Jest też element czysto ludzki. Zrozumiałem, że przypadkowo znalazłem się po niewłaściwej stronie barykady. Szokujące bowiem dla mnie było, gdy moja znajoma, Żydówka, zafascynowana moimi prożydowskimi wywodami, usiłowała mnie zaprosić na spotkanie, na którym – jak to ujęła – różni ludzie mówią, jak powrócili do swoich żydowskich korzeni. Stąd nietrudno wywnioskować, że moje wywody sugerowały tzw. wrażliwość żydowską, a zatem budzenie się we mnie Żyda.
Być Żydem to żaden wstyd, ale ja nim nie jestem, a ta konstatacja dość mocno mnie zreflektowała. Zwłaszcza gdy kolejny przedstawiciel tegoż narodu, a zarazem redakcji bardzo znanego pisma zagranicznego, zajmującego się tematyką żydowską (pewnie kierując się podobną interpretacją moich poglądów), zaproponował mi napisanie artykułu o stosunku polskiego Kościoła do zagłady Żydów. Sugerując, by napisać o tym mocno – cytuję z pamięci – „żeby Kościołowi dokopać”. Zrozumiałem, że niekoniecznie może tu chodzić o dialog lub poszukiwanie prawdy, lecz o zupełnie inne rzeczy.
FOKUS: Jednak lektura tamtej książki poruszała głęboko. Pana stanowisko, ocena źródeł, stosunek do własnej profesji i własnych ograniczeń budzą szacunek. Zastosował pan kilka nowatorskich interpretacji danych statystycznych, wynikających z osobistych relacji kilku tysięcy uczestników wydarzeń. Skutecznie falsyfikuje pan i nazywa prostacką tezę o odpowiedzialności Żydów pod okupacją sowiecką za straszliwe nieszczęścia Polaków. Domaga się pan nawet wprowadzenia pojęcia „kłamstwo jedwabieńskie” (wobec zaprzeczających tej zbrodni) na podobieństwo „kłamstwa oświęcimskiego”. Opisuje pan sytuacje nieuczciwego przepływu dóbr od Żydów do Polaków. Ten proceder nazywa „pseudoszmalcownictwem”. Oto kilka cytatów: „okupacja sowiecka 39-41 jako polskie alibi dla obojętności wobec zagłady”, „Żydzi szukali konsensusu z każdą władzą, byle dawała jakoś żyć”, „Ukrywanie Żydów nie było postrzegane jako akt bohaterstwa czy humanitaryzmu, ale jako akt zdrady, działanie przeciwko polskiemu interesowi narodowemu”, „Niebezpieczeństwem byli sąsiedzi-Polacy”, „Żydom, którzy przeżyli, brakowało u Polaków bezinteresowności”, „musimy przyjąć, że udawanie iż nie partycypowaliśmy w Holokauście, jest kłamstwem jedwabieńskim”.
Dokumentuje pan lęk przed żydowskim komunizmem. Publikuje pan wysłany do Londynu dokument kościelny, którego fragment brzmi: „Niemcy oprócz mnóstwa krzywd jakie wyrządzili, pod jednym względem dali dobry początek, że pokazali możliwość wyzwolenia polskiego społeczeństwa spod żydowskiej plagi i wytknęli nam drogę, którą mniej okrutnie oczywiście i mniej brutalnie, ale konsekwentnie iść należy” (sprawozdanie kościelne z Polski z czerwca- -lipca 1941 r.).
Krzysztof Jasiewicz: Miło, że mnie pan komplementuje, ale – jak w piosence – to już było. Ponadto brzmi to trochę tak: jak to możliwe, że pan, zdawałoby się, człowiek wykształcony, profesor zwyczajny PAN, stoczył się nisko i został, nazwijmy rzecz po imieniu, „antysemitą”.
Mam zbyt mało miejsca, aby wszystko wyjaśnić, bo to jest temat na książkę, a nie na wywiad. Pragnę jednak zwrócić uwagę na inny mój tekst, w którym 7 lat później ustosunkowałem się do swojej książki. No i jeszcze jedno – każdy tekst/źródło odczytuje się na nowo wraz z upływem czasu, dziś pewnie jeszcze bym coś dorzucił. Siedem lat później napisałem o wadliwie skonstruowanej perspektywie badawczej i wynikającym stąd błędzie: „Sprowadzał się on do skrótu myślowego, że mój opis chrześcijanina i jego wiary, a także Polaka i jego patriotyzmu – mam na myśli drugi plan książki – w sposób jasny precyzuje moją pozycję metodologiczną (….). Przyjąłem bowiem założenie (…), że istnieją dwie wizje człowieka. Pierwsza – ewangeliczna: w myśl tej wizji człowiek jest zobowiązany przestrzegać Dekalogu i nauk Chrystusa w każdej wyobrażalnej naszymi zmysłami i doświadczanej rzeczywistości. W tej perspektywie konfrontacja człowieka z systemem okupacyjnym, z wyjątkiem bardzo nielicznych (vide o. Maksymilian Kolbe) kończy się katastrofą. Człowiek niemal na całym froncie przegrywa – żeby przeżyć, musi kraść, wystawiać fałszywe świadectwa, zabijać. Co więcej – do realizacji swoich celów czasu wojny wykorzystuje bezpośrednio i pośrednio Boga, bo modli się do Niego o swoje przetrwanie, a tam mieści się prośba, nawet nieświadoma o powodzenie w działaniach niedekalogowych (…). Druga wizja człowieka – nieewangeliczna-jest wersją »żydową«. Nie można więc (…) mieć do człowieka pretensji, że »zawiesza« Dekalog lub przynajmniej przymruża nań oko. Jest w końcu tylko człowiekiem, a nawet więcej – jest zawsze Człowiekiem”.
Niestety, Żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym. Czują się oni upoważnieni do interpretacji wszystkiego, także doktryny katolickiej. Cokolwiek byśmy robili, i tak będzie poddane ich krytyce – że za mało, że źle, że zbyt mało ofiarnie. W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Żydami, bo on do niczego nie prowadzi. W nauce należy odrzucić empatię, sympatię czy antypatię, a skoncentrować się na faktach oraz niezbywalnym prawie do ich różnych interpretacji. Ludzi, którzy używają słów „antysemita”, „antysemicki”, należy traktować jak ludzi niegodnych debaty, którzy usiłują niszczyć innych, gdy brakuje argumentów merytorycznych. To oni tworzą mowę nienawiści.
Prawdziwym nieszczęściem są nawiedzeni – a przeważnie tylko tacy są – badacze żydowscy, którzy nie dążą do opisania takiej czy innej rzeczywistości, lecz piszą pod z góry założoną tezę. A mówiąc bez ogródek – zwyczajnie i świadomie rozmijają się z prawdą. Ten nieszczęsny dokument „kościelny”, który pan z taką przyjemnością zacytował, niczego nie przesądza. Bo nie wiemy, kto go napisał i w jakich okolicznościach, i nie wyraża on nic innego niż opinię autora i… strach przed Żydami – normalny, ludzki i uzasadniony. Bo ja głęboko jestem przekonany, że za zbrodnią w Jedwabnem i innymi pogromami nie stoi chęć zdobycia pierzyn i nocników żydowskich, nawet mniej jest tam odwetu za różne podłości żydowskie (a było ich sporo w latach 1939— -1941 na terenie Łomżyńskiego i we wszystkich innych miejscach, gdzie Żydzi mieszkali) – stoi tam wielki strach przed nimi. I ci zdesperowani mordercy być może w duchu mówili sobie: robimy rzecz straszną, ale może wnuki nasze będą nam wdzięczne. Myślę, że jest możliwa taka interpretacja, choć ona ze zbrodni nie rozgrzesza.
Warto jeszcze dopowiedzieć, że poprawa stosunków polsko-żydowskich wymaga prowadzenia równolegle dwóch wątków, także stosunku Żydów do Polaków i Państwa Polskiego. To nie jest jednostronny proces polegający na epatowaniu polskimi zbrodniami, przy jednoczesnym blokowaniu przedostawania się wiedzy o zbrodniach Żydów na Polakach. Jeszcze przed II wojną w okresie Wielkiej Czystki w ZSRR zamordowano 111 tys. Polaków, głównie na Białorusi i Ukrainie. Na tej pierwszej Żydzi stanowili ponad połowę wszystkich funkcjonariuszy NKWD, na tej drugiej aż dwie trzecie (według oficjalnych danych). Nie ma więc możliwości, by nie wzięli w tej zbrodni udziału, nie wspomnę o okresie 1939-1941, bo nie chcę być oblany fekaliami.
Jest też problem badaczy żydowskich, którzy ukrywają, że są Żydami, i udają, że są np. Polakami, Francuzami czy Węgrami. Oni często świadomie fałszują historię i biją się w piersi w imieniu Polaków, Francuzów czy Węgrów, przepraszając siebie za wyolbrzymione przez siebie zbrodnie i inne przewinienia.
FOKUS: To znaczy, że wszystkie teksty „skażone” pochodzeniem autora są nienaukowe?
Krzysztof Jasiewicz: Sięgnąłem do Talmudu i uważna lektura przekonała mnie, że istnieje wiele interpretacji sformułowanych tam „prawd”. Na przykład słynne zdanie: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat” nie precyzuje, o czyje życie chodzi, i tak może to być interpretowane nie tylko w dyskusjach rabinackich, lecz w głowach przeciętnych Żydów. Może to być życie własne albo członka rodziny, życie Żyda. Naród żydowski został ponoć „wybrany”, a to niesie wiele konsekwencji. To talmudyczny sposób myślenia Żydów, niekoniecznie religijnych. W środowisku żydowskim nabywa się jakiejś specyficznej świadomości grupowej. Znane są fakty entuzjastycznego witania podczas pierwszej wojny światowej Niemców w Kongresówce czy Rosjan w Galicji. Takie powitania odbywały się po klęsce Napoleona i Księstwa Warszawskiego, podczas wkraczania wojsk zaborczych po upadku Polski, a nawet w trakcie potopu szwedzkiego. Lecz wszyscy badacze żydowscy albo temu przeczą, albo przydają nieprawdopodobne interpretacje.
FOKUS: Może Żydzi nie są zadowoleni z żadnej władzy i każdą nową witają z nadzieją, że będzie dla nich lepsza, a przynajmniej nie gorsza.
Krzysztof Jasiewicz: Brzmi to fatalnie, bo co powiedzieć Żydach, którzy witali Niemców (albo jak się narodowo mówi „nazistów”) w 1939 r. w Polsce? A były takie przypadki – w Krakowie, Łodzi i innych miastach. W Zarębach Kościelnych na czele witających stał rabin w odświętnym stroju.
Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu. To podstawowy powód, dla którego zasilili aparat bezpieczeństwa Bolszewii, potem sowiecki na Kresach i wreszcie UB po wojnie. Mam wrażenie, że człowiek w miarę wykształcony i średnio bystry zorientuje się, że niekoniecznie relacja żydowska jest prawdziwa Że wywód badacza żydowskiego nie zawsze jest mądrzejszy. I że jeśli jakiś badacz nie podziela tego poglądu, to wcale nie musi być antysemitą pozbawionym empatii.
Grupę badaczy nieżydowskich, która się identyfikuje z etosem żydowskim, złośliwie nazwałbym ludźmi intelektualnie ułomnymi. Często jest to spowodowane manierą stosowania nadmiernego krytycyzmu w stosunku do rodaków, przy bezkrytycznym stosunku do dywagacji żydowskich, z nadzieją, że to pomoże im w karierze. Ja bym wybrał Polskę. I myślę, że bycie krytycznym wobec Żydów – zwłaszcza gdy mordują dziś swoich sąsiadów na Bliskim Wschodzie – jest bardziej trendy i ma sens niż ich obrona i rozgrzeszanie. Na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół katolicki. I Żydzi z tego – jak się wydaje-nie wyciągnęli wniosków. (podkr. wg/PCO)
Fokus Historia extra
Zrodlo: http://gazetawarszawska.com/2013/04/05/zydzi-byli-sami-sobie-winni-w-edycji/
Informacja o autorze:
Krzysztof Jasiewicz: ur. 1952 w Gdańsku, prof. zw. dr hab., historyk, politolog, ekonomista, profesor mianowany w Instytucie Studiów Politycznych PAN; kierownik Pracowni Analiz Problemów Wschodnich. Specjalizuje się w problematyce Kresów Wschodnich II RP oraz stosunków polsko-sowieckich w latach 1939-1945. Prowadził kwerendy archiwalne m.in. w kilkudziesięciu archiwach na obszarze b. ZSRR (Białoruś, Estonia, Litwa, Łotwa, Mołdawia, Rosja, Ukraina) i w Wielkiej Brytanii; do 1992 członek Zarządu i sekretarz Archiwum Wschodniego, członek Rady Naukowej Indeksu represjonowanych przy Ośrodku KARTA; członek Polskiego PEN-Clubu; laureat m.in. Nagrody im. Jerzego Łojka oraz Nagrody polskiego PEN-Clubu im. Ksawerego Pruszyńskiego. Autor, współautor bądź redaktor kilkunastu książek. (Za: www.isppan.waw.pl)
Przeczytaj również:
Nierówność prof. Jasiewicza: Od (żydowskiej) afirmacji do kolaboracji – Tadeusz M. Płużański, ASME 4 lutego 2010.
oraz reakcję na artykuł prof. Krzysztofa Jasiewicza:
Skandaliczne tezy profesora PAN. „Zydzi byli sami sobie winni” – Katarzyna Krawczyk, Onet 5 kwietnia 2013.
POLISH CLUB ONLINE, 2013.04.06
...
Wkroczenie Niemców w czerwcu 1941 r. do Międzyrzeca Koreckiego pan Julian zapamiętał równie dobrze jak Sowietów w 1939 r.
— W jakiejś mierze było ono podobne do ich wejścia do miasta. — Nowych okupantów witał ten sam kahał żydowski.
Materiał pochodzi ze strony KRESY.PL
– Byłem znowu na rynku — i widziałem, z jakim entuzjazmem Żydzi witali Niemców
– wspomina Julian Jamróz.
– Ci zbaranieli, byli zdziwieni i wściekli. — Oficerowie zaczęli bić po twarzach i kopać starszyznę żydowską, a żołnierze wywracać przygotowane stoły.
— Zrobił się wielki lament – aj waj, szatan przyszedł
– można było usłyszeć z tłumu uciekających Żydów.
Polacy też byli przestraszeni. — Okazało się jednak, że nie było tak źle.
Niemcy wprowadzili porządek i unormowali wszystkie sprawy. W sklepach ponownie pojawiły się towary. Ludzie odetchnęli, bo za Sowietów po najprostsze artykuły takie jak nafta, czy mydło trzeba było stać w kolejce. — Jak ktoś nie piekł sam chleba, to też miał kłopot z jego kupnem.
— Niemcy zamknęli tylko szkołę i zamienili ją w koszary miejscowego garnizonu, składającego się z kompanii Wehrmachtu.
Ukraińcy tolerowani przez Niemców od początku zaczęli się szarogęsić.
Dokonali pogromu Żydów, w trakcie którego splądrowali ich domy. W 1942 r. w Międzyrzecu zostało utworzone getto żydowskie, szybko zresztą zlikwidowane przez (nadzorowaną przez Niemców) policję ukraińską.
— W tym samym czasie tu i ówdzie słyszało się już o napadach na Polaków, które w 1943 r. zaczęły przybierać masowy charakter.
Byłem wtedy ministrantem w parafii św. Antoniego, której proboszczował ks. Jan Pająk i uczestniczyłem w pogrzebach ofiar z okolicznych miejscowości, których było po kilka dziennie.
— Naoglądałem się tylu strasznych rzeczy, które wciąż śnią mi się po nocach.
Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka