Jestem absolwentem Politechniki Gdańskiej
Za 2 tygodnie rozpocznie się Nowy Rok Akademicki.
Rok szczególny w 100 lecie odzyskania Niepodległości!
SentiOne Narzędzie (stworzone przez absolwentów Politechniki), które daje odpowiedź na pytanie, jak dany temat, firma, marka, wydarzenie czy osoba jest postrzegana w sieci. Współpracują już z ponad 500 dużymi, średnimi i lokalnymi markami na siedmiu rynkach europejskich, m.in. z Niveą, Procter & Gamble, Polkomtelem i Allegro. Centrum pomaga zapobiegać kryzysom wizerunkowym, bo może wyszukiwać frazy stanowiące zagrożenie dla firm czy instytucji publicznych.
https://pg.edu.pl/aktualnosci/-/asset_publisher/hWGncmoQv7K0/content/inauguracja-roku-akademickiego-2017-2018
Inauguracja roku akademickiego 2017/2018
Wicepremier, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosław Gowin zaszczycił swoją obecnością centralną uroczystość rozpoczynającą rok akademicki 2017/2018 na Politechnice Gdańskiej. Odbywa się ona w Auli w Gmachu Głównym. Podczas ceremonii Minister Gowin wygłosi wystąpienie dotyczące założeń reformy nauki i szkolnictwa wyższego.
Po wystąpieniach Rektora PG prof. Jacka Namieśnika oraz Premiera Jarosława Gowina nastąpi wręczenie przyznanych przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej medali i odznaczeń. JM Rektor PG prof. Jacek Namieśnik odbierze Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności naukowo-badawczej, dydaktycznej i społecznej oraz za popularyzowanie nauki w Polsce i na świecie. Wręczone zostaną także medale za długoletnią służbę dla pracowników naszej uczelni za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej.
Kolejnym punktem uroczystości będzie immatrykulacja studentów i doktorantów. Po immatrykulacji wręczone zostaną nagrody: im. prof. Romualda Szczęsnego za najlepszą pracę dyplomową oraz nagroda dla najlepszego studenta naszej Uczelni. Wydarzenie uświetni Akademicki Chór Politechniki Gdańskiej.
W ceremonii uczestniczą również posłowie i senatorowie RP, przedstawiciele placówek dyplomatycznych i kościelnych, reprezentanci trójmiejskich władz samorządowych, świata nauki, biznesu i kultury oraz pracownicy, doktoranci i studenci naszej Uczelni.
Transmisję z inauguracji można oglądać na uczelnianym kanale na Youtube.
Parking dla gości znajduje się przy ulicy Fiszera.
Ze względu na uroczystą inaugurację roku akademickiego 2017/2018, w dniu 6 października od 10.00 do 13.00 obowiązują godziny rektorskie.
Jaka przeszłość nas czeka, podaję niżej wg Magistra Stanisława Michalkiewicza.
Cenię sobie Jego myśl i język. Oby nie był posłem co tylko Głowa Meduzy na Gmachu Politechniki Gdańskiej potrafi odstraszyć zle duchy zaproszone do kraju przez wlasnych i obcych Masonów w każdej dziedzinie życia, nawet tej w badaniach naukowych.
Badania naukowe
Logo HR Excellence in Research
Komisja Europejska przyznała Politechnice Gdańskiej prawo do posługiwania się prestiżowym logo HR Excellence in Research[23]. Otrzymanie Logo HR Excellence in Research jest znakiem jakości potwierdzającym stosowanie na Politechnice Gdańskiej najwyższych standardów w badaniach naukowych i zatrudnianiu prowadzącej je kadry. Prawo do wykorzystywania symbolu potwierdza spełnianie przez uczelnię europejskich standardów, jak również zwiększa zainteresowanie potencjalnych kandydatów na stanowiska naukowe.
https://www.facebook.com/PolitechnikaGdanska/posts/please-click-see-more-to-read-the-english-version-spaceruj%C4%85c-po-gmachu-g%C5%82%C3%B3wnym-p/1292616670837981/
MEDUZA NA GMACHU GŁÓWNYM POLITECHNIKI GDAŃSKIEJ
Spacerując po Gmachu Głównym PG nie sposób przeoczyć licznych symboli masońskich. Możemy podziwiać zachowane płaskorzeźby pszczół, ośmioramiennych gwiazd, kotwic i wielu innych znaków. Najczęściej powtarzającym się motywem jest jednak cyrkiel i węgielnica. Niektórzy twierdzą, że odnoszą się one do zawodu architekta. Macie jakąś teorię spiskową na ten temat? ????
__________
Walking around the Main Building of the Gdańsk University of Technology, it’s really hard to overlook all the masonic symbols. Among them, we can see some preserved low reliefs of bees, eight-armed stars, anchors and many more. The most frequent motif however, is the one of a compass and a steel square. Some people claim that they are a reference to the architect profession. Do you have any other ideas what it might mean? ????
Symbolika Meduzy jest bardzo bogata, co jest wynikiem
„wędrówki” jej archetypu przez różne kultury i podania.
Najważniejszymi jej atrybutami są: najwyższa wiedza kobieca; kobiece
zagadki i tajemnice; ukrytą i aktywną energię; płodność i życie;
Cykliczność Czasu (przeszłość, teraźniejszość, przyszłość), Cykliczność
Natury (życie, śmierć, powtórne narodziny). Znana jest również jako
bogini kreatywności i destrukcji - wiecznej transformacji. Jest
strażnikiem skarbca i pośredniczką między królestwami nieba, ziemi i
podziemia. Posiada moc oczyszczającą. Symbolizuje nieokiełznane siły
natury (żywioły). Jest ostateczną prawdą rzeczywistości - pozbawia
śmiertelnych iluzji. Jest symbolem zakazanej, lecz wyzwalającej
wiedzy. Okazuje się, więc, że wbrew pozorom, jej symbolika w dość
dużej mierze pozwala na to, by Meduza, strażniczka wiedzy stała, na
straży „świątyni wiedzy”, jaką miała być Politechnika.
Najnowsze osiągnięcia
CyberOko Opracowane pod kierunkiem prof. Andrzeja Czyżewskiego z Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki, zostało polskim „Wynalazkiem roku 2013”. Interfejs służy do diagnozy i terapii osób pozostających w śpiączce.
MEDEYE System wspomagania diagnostyki badań endoskopowych przewodu pokarmowego człowieka. Współcześnie badania endoskopowe można realizować za pomocą kapsułki zawierającej w środku urządzenie elektroniczne wyposażone w kamerę i bezprzewodowy nadajnik. Pacjent połyka kapsułkę, która wędruje po organizmie od kilku godzin do kilku dni. System MedEye wspomaga pracę lekarza, gdyż zawiera repozytorium nagrań z badań endoskopowych zawierających blisko 5000 przypadków. W ciągu około 15 minut wskazuje miejsca w nagraniu, gdzie występuje nowotwór, krwawienie, polip czy inna choroba przewodu pokarmowego. Co więcej, powiadomienie o zakończonej analizie lekarz otrzymuje sms-em lub pocztą elektroniczną. System powstał w zespole pod kierunkiem prof. Henryka Krawczyka, rektora uczelni w latach 2008–2016.
Domowy asystent osób starszych i chorych Domowy asystent osób starszych i chorych to zestaw urządzeń dyskretnie nadzorujących człowieka w codziennych czynnościach. Dzięki różnego rodzaju czujkom i sensorom asystent zbiera informacje. W sytuacji, gdy dane znacząco odbiegają od normy, system alarmuje osobę opiekującą się chorym. Projekty to m.in. wanna nadzorującego chorego podczas kąpieli, e-narzuta monitorująca czynności serca podczas odpoczynku w fotelu czy e-dmuchawka do rehabilitacji po niedowładach twarzy.
Opatrunki na trudno gojące się rany Wyglądem przypominają gąbkę lub mają postać hydrożelową. Nowej generacji opatrunki medyczne będą stosowane głównie na trudno gojące się rany skórne, zwłaszcza te zainfekowane gronkowcem złocistym. Poza właściwościami przeciwutleniającymi i dużą chłonnością. Materiał może być szeroko stosowany w kosmetologii oraz weterynarii.
SentiOne Narzędzie (stworzone przez absolwentów Politechniki), które daje odpowiedź na pytanie, jak dany temat, firma, marka, wydarzenie czy osoba jest postrzegana w sieci. Współpracują już z ponad 500 dużymi, średnimi i lokalnymi markami na siedmiu rynkach europejskich, m.in. z Niveą, Procter & Gamble, Polkomtelem i Allegro. Centrum pomaga zapobiegać kryzysom wizerunkowym, bo może wyszukiwać frazy stanowiące zagrożenie dla firm czy instytucji publicznych.
Ale głownie ciążących na losem kraju.
Politechnika Gdańska jest Uczelnią, która winna być nam Matką tej Historii Gdańska i Polski Rzeczypospolitej Obojga Narodow już od czasów Zygmunta III Wazy.
Marny to Król co rządził w Polsce a Serce i Duch zaprzedał Szwecji.
Na frontonie Gmachu Głównego każdy jej student może przeczytać sobie, dzieciom i wnukom:
POLITECHNIKA GDAŃSKA. HISTORIA MĄDROŚCIĄ - PRZYSZŁOŚĆ WYZWANIEM.
http://pbc.gda.pl/Content/19643/symbolika_gmachu_glownego_pg.pdf
Praca polegała na zbudowaniu identyfikacji wizualnej, który stanowiłby wyważony pomost pomiędzy dziedzictwem i historią uczelni a nowoczesnym uniwersytetem technicznym, zgodnie z dewizą PG „Historia mądrością – przyszłość wyzwaniem”.
Autor tekstu:
Ryszard Kunce
Hymn Politechniki Gdańskiej
I
Pasja i kolor naszej młodości
nowe wyzwania, techniki cuda
wielkie idee, źródła mądrości
legenda Gdańskiej Politechniki.
ref.
Politechnika Gdańska
otwarte głowy i serca
motto życiem pisane:
Historia mądrością – przyszłość wyzwaniem.
II
W naszym kampusie ducha rozświetla
blask Heweliusza i Fahrenheita
oczy szeroko otwiera wszechświat
umysłom głębi dodaje nauka.
ref.
Politechnika Gdańska
otwarte głowy i serca
motto życiem pisane:
Historia mądrością – przyszłość wyzwaniem.
III
Tutaj się spełni nasze marzenie
każdego roku wielka to radość
duma i honor gdy absolwenci
z odwagą idą kreować przyszłość
ref.
Politechnika Gdańska
otwarte głowy i serca
motto życiem pisane:
Historia mądrością – przyszłość wyzwaniem!
Tłumaczenie łacińskie:
Kinga Chudobińska
Hymnus Polytechnicae Gedanensis
1.
Iuventus fervida ac studiosa,
Opera nova nec non inaudita
plena sapientiae et ingeniosa
Haec est Gedanensis Polytechnica.
Ref:
Polytechnica Gedanensis:
ingenia acerrima, corda fortissima,
Hanc in vita sequamur regulam:
Praeterita nos doceant – petamus futura.
2.
Hevelius doctus et Fahrenheitus
lumina duo clare radiantia.
ad perscrutandam naturam rerum
et animum dat nobis scientia.
Ref:
Polytechnica Gedanensis:
ingenia acerrima, corda fortissima,
Hanc in vita sequamur regulam:
Praeterita nos doceant – petamus futura.
3.
Quanta laetitia omnibus annis
et quanto gaudio licet laetari
Cum nostrae Almae Matris alumnos
Videmus vias scrutari.
Ref:
Polytechnica Gedanensis:
ingenia acerrima, corda fortissima,
Hanc in vita sequamur regulam:
Praeterita nos doceant – petamus futura
https://pl.wikipedia.org/wiki/Politechnika_Gda%C5%84ska
Politechnika Gdańska (PG) – polska państwowa uczelnia wyższa o profilu technicznym w Gdańsku.
Politechnika Gdańska, założona w 1904, jest jedną z najstarszych w Polsce autonomicznych uczelni państwowych i najstarszą na obecnym terenie Rzeczypospolitej politechniką. Obejmuje 9 wydziałów, na których studiuje około 18 tysięcy studentów na studiach inżynierskich i magisterskich realizowanych w systemie stacjonarnym i niestacjonarnym[3]. Uczelnia zatrudnia około 2600 osób, w tym około 1200 nauczycieli akademickich.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Meduza_(c%C3%B3rka_Forkosa)
Na Politechnice Gdańskiej znajdują się również zabytki[20]:
Gmach Główny powstał w latach 1900–1904 według projektu Hermanna Eggertta i Alberta Carstena równocześnie z budynkami Instytutu Elektrotechnicznego, Laboratorium Maszynowego i Wydziału Chemicznego. Wszystkie te obiekty wzniesiono w stylu renesansu północnego z elementami secesji. Frontowa część Gmachu Głównego jest ozdobiona licznymi kamiennymi rzeźbami, które symboliką nawiązują do przeznaczenia budynku. Nad centralnym wejściem znajduje się głowa Meduzy, chroniąca gmach przed intruzami i personifikująca energię. Rzeźby umieszczone nad wschodnią bramą boczną przedstawiają latarnię morską oraz wieżę Kościoła Mariackiego, nad zachodnią bramą: częściowo zniszczony symbol parowozu oraz dziób statku. Nad oknami wysokiego parteru umieszczono podobizny pruskich uczonych i pionierów techniki XIX wieku: architekta Karla Friedricha Schinkla, fizyka Gotthilfa H.L. Hagena, producenta parowozów Johanna F.A. Borsiga i budowniczego okrętów Ferdinanda Schichaua.
Dekorację instalacji odprowadzania wody z dachu stanowią cztery miedziane rzygacze w postaci mężczyzn trzymających stwory wodne.
Wieża zegarowa, zniszczona w 1945 roku powróciła na dach Gmachu Głównego 13 maja 2012 roku. Wieża ma 18 m wysokości, waży 15 ton. Wieżę wieńczy pozłacana rzeźba Alegorii Nauki. Budynek główny obejmuje dziedzińce wewnętrzne przykryte szklanymi kolebkami założonymi w 2004 roku według projektu Wiesława Czabańskiego i Z. Wilka. Dziedziniec Południowy w 2012 roku przyjął oficjalnie imię Jana Heweliusza.
Przekształcenie w 1945
Na podstawie Dekretu (z mocą ustawy) Prezydenta Krajowej Rady Narodowej z wniosku Ministra Oświaty Rzeczypospolitej Polskiej z 24 maja 1945 istnieje jako uczelnia polska[9][10]. Pomimo, że polska uczelnia nie uznaje się za bezpośrednią kontynuatorkę istniejącej w tym miejscu szkoły niemieckiej i gdańskiej, ale jedynie tradycji szkoły o profilu technicznym, to jednak – zgodnie z Dekretem o przekształceniu Politechniki Gdańskiej w polską państwową szkołę akademicką – współczesna Politechnika Gdańska zachowuje wszystkie prawa i obowiązki Politechniki w Wolnym Mieście Gdańsku[a]. W 2005 Politechnika Gdańska świętowała 60-lecie istnienia[11] i jednocześnie 100-lecie istnienia Politechniki w Gdańsku[12]. Do dzisiaj istnieją spory o spadek po przedwojennej Politechnice, jednak akademicka świadomość niezależności i równości pozwala w spokoju przyjmować ciągłość, zgodnie z prawem[9], współczesnej i przedwojennej Politechniki.
Dz.U. 1945 nr 21 poz. 121
Dziennik Ustaw194521poz. 121
Dekret z dnia 24 maja 1945 r. o przekształceniu Politechniki Gdańskiej w polską państwową szkołę akademicką.
Tekst aktu:
D19450121L.pdf
Tekst ogłoszony:
D19450121.pdf
Status aktu prawnego:obowiązujący
Data wydania:1945-05-24
Data wejścia w życie:1945-06-11
Data obowiązywania:1945-06-11
Organ wydający:PREZ. KRAJOWEJ RADY NARODOWEJ
Organ uprawniony:MIN. OŚWIATY
Obrady ostatniego Sejmu Rzeczypospolitej szlacheckiej
17 czerwca 1793 r. w Grodnie rozpoczął obrady, zwołany na żądanie Rosji, ostatni Sejm Rzeczypospolitej szlacheckiej. Pracując pod terrorem rosyjskich wojsk zatwierdził II rozbiór oraz ustalił nową organizację państwa, która niemal całkowicie unieważniała ustawodawstwo Sejmu Wielkiego.
23 stycznia 1793 r. w Petersburgu podpisana została konwencja rozbiorowa pomiędzy Rosją a Prusami. Zabór pruski obok Gdańska i Torunia objął Wielkopolskę, Kujawy i część Mazowsza oraz ziemi sieradzkiej i łęczyckiej - razem 58 tys. km kw. i ponad 1 mln mieszkańców.
Rosja przejęła większość Białorusi po linię Druja - Pińsk oraz Ukrainę naddnieprzańską i Podole - razem 280 tys. km kw. z 3 mln mieszkańców. Obszar pozostałego przy Rzeczypospolitej terytorium wynosił, łącznie z Kurlandią, 227 tys. km kw. Żyło na nim 4,4 mln mieszkańców.
Wojska pruskie wkroczyły do Polski jeszcze przed ostatecznym podpisaniem traktatu z Rosją.
"1793 rok zostawił z Polski tylko krwawiący tułów z głową i sercem"
Jeżeli rok 1772 pozbawił Polskę dostępu do morza, przez co podciął jej siłę rozwoju, ale poza tym okaleczył jej członki zewnętrzne, to rok 1793 pozostawił z niej już tylko krwawiący tułów z głową i sercem, całkiem do życia niezdolny. To miał być naprawdę finis Poloniae, wyrok śmierci na naród, który po wiekach lekkomyślności, po paru pokoleniach szaleństwa, nie tylko zaczynał być mądry, ale śmiał rozpalać w Warszawie drugi Paryż rewolucyjny, groźny dla wszystkich wokoło despotów - powiedział prof. Władysław Konopczyński oceniając położenie Rzeczypospolitej po II rozbiorze.
17 czerwca 1793 r. w Grodnie rozpoczął obrady, zwołany na żądanie Rosji, ostatni Sejm Rzeczypospolitej szlacheckiej. Zwołany i pracujący pod terrorem rosyjskich wojsk Sejm miał zaakceptować zmiany terytorialne i ustalić nową organizację państwa.
Nie brali w nim udziału ci targowiczanie, którzy wobec kolejnego rozbioru złożyli urzędy i wyjechali za granicę, m.in. Ksawery Branicki oraz Szczęsny Potocki. Inni nadal trwali u boku Rosji, np. biskupi Józef Kossakowski i Ignacy Massalski. Ogromna część izby poselskiej składała się z ludzi mało znanych, wybranych pod rosyjskimi bagnetami i często za rosyjskie pieniądze. Stanisław August Poniatowski do opuszczenia Warszawy i udania się do Grodna został zmuszony szantażem i groźbami.
WYZNANIE RUSKIEGO AGENTA
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4302
Wyznania ruskiego agenta
Artykuł • miesięcznik „Opcja na prawo” • 11 września 2018
Złośliwcy powiadają, że kurwa to nie zawód, tylko charakter. Wszystko to oczywiście być może – ale dlaczego właściwie tak zdecydowanie oddzielać zawód od charakteru? Bywa, że wykonywany zawód pozostaje w jaskrawej niezgodności z charakterem, ale znacznie częściej jest odwrotnie. Pewnie dlatego, że wykonywanie zawodu niezgodnego z charakterem stanowi udrękę i prędzej, czy później dochodzi do jakiej-takiej zgodności. Pewnie dlatego w dziewiętnastowiecznych powieściach, których autorzy jeszcze nie drżeli ze strachu przed cenzurą, która w dzisiejszych czasach staje się jeszcze straszniejsza, niż na przykład za komuny, bo za komuny coraz bardziej słabła, podczas gdy dzisiaj nie tylko rośnie w siłę, ale w dodatku znajduje coraz liczniejszych entuzjastów wśród mikrocefali wierzących w rozmaite zbawienne prawdy, na przykład, że głód wypędza wilka z lasu, albo, że wszyscy ludzie będą braćmi – więc w dziewiętnastowiecznych powieściach autorzy często pisali, jak to „występek” wycisnął piętno na czyjeś twarzy. Dzisiaj coś takiego mogłoby zostać uznane za „mowę nienawiści” i surowo napiętnowane przez ormowców postępactwa, ale wtedy nawet autorzy uznawani za postępowych nie żałowali sobie i nawet stosunkowo niedawno taki Karol Baudelaire pisał o „ubogim rozpustniku”, co to „całuje nierządnicy starej pierś zmęczoną”. Cóż dopiero w Średniowieczu, kiedy to Franciszek Villon w opowieści o „grubey Małgośce” prezentował taką oto scenę: „Już zgoda. Małgoś pleszcze mnie po głowie. Pierdnie siarczyście wzdęta jak ropucha. Śmiejąc się swoim picusiem nazowie. Życzliwie nóżką przygarnie do brzucha. Schlani oboje śpimy jak barany, a gdy nad ranem burknie jej w żywocie, wyłazi na mnie na jutrzne pacierze. Aż jęknę pod nią, na poły złamany. I tak się bawim pławiąc się w swym pocie, w bordelu, kędy mamy zacne leże.” Nawiasem mówiąc, te „jutrzne pacierze” chyba nie pojawiają się nawet w opisanej scenie przypadkowo, bo tenże sam Villon napisał dla swojej matki „Balladę”, której niepodobna czytać bez wzruszenia: „Królowo niebios, cysarzowo ziemi, Pani Monarsza czeluści piekielnych. Przyjm mnie pokorną między pokornemi...” - i tak dalej - a co pewien czas, jak refren, powtarza się tam fraza: „W tej wierze pragnę żyć, jak i umierać.” Cytuję te skrajności, żeby pokazać, że ówcześni ludzie byli wielowymiarowi, podczas gdy dzisiaj nawet pogardzająca Średniowieczem moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus sprawia wrażenie, jakby ktoś ją wyciął z „Gazety Wyborczej”. Nie mogąc się pochwalić czymś lepszym, próbują epatować publiczność tym, że ktoś ich – jak to nazywają gitowcy - „dyma w popielnik”. Dobry Boże!
Ale dość tych dygresji, bo przecież chciałem o niezgodności profesji z charakterem. Najwyraźniej „rzadkość to wielka i obrosła mitem” - jak napisał laureat konkursu poezji turpistycznej, jaki w swoim czasie urządziliśmy na Jelonkach, toteż nie ma nic zaskakującego w opinii złośliwców, że kurwa, to nie zawód, tylko charakter. A jaka jest konstytutywna cecha takiego charakteru? Wydaje się, że jest nią – jakby to powiedział Immanuel Kant – kategoryczny imperatyw, vulgo – rodzaj nałogu, by nieustannie komuś się nadstawiać. I oto mamy znakomitą ilustrację, potwierdzającą trafność moich domysłów.
Pan doktor Jerzy Targalski pryncypialnie schłostał mnie za „antysemityzm”, do czego zdążyłem się już przyzwyczaić, bo któż dzisiaj nie jest antysemitą? Chyba tylko dureń, albo świnia. Dureń – bo jak to dureń – nie jest spostrzegawczy – albo świnia – bo gotów jest dla materialnych czy prestiżowych korzyści sprzedać duszę – a to jest chyba gorsze od kurewstwa, które polega tylko na sprzedawaniu ciała i to nawet nie całego? Więc pryncypialnego schłostania mnie przez pana doktora Targalskiego za „antysemityzm” nawet bym nie zauważył, a jeśli nawet – to tylko dla zaspokojenia ciekawości, na jakie korzyści pan doktor z tego powodu liczy. Jednak obok oskarżeń o „antysemityzm” zarzucił mi pragnienie ucieczki pod opiekę „Matuszki Rosji” w postaci sugestii, żeby zaszantażować Stany Zjednoczone, że jeśli nie zaprzestaną naciskania na Polskę, by pozwoliła obrabować się Żydom, to Polska wpuści tu z powrotem wojsko rosyjskie. Krótko mówiąc, że jestem ruskim agentem, a w najlepszym razie – pożytecznym idiotą. Mógłbym oczywiście ułatwić sobie zadanie, wytykając panu doktorowi Targalskiemu przynależność do PZPR i to w latach, gdy partia ta nierozerwalny sojusz Polski z ZSRR wpisała do konstytucji, ale wolę na taki zarzut odpowiedzieć merytorycznie. Rzeczywiście tak napisałem i podtrzymuję to w całej rozciągłości, również jako ongiś uczestnik Stowarzyszenia Euroatlantyckiego, w którym propagowałem pomysł przystąpienia Polski do NATO. Mógłby ktoś zapytać, dlaczego w takim razie teraz wygaduję i wypisuje takie rzeczy. Odpowiadam tedy, że dlatego, iż wtedy miałem złudzenie, że polskie władze ułożą stosunki Polski ze Stanami Zjednoczonymi w taki sposób, by w ich ramach można było uwzględniać polskie interesy państwowe. Niestety nic takiego się nie stało, a to za sprawą takich przywódców, jak Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, czy Waldemar Pawlak, którzy – jak sądzę – nawet o tym nie pomyśleli. Polska bowiem, przystępując do NATO, wniosła do niego istotny nie tylko z naszego punktu widzenia aport w postaci terytorium, które udostępnia Stanom Zjednoczonym dla potrzeb amerykańskiej globalnej rozgrywki z Moskalikami, ryzykując w razie czego zniszczenie tego terytorium ze wszystkim, co na nim jest. Słowem – że Polska przystępując do NATO umożliwiła Stanom Zjednoczonym walkę z Rosją do ostatniego Polaka. Uważałem i wtedy i teraz, że powinna za to otrzymać wynagrodzenie. Toteż kiedy na prośbę naszego amerykańskiego sojusznika Polska wzięła udział w „operacji pokojowej w Iraku”, mówiłem i pisałem, że dobrze – ale powinna poprosić Amerykanów o przysługę wzajemną w dwóch postaciach. Po pierwsze – żeby USA solennie obiecały Polsce, że nie będą wywierały na nią żadnych nacisków w sprawie żydowskich roszczeń majątkowych i po drugie – by USA wyraziły zgodę na militarną konwersję polskiego długu zagranicznego. Chodziło o to, by raty należne naszym wierzycielom, którymi wtedy byli już wyłącznie członkowie NATO , za ich zgodą przeznaczyć na modernizację i dozbrojenie polskiej armii. Tak się niestety nie stało, bo żaden z polskich ówczesnych dygnitarzy nawet o to nie poprosił, a trudno, by z takimi inicjatywami występował amerykański prezydent. Po raz drugi okazja do złożenia takiej prośby pojawiła się za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, a potem – Bronisława Komorowskiego. W latach 2005-2009 Polska przyjęła na siebie niebezpieczną rolę amerykańskiego dywersanta na Europę Wschodnią. Uważałem, że za to należy się Polsce wynagrodzenie. Ale 17 września 2009 roku prezydent Obama dokonał słynnego „resetu” w stosunkach z Rosją, wycofując USA z aktywnej polityki w naszym zakątku Europy. Dzisiaj mało kto już o tym pamięta, ale wskutek tego Polska przeszła spod kurateli amerykańskiej pod kuratelę „strategicznych partnerów”, czyli Niemiec i Rosji. Toteż w sierpniu 2012 roku metropolita Moskwy i Wszechrusi Cyryl na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie ongiś królowi Zygmuntowi Wazie bił czołem car Bazyli Szujski, wespół z ówczesnym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski abpem Józefem Michalikiem, podpisał deklarację o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim, a książę-małżonek, czyli minister Radosław Sikorski składał w Berlinie „hołd pruski”. „Lecz tymczasem na mieście inne były już treście”. Na skutek upokorzenia doznanego w Syrii, prezydent Obama w 2013 roku zresetował swój poprzedni reset, co oznaczało, że USA powracają do aktywnej polityki w naszym zakątku Europy, no i że w związku z tym Polska, spod kurateli strategicznych partnerów, ponownie przechodzi i to na dobre, pod kuratelę amerykańską. Powrót USA do aktywnej polityki objawił się nie tylko ukraińskim „Majdanem”, na którym rozmaici polscy dygnitarze i arywiści wydawali kabotyńskie okrzyki – ale również „aferą podsłuchową”, w następstwie której ekspozytura Stronnictwa Pruskiego, czyli Platforma Obywatelska, została usunięta z pozycji lidera polskiej sceny politycznej, a na tę pozycję została wysunięta ekspozytura Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Zanim to jednak nastąpiło, prezydent Obama w czerwcu 2014 roku przyjechał do Warszawy, by nam powinszować, że Polska ponownie podjęła się niebezpiecznej roli amerykańskiego dywersanta na Europę Wschodnią. Toteż wtedy na antenie Radia Maryja dwukrotnie mówiłem, że tym razem Polska nie powinna powtórzyć błędu prezydenta Kaczyńskiego i wyjednać u prezydenta Obamy spełnienie dwóch próśb: po pierwsze – solennej obietnicy, że USA nie będą wywierały na Polskę żadnych nacisków w sprawie żydowskich roszczeń i po drugie – że ponieważ Polska, podejmując się ryzykownej roli amerykańskiego dywersanta, siłą rzeczy stała się państwem frontowym, to oczekiwalibyśmy, że zostanie potraktowana przez USA podobnie jak inne panstwo frontowe, czyli Izrael. Zatem oczekiwalibyśmy finansowej kroplówki w wysokości 4 mld dolarów rocznie na modernizację i dozbrojenie armii oraz udogodnień wojskowych, podobnych do tych, z jakich korzysta Izrael. Niestety znowu nikt takiej propozycji prezydentowi Obamie nie zgłosił.
Nadzieja na jakąś odmianę pojawiła się po wyborze na prezydenta USA Donalda Trumpa. Była ona tym większa, że prezydent Trump, wdzieczny za polskie głosy, które przyczyniły się do jego zwycięstwa, obiecał, że Polaków „nie skrzywdzi”. Ale – jak mówi przysłowie - „kto panu służy wiernie, ten mu za to pierdnie” i prezydent Trump podpisał ustawę nr 447 JUST, na podstawie której USA zobowiązały się do dopilnowania, by żydowskie roszczenia wobec Polski zostały zrealizowane do ostatniego centa. Realizacja tych roszczeń, szacowanych przez Światową Organizację Restytucji Mienia Żydowskiego z Nowego Jorku, na ponad 300 mld dolarów, oznaczałaby wepchnięcie de facto Polski pod żydowską okupację. Tak objawiły się konsekwencje poprzednich zaniedbań, za które Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski powinni zostać pociągnięci do karnej odpowiedzialności, podobnie zresztą jak prezydent Andrzej Duda, który w czasie, gdy część działaczy Polonii Amerykańskiej desperacko lobbowała przeciwko ustawie nr 447 JUST, nie odważył się pisnąć nawet słówka i dopiero kiedy było już po wszystkim, wygłosił w Chicago buńczuczną deklarację, że on „nigdy” na to wyszlamowanie Polski nie pozwoli. Najwyraźniej albo wyobraża sobie, że ktoś będzie go pytał o pozwolenie, albo uważając swoich słuchaczy za durniów, ośmielił się coś takiego powiedzieć. W tej sytuacji napisałem, że Polska powinna zagrozić Stanom Zjednoczonym wystąpieniem z NATO i wpuszczeniem na swoje terytorium armii rosyjskiej. Na takie dictum pan doktor Targalski stwierdził, że „takie insynuacje są niepoważne i niszczą naszą wiarygodność.” Cóż zatem „należy robić”? „Na naciski (w sprawie żydowskich roszczeń – SM), które były, są i będą, nie odpowiadamy kapitulacją, tylko stwierdzamy – nie zapłacimy ani centa.” W razie czego wskażemy „państwo, które na prośbę o zbombardowanie torów wiodących do Oświęcimia, odmówiło tej pomocy”. Wprawdzie nie odważył się nazwać „tego państwa”, ale nazywa to „przejściem do konkretów”.
Ze smutkiem stwierdzam, że w przypadku pana doktora Jerzego Targalskiego powtarza się argumentacja biskupa inflanckiego Józefa Kazimierza Kossakowskiego, który posłom na sejm rozbiorowy w Grodnie, wahającym się przed podpisaniem „porozumienia podziałowego”, bo wcześniej przysięgli na Boga w Trójcy Świętej Jedynego, że nie oddadzą „ani cząsteczki” polskiego terytorium wytłumaczył, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, bo traktat podziałowy oddaje państwom ościennym nie żadne tam „cząsteczki”, ale ogromne obszary polskiego terytorium. Rosji na przykład przypadło wtedy 250 tys. kilometrów kwadratowych. Ciekawe, że posłowie skwapliwie w to zapewnienie i rozgrzeszenie uwierzyli, więc skoro już raz zdarzyło się to z Targowiczanami, to dlaczegóż nie mogłoby zdarzyć się i drugi raz z wyznawcami Jarosława Kaczyńskiego, którzy skwapliwie uwierzą w zapewnienia pana doktora Jerzego Targalskiego, że nie zapłaci „ani centa”. Ale bo też nikt nie będzie się od niego, czy od Polski domagał jakichś „centów” tylko miliardów, a po drugie – w cóż innego wyznawcy Jarosława Kaczyńskiego mogliby jeszcze uwierzyć? Przecież uwierzyli, że wytarzanie Polski przez Izrael, żydowską diasporę i Stany Zjednoczone w smole i pierzu, było wielkim sukcesem naszej dyplomacji. Tymczasem ta propaganda sukcesu podobna jest do zachowania kobiety, która bezpośrednio po doznaniu gwałtu zbiorowego wybiega na ulicę i wykrzykuje do przechodniów: patrzcie, jakie mam powodzenie u mężczyzn! Dlaczego zatem nie mogliby uwierzyć panu doktorowi Targalskiemu?
Druga przyczyna mego smutku jest ta, że pamiętam pana doktora Jerzego Targalskiego z okresu współpracy w podziemnym wydawnictwie „Krąg” na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Wtedy uważałem go za człowieka ideowego i nie przeszkadzał mi PZPR-owski epizod, o którym oczywiście wiedziałem. Dzisiaj jednak, kiedy woła, by mimo wszystko „nie podważać sojuszy”, nie mogę pozbyć się nieprzyjemnego skojarzenia z rokiem 1976, kiedy to Sejm wpisał do konstytucji sojusz ze Związkiem Radzieckim. Również dlatego, że z podobnym pomysłem wystąpił pan prezydent Andrzej Duda – czy by nie wpisać do konstytucji członkostwa Polski w NATO. Gdyby tak się stało, próba wystąpienia z NATO nawet w sytuacji, gdyby Stany Zjednoczone jednak nie posłuchały się, ani nie przestraszyły się pana doktora Targalskiego, co to „ani centa” i zmusiły Polskę do poddania się żydowskiemu rabunkowi, oznaczałaby złamanie konstytucji, a więc rodzaj zdrady stanu. Przestępstwem przeciwko konstytucji i „sojuszom” byłoby nawet „nawoływanie”, którego się dopuściłem. I nikt, a zwłaszcza niezwisły sąd, nie wziąłby pod uwagę okoliczności, że występując z takim desperackim pomysłem, właściwie dałem rządowi i prezydentowi Dudzie argument przeciwko naciskom – że oto taki jest polski vox populi. Nie mogę zatem pozbyć się natrętnych myśli o profesji przechodzącej w charakter, co zauważyli też wymowni Francuzi mówiąc, że kto raz był królem, ten zawsze zachowa majestat.
Stanisław Michalkiewicz
Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura